W sprawie Konrada Wojterkowskiego, prezesa i właściciela upadłego z hukiem informatycznego MCSI, są same dobre wiadomości. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie został pisarzem, rekinem filmowym, biznesowym ekspatem w Rogu Afryki. Został w Polsce i — siedząc w mokotowskiej knajpie, zajadając owsiankę z owocami — opowiada o nowym planie na życie. Więcej — na iPadzie pokazuje wyciągi z rachunków bankowych, a na nich przelewy na dziesiątki kont pracowników upadłego MCSI. Łącznie ponad milion dla byłych podwładnych. — Tak, to prawda. Cztery lata temu Konrad Wojterkowski powiedział, że dostaniemy te pieniądze, że to kwestia czasu. Niedawno poprosił mnie o listę pracowników MCSI i kwoty. Wszyscy z listy dostali zaległe wynagrodzenia — mówi Katarzyna Stokowiec, niegdyś szefowa biura w MCSI.

Wiara bankruta
Skąd Konrad Wojterkowski ma pieniądze? Na Facebooku pisze o sobie „I don’t dream. I believe”, okazuje się jednak, że oprócz wiary w siebie ma jeszcze coś więcej do zaoferowania.
— Moi potencjalni partnerzy w biznesie najbardziej obawiali się tego, że po upadku MCSI moje relacje biznesowe nic już nie znaczą. A jednak. Fakty pokazują, że jestem w grze — mówi Konrad Wojterkowski.
Te fakty to m.in. kilka wygranych przetargów giełdowego SMT, który swego czasu wspierał właśnie Konrad Wojterkowski, szukając kooperantów w informatycznym konsorcjum i składając strukturę oferty. To dzięki zabiegom eksbankruta, którego firmy pozostawiły po sobie około 60 mln zł długów (z czego niemal 50 mln zł w bankach), SMT zdobył kilka wartościowych kontraktów. Należy do nich m.in. czteroletni kontrakt z Ministerstwem Finansów na dostawę sprzętu oraz migrację wewnętrznych systemów informatycznych wart 34,8 mln zł. Na początku ubiegłego roku SMT, w konsorcjum z innymi firmami, wygrało przetarg na system dozoru elektronicznego dla skazanych, wart ponad 200 mln zł.
— Postanowiłem, że mocniej stanę na własnych nogach. Reaktywowałem MCSI sp. z o.o. i wraz z dużymi partnerami startuję do coraz większych przetargów. Na początku grudnia Naczelny Sąd Administracyjny wybrał naszą ofertę na stworzenie systemów informatycznych do obsługi postępowań sądowo-administracyjnych. Wartość umowy to ponad 12 mln zł — podkreśla Konrad Wojterkowski. Szef MCSI zapowiada, że złoży konsorcjum na jeden z obecnie najtrudniejszych, ale również największych przetargów w sferze informatycznej w Polsce. To przetarg PKP PLK na budowę systemu informacji pasażerskiej na 760 dworcach.
Wartość projektu to 750 mln zł, przy czym terminy — z racji rozliczeń dotacji unijnych — są bardzo napięte.
— Zakładam, że do tego przetargu wystartują dwa konsorcja, MCSI będzie w jednym z nich. Poza tym liczę na kontrakty w sferze inteligentnych liczników, umożliwiających zdalny odczyt ich stanu. Dodatkowo MCSI będzie brać udział w przetargu na system łączności TETRA dla Energa Operator, gdzie ofertę złożą również trzy inne konsorcja. Oceniam szanse wygrania tego postępowania na minimum 50 proc. — zapowiada Konrad Wojterkowski.
A co z resztą gigantycznych długów po MCSI? Konrad Wojterkowski zapowiada, że będzie dalej je spłacał, choć z prawnego punktu widzenia nie musi tego robić.
Otwieranie salonów
Biznesmen od kilku kwartałów bardzo intensywnie pracuje nad tym, w czym osiągnął w przeszłości nie lada sukcesy — w relacjach osobistych z wpływowymi postaciami. Kilka lat po głośnym wyczynie, wręczeniu Donaldowi Tuskowi urodzinowego bukietu kwiatów przywiezionego astonem martinem, znów bywa w siedzibie kancelarii premiera i w Sejmie. Tym razem jako fundator Krajowego Centrum Kompetencji, prowadzącego kilka projektów społecznych. Pytany o powrót do dawnego, wystawnego stylu życia, odpowiada, że swoje przeżył i zrozumiał. Nowy model maserati? Owszem — jest ładny.
— Ale jeszcze mnie na nie stać — kwituje Konrad Wojterkowski.