Jeszcze w marcu tego roku sieć Komfort liczyła 171 placówek. Jej ambicją było 200.
— Pandemia pokrzyżowała nam plany. Musieliśmy zamknąć 12 sklepów i wycofać się z zawartych już dwóch umów najmu. Nie otwarło się też kilka planowanych sklepów franczyzowych — wyjaśnia Wojciech Kiestrzyń, prezes Komfortu.
Teraz sieć ma 159 placówek.
Znowu pod kreską
Pandemia odcisnęła też piętno na wynikach spółki.
— Ostatni rok obrotowy [zakończony 30 kwietnia 2020 r. — red.] zamknęliśmy z wynikiem EBITDA zero plus i stratą netto — przyznaje prezes, choć nie ujawnia konkretnych kwot.
Wcześniej menedżer spodziewał się, że EBITDA sięgnie kilkadziesiąt milionów złotych i firma wypracuje zysk netto. Wprawdzie przychody Komfortu w minionym roku wzrosły do prawie 420 mln zł (rok wcześniej 380 mln zł), były jednak znacznie mniejsze, niż spółka oczekiwała. Przed rokiem prezes mówił o 470 mln zł, a potem o 450 mln zł (przy dalszym wzroście w tempie około 20 proc. rocznie za kilka lat firma miała osiągnąć sprzedaż rzędu 1 mld zł). Na zeszłorocznych wynikach zaważyły głównie ostatnie tygodnie roku obrachunkowego, kiedy duża część sklepów Komfortu została zamknięta z powodu ograniczeń administracyjnych.
— Działać mogły tylko placówki do 2 tys. m kw. W naszym przypadku oznaczało to sklepy franczyzowe w mniejszych miastach. Taki podział ryzyka okazał się bardzo dobry — mówi Wojciech Kiestrzyń.
Dlatego teraz Komfort będzie mocniej stawiał właśnie na tego rodzaju współpracę. Obecnie w sieci jest około 60 sklepów franczyzowych, a docelowo ma być około 100 — firma planuje otwierać je także w miejscowościach mniejszych niż dotychczas, do 80 tys. mieszkańców. W największych miastach Komfort chce natomiast obniżyć koszty czynszów i renegocjuje umowy najmu powierzchni w galeriach handlowych. Nie bez znaczenia dla wyników firmy w minionym roku obrotowym było też przejęcie w grudniu 2019 r. prawie 30 sklepów Komfort Łazienki (była to osobna spółka, również należąca do Michała Sołowowa). Łazienkowa marka znika, a większe, połączone sklepy oferują szerszy asortyment.
— Przejęcie i integracja sklepów wiązały się z niemałymi kosztami — wyjaśnia Wojciech Kiestrzyń.
Sieć w sieci
Pandemia oznaczała też dynamiczny wzrost sprzedaży online.
— Nasza branża nie jest szczególnie e-commerce’owa, ale w pierwszych tygodniach lockdownu sprzedaż przez internet wzrosła aż ośmio-, dziewięciokrotnie. Potem nastąpił naturalny spadek, ale wciąż jest aż 4,5 razy większa niż przed pandemią i stanowi nawet 9 proc. ogólnej sprzedaży — twierdzi szef Komfortu.
Od połowy maja istotnie wzrosła sprzedaż.
— W czerwcu była o ponad 20 proc. większa niż rok wcześniej, w zezłym miesiącu — o 8-9 proc. Myślę, że przychody w I kwartale tego roku obrotowego będą o kilkanaście procent większe niż przed rokiem — mówi Wojciech Kiestrzyń.
Spodziewa się dobrego lata, trudno mu natomiast prognozować jesienną sprzedaż, bo nadal nie wiadomo, czy nadejdzie druga fala pandemii i powrócą obostrzenia w handlu. Za jeden z najważniejszych problemów dystrybutorów wyposażenia wnętrz uważa obecnie kwestię zapewnienia dostaw od producentów. W okresie pandemii fabryki często wstrzymywały działalność i teraz nie nadążają za popytem.
Do trzech razy sztuka
W grudniu 2018 r. Komfort podpisał list intencyjny dotyczący zakupu rumuńskiej sieci Podnet (21 sklepów marki Proges z artykułami dekoracyjnymi). Do przejęcia jednak nie doszło.
— Ostatecznie odstąpiliśmy od tego zakupu — mówi prezes Komfortu.
Nie była to pierwsza próba wyjścia sieci za granicę. W minionej dekadzie firma uruchomiła sklep w Ołomuńcu. Szybko okazało się jednak, że był to falstart i trzeba się było wycofać z czeskiego rynku.
— Oczywiście nie rezygnujemy z ekspansji, ale myślę, że tym razem nie będziemy kupować istniejących sieci, lecz raczej postawimy na rozwój organiczny i — przynajmniej na początku — na własne sklepy, a nie franczyzowe. To jednak pieśń przyszłości — twierdzi Wojciech Kiestrzyń.
OKIEM EKSPERTA
Klienci jednak wrócili
AGNIESZKA GÓRNICKA, prezes Inquiry
Nasze badania konsumenckie YouGov BrandIndex wskazują, że w okresie pandemii wyraźnie zmalało zainteresowanie zakupami w sklepach z wyposażeniem wnętrz i Komfort nie był wyjątkiem. Natomiast w przypadku tej sieci klienci rzadziej deklarowali chęć dokonania zakupów również w przyszłości. Mimo to po zakończeniu lockdownu zainteresowanie zakupami w sklepach Komfortu wzrosło i po kilku tygodniach wróciło do stanu sprzed pandemii — co było typowe dla całego sektora. Zwrot klientów ku e-commerce w czasie pandemii był naturalną reakcją. Deklarowany przez sieć udział tego kanału w ogólnej sprzedaży na poziomie 9 proc. to przyzwoity wynik w segmencie DIY, ale trzeba pamiętać, że poszczególne firmy przyjęły bardzo zróżnicowane strategie dla kanału online.