Notowany na GPW Elektrotim – zajmujący się instalacjami elektrycznymi – jest w trakcie ostatniego roku strategii przyjętej na lata 2019-2022 i ma powody do zadowolenia. Planował uzyskać w nim 360-400 mln zł przychodów.
– Nie uwzględniając ostatniego kontraktu, prawdopodobnie wypracowalibyśmy w tym roku 360-370 mln zł. Zważając na trudność prognozowania kilka lat naprzód, bardzo wysoko oceniamy skuteczność realizacji strategii – komentuje Ariusz Bober, prezes Elektrotimu.
Wspomniany kontrakt przyczynił się do natychmiastowego wzrostu kursu spółki o ponad jedną trzecią do 8,2 zł (teraz wynosi ok. 7,3 zł). Chodzi o zawartą miesiąc temu umowę ze Strażą Graniczną – wartą 270 mln zł netto – na stworzenie 202-kilometrowej bariery elektronicznej na granicy z Białorusią.
Z dobrą perspektywą
Całkowity koszt muru – największej inwestycji budowlanej w historii Straży Granicznej – ma wynieść 1,6 mld zł. Fizyczną barierę zbudują Budimex i Unibep, a częścią elektroniczną zajmie się Elektrotim.
– Decyzja o wydzieleniu bariery elektronicznej była bardzo dobra, ponieważ zapewnia jednolitość i spójność oraz łatwą integrację całego systemu. Sprzyja nam, choć nie mieliśmy na nią wpływu – mówi Ariusz Bober.
Choć wartość kontraktu jest niewiele mniejsza niż przychody Elektrotimu z ostatnich lat, to prezes spółki nie ma wątpliwości, że firma sobie poradzi, bo przez lata budowała pozycję na systemów bezpieczeństwa i przygotowywała się na duże zamówienia. W latach 2019-2021 Elektrotim zbudował ok. 32-kilometrową barierę na ukraińskiej granicy. Wówczas cena za kilometr wynosiła 0,55 mln zł, a przy obecnym zamówieniu to 1,34 mln zł.
– Ceny niektórych materiałów wzrosły nawet dwukrotnie, dodatkowo planowana bariera będzie bardziej zaawansowana pod względem technicznym. Kluczowe, specjalistyczne urządzenia elektroniczne do monitoringu i perymetrii mamy już wstępnie zakontraktowane. Pozostałe zamówienia wkrótce złożymy, więc ewentualny dalszy wzrost kosztów nie powinien skonsumować marży. Ustaliliśmy ją na rynkowym poziomie i mamy szansę, by wyjść na tym kontrakcie dobrze – mówi menedżer.
Spółka jest uzależniona od stopniowego oddawania fizycznej bariery przez innych wykonawców. Realizację kontraktu powinna zakończyć późną jesienią, więc niewykluczone, że w pełni rozliczy go jeszcze w tym roku.

Pewni siebie
Prezes Elektrotimu zapewnia, że dzięki poprzedniej barierze spółka nauczyła się odpowiednio zarządzać tak specyficznym projektem i przećwiczyła wszystkie kluczowe kwestie. Główne ryzyko projektu tkwi w przepływach finansowych.
– Mamy kilkunastomilionową rezerwę z ok. 100-milionowej linii kredytowej. Uzyskaliśmy mimo trudnej sytuacji gwarancję zwrotu zaliczki na 35 mln zł, nie mamy zadłużenia odsetkowego, a odbiory będę częściowe z krótkim, 14-dniowym terminem płatności. Jeśli więc nie dojdzie do nieprzewidzianych istotnych odchyleń od harmonogramu, to nie powinno być problemu z finansowaniem nawet tak dużego kontraktu. Trudno zaprzeczyć, że nie niesie on ze sobą ryzyka, ale nie widzę istotnego zagrożenia dla jego realizacji – mówi Ariusz Bober.
Spółka jest w stanie skierować do projektu mniej więcej 25 inżynierów i 45 pracowników na miejscu. Prezes wyjaśnia, że to pozwoli sprawnie realizować prace, a wykorzystanie tylko ok. 25 proc. potencjału grupy nie spowoduje problemów w innych obszarach działalności.
– Własnymi siłami musimy wykonać ponad 30 proc. wartości kontraktu, więc nie wykluczamy wsparcia się podwykonawcami. Widzimy duże zainteresowanie firm z Podlasia i mamy już wstępne ustalenia. Dotyczy to głównie prac czysto montażowych, ponieważ uruchomieniem bariery, integracją systemu itd. zajmiemy się sami – mówi szef Elektrotimu.

Szanse w obronności
Ariusz Bober podkreśla, że ten kontrakt zapewnia komfort na krótko – do końca roku, może część następnego - i zapewnia, że od IV kwartału Elektrotim będzie w stanie realizować kolejne tak duże zamówienie.
– Spore projekty szykują się zarówno w przemyśle – choćby w takich grupach, jak Azoty, KGHM, czy Orlen – jak i w obronności. Polskie władze zapowiedziały wzrost wydatków w tym sektorze. Stajemy się niekwestionowanym liderem w realizacji zaawansowanych systemów bezpieczeństwa – dodaje Ariusz Bober.
Prezes Elektrotimu zwraca uwagę na podaną przez Warmińsko-Mazurski Oddział Straży Granicznej informację o możliwości wzniesienia podobnej bariery elektronicznej – o długości ok. 200 km – na granicy z Obwodem Kaliningradzkim.
– Nie ma jeszcze żadnych sygnałów o możliwym terminie inwestycji, wiele zależy pewnie od rozwoju sytuacji politycznej w regionie. Pierwszym sygnałem będzie podjęcie przez rząd prac aktualizujących obecną specustawę dotyczącą białoruskiej bariery bądź przygotowywanie kolejnej. Bez niej uzyskiwanie stosownych pozwoleń i inne formalności mogą trwać latami – mówi Ariusz Bober.
