Konstytucja RP mocno nagięta

Jacek ZalewskiJacek Zalewski
opublikowano: 2021-09-06 20:00

Nieuchylenie przez Sejm rozporządzenia prezydenta RP z 2 września, wprowadzającego 30-dniowy stan wyjątkowy na obszarze części województw podlaskiego i lubelskiego, było oczywistością.

Takiemu finałowi politycznego sporu sprzyjała już sama konstrukcja art. 231 Konstytucji RP. Sejm musiał niezwłocznie rozpatrzyć prezydenckie rozporządzenie, ale głosował nie nad jego zatwierdzeniem, lecz odwrotnie – nad ewentualnym obaleniem. Konieczna była do tego większość bezwzględna, przy czym mianownikiem nie był komplet 460 posłów, lecz liczba obecnych. Przy warunku większości bezwzględnej wszelkie kunktatorskie głosy wstrzymujące – które od lat z definicji oceniam jako tchórzliwe i nieuczciwe wobec wyborców – były w rozliczeniu poparciem dla prezydenckiego rozporządzenia. Ręce umyło m.in. Polskie Stronnictwo Ludowe, zaś Konfederacja stan wyjątkowy poparła, dlatego kluby wnioskujące o jego uchylenie z góry nie miały szans. Potrzebowały 218 głosów, przegrały 168:247, przy 20 posłach wstrzymujących się oraz 25 niegłosujących.

Notabene warto przypomnieć, że zarówno Konstytucja RP z 1997 r., jak też ustawa o stanie wyjątkowym z 2002 r. to wytwory głównie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz rządów i parlamentarnych większości Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Akurat w tej ustawie Prawo i Sprawiedliwość nie namieszało, nowelizacje po 2015 r. miały charakter czysto proceduralny. Dlatego ciekawa była okoliczność, że wniosek o uchylenie pierwszego w dziejach III RP stanu wyjątkowego złożyła nie tylko Koalicja Obywatelska, lecz także Lewica. Spadkobiercy autorów przepisów potwierdzają, że wobec prawdziwych zagrożeń są one dobrze przemyślane, lecz zostały bezzasadnie wykorzystane przez PiS.

Odcedzając polityczne pustosłowie starałem się wychwycić z debaty konkretne argumenty za wprowadzeniem na przygranicznym pasku stanu wyjątkowego. Od tygodnia w kółko chodzi o to samo – Konstytucja RP w art. 228 zezwala na wprowadzanie stanów nadzwyczajnych „w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające”. Niestety, w Sejmie reprezentanci władzy nawet nie podjęli próby wykazania owej „niewystarczającości” i zarazem logicznego wyjaśnienia, jak wprowadzone przepisy umocniły ochronę polskiej granicy przeciwko zagrożeniom z zewnątrz. Paweł Soloch, szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego, czysto hasłowo zdefiniował dwa zagrożenia od strony Białorusi – spodziewane przesilenie imigranckie oraz rozpoczynające się w piątek rosyjsko-białoruskie manewry Zachód 2021. Premier Mateusz Morawiecki i minister Mariusz Kamiński powtarzali znaną od wielu dni argumentację polityczną. Tymczasem rozpatrzenie przez Sejm rozporządzenia prezydenta z 2 września – a razem z nim wydanego tegoż dnia doprecyzowującego, w praktyce ważniejszego rozporządzenia Rady Ministrów – powinno być bardzo skonkretyzowane, wręcz punktowe. Władcy powinni wykazać, które przepisy nadzwyczajnych rozporządzeń i w jaki sposób realnie umacniają zewnętrzną ochronę granicy Rzeczypospolitej w stosunku do zwyczajnych przepisów istniejących od lat – czyli ustaw z 1990 r. o ochronie granicy państwowej oraz o Straży Granicznej, ustaw wojskowych, przepisów wykonawczych etc. Niestety, takiej oczekiwanej przez zdezorientowane społeczeństwo analizie porównawczej nie poświęcili ani słowa.

Takie tablice mają powisieć w 183 miejscowościach 28 gmin, według obecnej wersji rozporządzenia, do 2 października – ale możliwe, że krócej/dłużej.
Michal Kość / Forum

Nieuchylenie, czyli zatwierdzenie przez Sejm stanu wyjątkowego ma pewien wątek pozytywny. Eksperyment z nagięciem przez władców konstytucyjnych przepisów na szczęście jest bardzo ograniczony, dotyczy skrawków 28 gmin (183 miejscowości) o szerokości około 3 kilometrów w dwóch województwach. Dla całej reszty kraju, ba, nawet dla pozostałych części wspomnianych 28 gmin, realnie nie ma żadnego znaczenia.