Komu polski atom?

Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji
opublikowano: 2010-11-29 00:00

Wybór zagranicznych partnerów do budowy polskich elektrowni jądrowych ma istotny wpływ na bezpieczeństwo naszego kraju. Energetyka jądrowa będzie odpowiedzialna za 20 proc. polskiego rynku energii, dlatego z punktu widzenia polskiej racji stanu bardzo ważne jest, kto będzie partnerem PGE w tym projekcie. Smutne, że zanim rozpoczęła się debata publiczna, wszyscy wiedzą, że "elektrownie jądrowe wybudują nam Francuzi".

Jeśli decyzja ma charakter polityczny, to opinia publiczna powinna dowiedzieć się, co Polska otrzymała w zamian — może jakieś stanowiska w instytucjach unijnych? A jeśli ma charakter ekonomiczny, powinniśmy poznać szczegóły tych kalkulacji. Według raportu uniwersytetu w Chicago, francuska technologia EPR jest 30-50 proc. droższa od projektów japońskich i amerykańskich. Jeśli dodać do tego kłopoty z terminowością i jakością, ryzyko takiej decyzji wzrasta. Sztandarowy projekt państwowych koncernów francuskich w fińskim Olkiluoto przedłużył się już o kilka lat i przekroczył budżet o miliardy euro.

Ale w sumie nawet nie to jest najważniejsze. Francuskie firmy państwowe mają już 10-procentowy udział w polskim rynku energii elektrycznej i 15-procentowy w cieplnej. Jeśli otrzymają monopol jądrowy, 1/3 rynku będzie pod kontrolą firm związanych z rządem obcego państwa. To niedopuszczalne z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Tomasz Teluk

prezes Instytutu Globalizacji