Jest o co grać także poza Polską. Spółka przygląda się możliwości uczestniczenia w tworzeniu bariery na granicy litewsko-białoruskiej w zakresie dostawy i integracji systemu.
– Długość bariery jest podobna do tej projektowanej na naszej granicy z Białorusią, wynosi ok. 170 km, ale zakres naszych prac byłby zdecydowanie mniejszy, więc wartość ewentualnego kontraktu także – tłumaczy prezes Elektrotimu.
Elektrotim deklaruje, że w ostatnich latach zmienił się fundamentalnie w kilku obszarach. Przywiązuje dużą wagę do kosztorysowania ofert, które przygotowuje nie tylko handlowiec, ale też przyszły realizator inwestycji, znający rynkowe uwarunkowania. Dzięki temu ogranicza liczbę pomyłek i zapobiega niedoszacowaniu ofert.
Kolejnymi elementami zmian są koncentracja na zamówieniach z najwyższym przepływem gotówki – z powodu ograniczonego kapitału obrotowego – bieżące obserwowanie poziomu marży na każdym, większym projekcie oraz wdrożenie systemu wczesnego ostrzegania, by reagować już przy pierwszych sygnałach o możliwości spadku rentowności.
- Głównym problemem wykonawców budowlanych jest niekontrolowany ubytek marży M1 różnica między kosztami zmiennymi kontraktu a ceną sprzedaży której pogorszenie rujnuje rentowność całego kontraktu. Czasem wynika to z trudnego do przewidzenia wzrostu cen materiałów, jednak najczęściej z nieodpowiedniego kosztorysu i braku systemów wczesnego ostrzegania wyjaśnia Ariusz Bober.
Zmiana zaszła także na poziomie zarządzania. Ariusz Bober, powołany na stanowisko prezesa w sierpniu 2020 r., zapewnił większą swobodę działania kadry dyrektorskiej, co przełożyło się na poprawę sprawności operacyjnej firmy. Każdy z pięciu tzw. pionów, wyznaczony do obsługi konkretnego rynku, ma dużą niezależność i jest rozliczany ze swoich wyników.
Pieśń przyszłości
Prezes Elektrotimu utrzymanie przychodów na poziomie około 0,5 mld zł rocznie uważa za realne. Sposób na to to wykorzystanie skokowego wzrostu wydatków wojskowych i potencjału idących w dziesiątki milionów złotych energetycznych kontraktów w przemyśle. Liczy też na przebudzenie w dystrybucji energii.
– W ostatnich latach przetargów jest niewiele. Głównych punktów zasilających budujemy lub modernizujemy w Polsce jedynie kilkanaście rocznie. Uwzględniając potrzeby odtworzeniowe obecnej infrastruktury, powinno być ich ok. 40, a dokładając przygotowania do nowego systemu uwzględniającego szeroko OZE nawet 60-80. Niewiele jest też przetargów na budowę lub modernizacje linii wysokiego napięcia – mówi Ariusz Bober.
Elektrotim zamierza też zaangażować się w transformację energetyczną w zakresie robót elektrycznych przy wdrażaniu rozwiązań wodorowych – wytwarzania zielonego wodoru, jego magazynowania i produkcji energii na jego bazie. W III-IV kw. 2022 r. zarząd planuje przedstawić strategię na kolejne trzy lata.
– Nie zamierzamy zwalniać kroku, niemniej kluczowe jest dla nas to, by strategia odzwierciedlała realne możliwości firmy i zakładała cele od najwyższego do najniższego szczebla – mówi menedżer.
Elektrotim ma dzięki poprzedniej realizacji odpowiednie referencje do udziału w budowie bariery na granicy z Białorusią. Kluczowym ryzykiem jest stosunkowo krótki czas na prace, choć przewidziane 5 tys. zł kary za dzień opóźnienia nie powinno zdewastować marży. Spółka ma szansę zrealizować kontrakt życia, jeżeli odpowiednio skalkulowała koszty – a swoboda wynikająca z braku konkurencji temu sprzyjała. Trzeba mieć jednak na uwadze, że w budownictwie zawsze coś może pójść nie tak.
Najważniejsze sektory dla Elektrotimu to sieci energetyczne, odpowiadające za ponad 30 proc. przychodów, i przynoszące ok. 20 proc. wojsko. Spółki energetyczne wskazują w nowych strategiach inwestycje w dystrybucję jako kluczowe, jednak to system naczyń połączonych i wymaga jednocześnie nakładów też na inne obszary. Wiele ma się dziać także w obronności. Przed spółką rysują się więc dobre perspektywy. Pytanie tylko, czy Elektrotim będzie w stanie na dłuższą metę poradzić sobie z operacyjną obsługą 0,5-miliardowego portfela – w mojej ocenie nie. Jednak może utrzymywać portfel w przedziale 300-400 mln zł, pilnując rentowności, a w obliczu dużej liczby zamówień łatwiej wywalczyć lepsze ceny. Elektrotim to firma inżynieryjna, a największe wpadki spółka zaliczała na niskomarżowych, prostych robotach budowlanych. Musi się tego wystrzegać.
Nasze założenia na 2021 r., sporządzone w sierpniu ubiegłego roku, spółka zrealizowała w punkt. Na 2022 i 2023 r. widzimy perspektywę istotnego ich podniesienia z powodu tego dużego kontraktu. Spółka jeszcze przed podpisaniem umowy ze Strażą Graniczną dysponowała rekordowym backlogiem [373 mln zł – red.]. Po wynikach za IV kw. planujemy zaktualizować rekomendację [aktualnie to „kupuj” z ceną docelową 10,2 zł – red.].