Konkurencja walczy o skrzynki na listy

Magdalena Kozmana
opublikowano: 1998-12-21 00:00

Konkurencja walczy o skrzynki na listy

Holendrzy i Niemcy wyszli na czoło, Francuzi wloką się w ogonie

Wszystkie europejskie poczty przygotowują się do szoku, jaki może je spotkać w wyniku deregulacji rynku. Niektóre już trafiły na giełdę, inne szukają metod poprawienia jakości usług. Światowy rynek przesyłek pocztowych wart jest obecnie 117 mld zł. W roku 2010 jego wartość wyniesie 334 mld zł. Jest więc o co walczyć.

Przyszły rok przyniesie ograniczenie państwowych monopoli pocztowych w krajach Unii Europejskiej. Zagraniczne instytucje pocztowe będą mogły wtedy zająć się spedycją przesyłek ważących ponad 350 gramów na terytoriach innych państw. Holandia planuje obniżenie limitu nawet do 100 gram.

— Najwcześniej w roku 2001 podobne prawo zacznie obowiązywać w Polsce — przewiduje Sławomir Kacprzak, dyrektor Departamentu Regulacji Rynku Pocztowego w Ministerstwie Łączności.

Niemal wszystkie europejskie poczty już kilka lat temu rozpoczęły przygotowania do nowej sytuacji. Najbardziej zaawansowane w nich są poczty holenderska i niemiecka. Sprywatyzowano poczty w Szwecji i na Węgrzech. W Estonii nie ma żadnych ograniczeń na rynku przesyłek pocztowych.

Nietykalny moloch

W tyle pozostają natomiast Francuzi, których usługi od kilku lat przynoszą deficyt. W tym roku La Post poniesie straty siegające 39 mln zł. Jest to drugi największy pracodawca nad Sekwaną, wszelkie zmiany giganta muszą być więc konsultowane ze związkami zawodowymi.

— Wielkie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, takie jak La Post, są nietykalne — powiedział kiedyś w Dublinie, prezydent Jaques Chirac.

La Post nieźle funkcjonuje dzięki zyskom swojego banku, a ponadto dzięki spółce Chronopost współpracującej z australijskim TNT — czwartą największą firmą kurierską na świecie. Z interesu wygryzła ją jednak poczta holenderska KPN, kupując niedawno australijskiego potentata. La Post nie ma zaś pieniędzy na ekspansję.

Przyszłościowa spółka

Tymczasem Deutsche Post, przygotowująca się właśnie do prywatyzacji, odnotowała zysk wysokości 3,35 mld zł. Brytyjska Royal Mail zarobiła netto 4,3 mld zł i jest najpoważniejszym kandydatem do kupna Post Office. Najlepiej wygląda zaś sytuacja KPN — poczty holenderskiej, która w tym roku szczęśliwie zadebiutowała na giełdzie.

KPN nie tylko potrafi świetnie utrzymać się na rodzimym rynku, ale także zdobywa klientów w sąsiadujących departamentach Francji. Holendrzy oferują bowiem przesłanie listu za 2,4 FRF. La Post za taką samą usługę bierze 3 FRF. Efekt jest taki, że listy z Francji do Francji idą przez Holandię.

Zagraniczne udziały

Po zniesieniu w przyszłym roku monopolu Deutsche Post kilkadziesiąt spółek zamierza wejść na rynek usług pocztowych w Niemczech. Zapowiadają one ponadto obniżki taryf średnio o 30 proc. Deutsche Post nie grozi jednak utrata głównych źródeł dochodów. Od kilku lat bowiem nabywała ona udziały w firmach kurierskich na całym świecie. Ostatnio za 3,9 mld zł kupiła szwajcarskiego spedytora Danzas, który stanie się filarem logistycznym grupy DP.

— Jeżeli europejskie poczty chcą uniknąć stania się podrzędnym spedytorem przesyłek, muszą zacząć czerpać przykład ze swoich prywatnych konkurentów — powiedział niedawno Klaus Zumwinkel, dyrektor Deutsche Post.