W czwartek unijni dyplomaci mają zdecydować o kształcie nowych sankcji nakładanych na Rosję. Według Financial Timesa w grę wchodzą nawet tak daleko posunięte restrykcje takie jak wstrzymanie dostępu do unijnych rynków kapitałowych, zaprzestanie dostarczania wrażliwych technologii czy embargo na broń. Część tych rozwiązań ma jednak małe szanse na wprowadzenie, ponieważ wymagają one zgody wszystkich krajów unijnych. To, które kraje prą do nałożenia surowych sankcji najbardziej, a które są im najbardziej przeciwne, pokazuje mapa przygotowana przez agencję Reuters.
Wśród największych orędowników sankcji znajduje się Wielka Brytania, mimo że londyńskie centrum finansowe korzysta na napływie kapitału z Rosji. Paryż, który planuje sprzedaż Moskwie okrętów Mistral, należy do grupy niezdecydowanych stolic. Niezdecydowane są także Niemcy, skąd pochodzi aż 35 proc. unijnego eksportu do Rosji. Może zaskakiwać, że zwolennicy twardych sankcji dominują wśród krajów, które są najbardziej uzależnione od importu rosyjskiego gazu. To zwłaszcza kraje bałtyckie, Szwecja i Czechy. Pełna mapa poparcia dla sankcji wygląda tak:
Kraje najbardziej skłaniające się ku ciężkim sankcjom (kolor pomarańczowy) oraz te najbardziej im niechętne (kolor czerwony). Kraje niezdecydowane zaznaczono kolorem ciemnoszarym. Źródło Reuters, BusinessInsider.
