Wtorek przyniósł odwilż na rynkach po nerwowym poniedziałku. W USA giełdy znów są na maksimach, inwestorom nie przeszkadza rosnąca luka pomiędzy Wall Street a Main Street, którą wczoraj potwierdziła publikacja wskaźnika Conference Board.
Wspomniane dane to wynik badania optymizmu gospodarstw domowych. Konsensus rynkowy zakładał wzrost wskaźnika z 92,9 do 97,5 pkt., tymczasem nastąpił spadek do 88,6 pkt. Dla porównania przed pandemią wskaźnik ten oscylował w okolicach 130 pkt., zaś tegoroczny dołek (z sierpnia) to 84,8 pkt. Pokazuje to zatem, że nastroje gospodarstw domowych są bliskie minimum pandemii pomimo ogromnego interwencjonizmu gospodarczego. Rynki mogą mieć nadzieję, że sytuację zmieni nowo przyjęty przez Kongres pakiet fiskalny, zakładający wypłaty dla gospodarstw domowych w wysokości 600 dolarów miesięcznie. Widać jednak, że amerykańscy politycy (zresztą nie tylko amerykańscy) powinni udać się na przyspieszony kurs ekonomii. Już eksperyment z wiosny (gdy Amerykanie dostali po 1200 dolarów, a do tego hojnie dopłacano do zasiłków dla bezrobotnych) pokazał jak to działa – pieniądze zostały wydane (stąd szybkie odbicie popytu), ale nastroje nie uległy poprawie, sugerując przejściowy pozytywny charakter stymulacji. Tu należy przypomnieć, że nasze decyzje na poziomie mikro zależą nie tylko od bieżących wpływów, ale w dużej mierze od dochodu permanentnego. Gdybyśmy byli zupełnie racjonalni, moglibyśmy wręcz ograniczyć konsumpcję, gdyby okazało się, że długookresowy koszt stymulacji przewyższy to, co dostajemy. Oczywiście nie jesteśmy w pełni racjonalni, ale jak widać, nie aż tak nieracjonalni jak wydaje się politykom. Żeby nie było nudno, prezydent (jeszcze urzędujący) Trump zapowiedział, że nie podpisze się pod pakietem nie dlatego, że uważa tego rodzaju działania za niedopuszczalny przejaw marksizmu w wolnorynkowej Ameryce, ale ponieważ chciałby rozdać po... 2000 dolarów na głowę. Widać zatem, że Trump nie zamierza kończyć jeszcze kariery politycznej, jednak choć jego szarża spodobała się Demokratom (dość nietypowy alians), to jest mało realne, że kontrolowany przez Republikanów Senat zgodzi się na istotne podniesienie poziomu wypłat.