Komentarz Jacka Zalewskiego: Przekroczone granice obrony

Jacek Zalewski
opublikowano: 2009-01-06 07:42

Tragedia ludności cywilnej w strefie Gazy kolejny raz wywołuje pytanie, jakie są granice obrony koniecznej. Świat raczej nie ma wątpliwości i - poza odchodzącą ekipą prezydenta George'a W. Busha - żąda od Izraela zaprzestania wojny. No cóż, Erec (państwo) Izrael postąpiło jak zawsze w swoich sześćdziesięcioletnich dziejach - na akty terroryzmu Hamasu odpowiedziało terroryzmem państwowym.

Optyka bliskowschodniego konfliktu zdecydowanie wyostrza się na miejscu. Z jednej strony - w autobusie w Jerozolimie z zasadną bojaźnią spoglądałem na każdego wsiadającego pasażera arabskiego, co tam może chować pod ubraniem, a uspokajał spotykany co krok izraelski żołnierz lub cywil z bronią. Z drugiej - znacznie wyższy od berlińskiego mur otaczający tereny palestyńskie automatycznie przywoływał kadry z warszawskiego getta. Pogłębił on gospodarczą zapaść Autonomii Palestyńskiej na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy która praktycznie pozostaje na garnuszku pomocy międzynardodowej. Palestyńczyków psychicznie dobija jeszcze obowiązująca u nich waluta - izraelski szekel.

W naszych relacjach dwustronnych Izrael wyprzedza Palestynę o sto długości. Notabene w delikatnej kwestii równowagi zdecydowanie lepiej zachował się swego czasu prezydent Lech Kaczyński, który składając wizytę, rozpoczął ją od Autonomii Palestyńskiej, a dopiero potem w Izraelu. Premier Donald Tusk na symboliczne zajrzenie za mur do Betlejem czasu nie znalazł. A przecież wizyta podwójna powinna być automatem, tak jak w Rzymie bytność w Republice Włoskiej zawsze towarzyszy odwiedzeniu Stolicy Apostolskiej - i na odwrót.

Według planów jesienią miały się odbyć pierwsze polsko-izraelskie konsukltacje międzyrządowe - tyle, że partnera po tamtej stronie chwilowo nie mamy. Premier Ehud Olmert doczekał się od prokuratury mocnych zarzutów korupcyjnych i 10 luetego odbędą sie wymuszone wybory do Knesetu. Według wielu znawców sceny politycznej w Izraelu, właśnie one były praprzyczyną uderzenia na strefę Gazy.

Podczas wspomnianej wizyty wyłącznie z Izraelu premier Tusk oznajmił gospodarzom, że "dla antysemityzmu i terroryzmu nie ma miejsca wśród ludzi uczciwych i przyzwoitych, a przeciwdziałanie takim sprawom uznaję za nasz wspólny obowiązek". Dzisiaj przydałoby się oficjalne stanowisko Polski, czy na pewno chodziło o metody użyte wobec ludności Gazy.