Kończy się stalowe eldorado

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2022-05-15 20:00

Ukraina przygotowuje się do dostaw stali, np. koleją, na europejski rynek. Podobnie Mołdawia. Z innych regionów do portów w Europie płyną statki pełne wyrobów hutniczych, ale popyt spada.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak duże dostawy stali planuje Ukraina
  • z jakich innych kierunków stal może napływać do Europy
  • Jakie zmiany cenowe są spodziewane na europejskim rynku
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Krajowi urzędnicy, menedżerowie i eksperci przygotowują się do odbudowy Ukrainy. Liczą, że kontrakty zyskają polskie firmy, obecnie mocno angażujące się w pomoc sąsiadom. Niektórzy uważają nawet, że możemy m.in. wysyłać stal na Ukrainę. Stefan Dzienniak, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH), spodziewa się odwrotnego trendu. Niedawno mówił „PB”, że po zakończeniu wojny Ukraina będzie odbudowywać swój potencjał i z powodu utraty rynków wschodnich zwiększy ekspansję w Europie Zachodniej, np. w Polsce. Ten scenariusz może sprawdzić się znacznie wcześniej, bo ukraińskie zakłady wznawiają produkcję i szykują się do uruchomienia dostaw.

Kierunki dostaw:
Kierunki dostaw:
Polskie i europejskie firmy mogą zyskać na realizacji ukraińskich kontraktów budowlanych oraz dostawach maszyn, pociągów, tramwajów czy innych urządzeń produkowanych ze stali, którą będziemy kupować także za wschodnią granicą
Bloomberg Creative Photos

Takie plany mają zakłady z Zaporoża związane z grupą Metinvest Rinata Achmetowa.

— Wiele produktów z tych hut trafi na rynek europejski, głównie polski — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru.

Ukraińskie akweny portowe są zaminowane, więc stal rzeczywiście w pierwszej kolejności będzie wysyłana na nasz rynek np. pociągami. W maju zaporoskie huty planują rozpocząć dostawy sięgające 139 tys. ton płaskich wyrobów stalowych, czyli ponad dwa razy więcej niż w kwietniu. Sprzedaż na rynek krajowy wzrośnie o 41 proc. — do 63 tys. ton, a na eksport do 76 tys. ton. To cztery i pół razy więcej niż miesiąc temu.

Najwięcej będzie tzw. blach HRC — gorącowalcowanych. Wielkość planowanych dostaw sięga 104 tys. ton. Sprzedaż na rynek krajowy wyniesie 44 tys. ton (wzrost o 25 proc. m/m), a eksport 60 tys. ton (wzrost 4,5-krotny). Dostawy innych blach i kręgów wzrosną 2,5-krotnie — do 35 tys. ton, z czego 19 tys. ton dla odbiorców ukraińskich, a 16 tys. ton dla zagranicznych.

Ukraińscy producenci stali są objęci unijnymi kontyngentami. W I kw. tego roku wykorzystali niemal cały limit. W kwietniu nie wykorzystali przyznanych 30 tys. ton, ale w maju sytuacja może się zmienić. Ponadto w Unii Europejskiej pojawiają sygnały, aby w ramach wsparcia rozwoju Ukrainy zwolnić ją z limitów.

— Współczujemy Ukraińcom dotkniętym wojną, ale uważamy, że Europa nie powinna rezygnować z ochrony rynku — mówi Przemysław Sztuczkowski.

Stal płynie:
Stal płynie:
Do Europy płyną statki z różnych regionów świata, załadowane wyrobami stalowymi. Spodziewamy się, że jak dopłyną, to w lipcu czy sierpniu wyroby potanieją — mówi Przemysław Sztuczkowski, prezes Cognoru. Największa korekta jest spodziewana w segmencie blach, które już tanieją. Ceny prętów są i będą bardziej stabilne, choć spadek popytu i cen już jest odczuwalny.
Dawid Markysz / EDYTOR.net

Mołdawia też wznawia produkcję

Tym bardziej że na unijne rynki może wkrótce zacząć napływać stal nie tylko z Ukrainy. Działalność wznowiła też huta w Mołdawii, produkująca pręty budowlane, walcówkę i kształtowniki. Kraj ten dotychczas nie wykorzystywał unijnych kontyngentów, więc w tym kwartale ma wysoki limit — przekraczający 23 tys. ton. W maju mołdawska huta planuje dostawy na poziomie 20 tys. ton, a w czerwcu liczy na podwojenie produkcji. Trudno jednak wyrokować, ile z nich trafi do Europy.

Przedstawiciele polskich hut podkreślają też, że m.in. państwowe zakłady przerabiające półwyroby i wyroby stalowe zaopatrywały się przed wojną głównie na rynkach ukraińskim i rosyjskim, a obecnie szukają kontrahentów w bardziej odległych regionach, takich jak Korea, Indie czy kraje arabskie, skąd wyroby hutnicze mogą dotrzeć drogą morską. Podobnym szlakiem podążają firmy budowlane. Wysokie ceny stali w Europie i niskie wskaźniki waloryzacji kontraktów budowlanych w Polsce zniechęcają je do zakupów na kontynencie, więc szukają dostawców poza nim. W efekcie producentom trudno utrzymać dotychczasowy poziom cen i marży, na które wpływ mają także wysokie ceny surowców.