Korekta na giełdzie? Obligacje w cenie

Andrzej Stec
opublikowano: 2009-09-03 00:00

Coraz trudniej o atrakcyjną lokatę bankową. Dobrą alternatywą są obligacje skarbowe. Zwłaszcza gdy na warszawskim parkiecie mocno wieje.

Wojna depozytowa banków o oszczędności Polaków za nami. Na rynku ze świecą szukać lokaty, która przyniosłaby po roku więcej niż 6 proc. zysku. Średnie oprocentowanie rocznych lokat w największych bankach to 4-5 proc. I szybko spada. Podobnie zresztą jak stawki WIBOR, czyli pożyczek na rynku międzybankowym, które najlepiej na rynku finansowym pokazują nastroje instytucji i koszt pieniądza. Półroczny WIBOR wynosi obecnie 4,3 proc. To minimalnie więcej niż w marcu (4,25 proc.) i niewiele więcej, niż wynosi historyczny dołek — 4 proc. z 2006 roku.

Na razie nie ma co liczyć, że atrakcyjność bezpiecznych inwestycji pójdzie w górę. Ciekawą alternatywą dla ostrożnych osób są obligacje skarbowe. Można je kupić pośrednio poprzez fundusze inwestycyjne lub na własną rękę. W placówkach państwowego banku PKO BP i jego domu maklerskiego (w internecie i przez telefon) ruszyła właśnie sprzedaż nowej, wrześniowej oferty skierowanej do inwestorów indywidualnych. Do wyboru są papiery krótko- i długoterminowe, o stałym i zmiennym oprocentowaniu. Roczne odsetki wahają się między 4,17 a 6,75 proc.

"Za rządowymi papierami przemawia przede wszystkim prosty mechanizm wyliczania odsetek i brak ukrytych prowizji. Duże znaczenie ma to, że obligacje skarbowe traktowane są przez rynek jako najpewniejsza lokata" — mówi Małgorzata Jabłońska, dyrektor sprzedaży Domu Maklerskiego PKO BP.

Ciekawą propozycją są papiery dziesięcioletnie. Ich oprocentowanie w pierwszym okresie odsetkowym to aż 6,75 proc. (później zyski zależą od inflacji powiększonej o marżę w wysokości 2,75 proc.). Ale bez obaw. Nie trzeba ich trzymać aż 10 lat. Można je przedstawić do tzw. przedterminowego wykupu wcześniej. Opłata za taką operację to 1 zł od papieru. Oddając więc dziesięciolatkę po roku, właściciel zainkasuje zysk wysokości 5,75 proc. (minus podatek Belki). To całkiem sporo jak na dzisiejsze warunki.

Pozostałe papiery detaliczne są już gorzej oprocentowane. Odsetki od papierów czteroletnich przez pierwszy rok wynoszą 5,75 proc. (później inflacja plus marża 2,5 proc.). Najbardziej popularne wśród Polaków dwulatki dadzą rocznie 4,75 proc. zysku, a najbezpieczniejsze z obligacji detalicznych trzylatki — tylko 4,17 proc. (ich oprocentowanie zmienia się co pół roku i zależy od stawki WIBOR).

Obligacje skarbowe są notowane również na warszawskiej giełdzie. Tutaj ich nominał wynosi z reguły 1 tys. zł. Obecnie rentowność giełdowych papierów (tzw. hurtowych) jest nieco wyższa niż detalicznych. To skutek ostatnich dobrych danych dla naszej gospodarki i niewielkiego wzrostu rentowności rynkowych papierów w ostatnich tygodniach. Inwestorzy obawiają się bowiem, że Rada Polityki Pieniężnej nie obniży już stóp procentowych, a wcześniej czy później zacznie je nawet podnosić. Jeśli sprawdzą się te prognozy, to najbezpieczniej zainwestować oszczędności w obligacje o zmiennym oprocentowaniu. Na przykład w papiery o symbolu WZ0911, których termin wykupu przypada na wrzesień 2011 r. Ich kupon zależy właśnie od 6-miesięcznego WIBOR (obecnie to 4,35 proc.). Dzięki niższemu kursowi giełdowemu rentowność wynosi 4,53 proc., a więc jest wyższa niż w przypadku detalicznych trzylatek. Ciekawą alternatywą są bardzo podobne w budowie obligacje WZ0118 (wygasają w 2018 roku). W przypadku papierów giełdowych należy pamiętać o prowizji maklerskiej. W dobrym biurze wynosi ona około 0,2 proc.

Andrzej Stec