Kurs Famuru spadł od początku roku o 30 proc. i jest najniżej od 2,5 roku, a kurs zdołowanego wcześniej Kopeksu (-42 proc. w trzy lata) w tym roku próbował odbić, ale wobec stagnacji w rodzimym górnictwie i obaw o rozliczenia kontraktów zagranicznych notowania wróciły tuż ponad wieloletnie minimum.

— Obu spółkom bardzo szkodzi negatywny stosunek inwestorów do całej branży związanej z górnictwem w Polsce. Trudno będzie im to poprawić, jeśli nie wróci koniunktura na węgiel, a to może potrwać rok albo dwa. Kopex jest w o tyle lepszej sytuacji, że duża część przychodów pochodzi z usług, z których kopalniom trudno zrezygnować, nawet w najtrudniejszych czasach. A Famur to przede wszystkim wysoce specjalistyczne maszyny — mówi Tomasz Kania z Domu Maklerskiego BPS.
Zdaniem Jakuba Szkopka z Domu Maklerskiego mBanku, jak na to, co dzieje się w górnictwie, rezultaty obu firm są satysfakcjonujące.
Więcej i mniej, ale…
Przychody ze sprzedaży Famuru w III kwartale wyniosły 137 mln zł, a zysk netto 24,1 mln zł. To o połowę mniej niż przed rokiem. Po trzech kwartałach zysk netto sięga 71 mln zł, a według prognoz analityków w całym roku wyniesie 129 mln zł. W 2013 r. było to 208 mln zł. Kopex zanotował natomiast 322 mln zł przychodów (-7 proc. r/r) i 26 mln zł zysku netto w trzecim kwartale (-11 proc.), a narastająco po dziewięciu miesiącach wynik netto to 84,5 mln zł, ponad dwa razy więcej niż w analogicznym okresie 2013 r. Konsensus prognoz analityków na cały rok to 83 mln zł. Kopex dużą część sprzedaży (44 proc.), realizuje poza Polską, w przypadku Famuru jest to odsetek mniejszy. Jednak analitycy obawiają się o realizację płatności z kontraktów argentyńskich Kopeksu, a kilka nowych umów zagranicznych na dostawę sprzętu, podpisanych w Turcji, Indonezji i Kazachstanie, nie zostało jeszcze rozliczonych.
— Przesunięcie rozliczeń zagranicznych kontraktów wpłynęło na wyniki Famuru. Jednak IV kwartał, z przychodami z Indonezji i częściowo z Kazachstanu, powinien być bardzo dobry — mówi Zbigniew Porczyk z Domu Maklerskiego Trigon.
— Kopex jest bardziej rozpoznawalny za granicą, jednak jego główny odbiorca — Argentyna — przechodzi ostatnio poważne turbulencje gospodarcze. Famur, gdzie przychody z zagranicy to 15 proc., podpisał trzy kontrakty, jednak kwoty, jakiez nich uzyska, nie przekroczą dochodów Kopeksu z samej Argentyny — dodaje Tomasz Kania.
Na kredyt
Mimo pogarszających się wyników i wymagającego otoczenia analitycy doceniają starania zarządów i nie przekreślają perspektyw spółek, nawet wbrew tendencjom rynkowym. Tomasz Kania podkreśla, że prezes Kopeksu dostał kredyt zaufania od inwestorów i jest przez rynek uważany za wiarygodny, w przeciwieństwie do poprzedników, bo zrealizował założenia dotyczące zmniejszenia długu i poprawy rentowności. Poprawiła się też komunikacja z rynkiem.
— Po Kopeksie widać efekty restrukturyzacji, natomiast w Famurze należy docenić dobre przepływy pieniężne. Na uwagę zasługuje fakt, że obie spółki w ostatnim czasie sporo czasu poświęciły na ograniczenie zadłużenia — potwierdza Jakub Szkopek.