Komentarz Adama Sofuła: Wygodny stan oblężenia

Adam Sofuł
opublikowano: 2008-08-01 07:35

Prezesi mediów publicznych odetchnęli z ulgą po przyjęciu prezydenckiego weta do ustawy medialnej i ruszają do kontrataku.

Prezes radia Krzysztof Czabański zapowiada pozwy przeciwko premierowi i ministrom, prezes Andrzej Urbańskie zapowiada ciężką pracę, by zrekompensować firmie zmniejszone wpływy abonamentowe. Ze słów prezesa można wywnioskować, że będzie to oznaczało więcej „Nocy z gwiazdami”, może nawet na lodzie, a każdy program będzie dla niepoznaki podzielony na siedemdziesiąt cztery odcinki, byle tylko upchnąć więcej w nich reklam. Wszystko po to, aby ocalić misyjne, ale niszowe TVP Historia i TVP Kultura. Wojna z rządem staje się usprawiedliwieniem dla większej dawki komercji. Media publiczne tylko z nazwy zapomną o misji. Na złość rządowi.


Rząd pracuje nad nową ustawą medialną, której jednym ze skutków (miejmy nadzieję, że niejedynym) może być zmiana władz TVP i PR na mniej wojownicze. Ale wedle zapowiedzi wicepremiera Grzegorza Schetyny, projekt nie trafi do Sejmu, dopóki nie zyska szans na poparcie umożliwiające odrzucenie prezydenckiego weta. Sęk w tym, że koalicja o takie poparcie zabiegać nie zamierza, bo rozmowy z PiS z definicji uznaje za skazane na niepowodzenie, a na SLD jest obrażone i nie zamierza się prosić. Wszystko w mediach pozostanie więc po staremu, przerywane jedynie kolejnymi kłótniami o abonament, audyty itp. Na złość opozycji.


Władze publicznych z nazwy mediów czują się i zachowują tak, jakby były w oblężonej twierdzy. Koalicja nie wyprowadza ich z tego przekonania, ale nic nie wskazuje na to, by ową twierdzę zamierzała szturmować. Oblega mury i czeka, aż sama runie. Dla obu stron taka sytuacja jest wygodna. Stan wojny usprawiedliwia bezczynność — telewizja nie realizuje misji, bo rząd jej nie pozwala, koalicja nie zmusi do realizacji misji, bo nie pozwala opozycja i prezydent. Obie strony zwarły się w klinczu i wydają się z tego zadowolone. Na złość telewidzom i radiosłuchaczom.