Korona zaświeci przykładem w USA

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-09-30 00:00

Fabryka świec w Wieluniu pracuje 24 h na dobę. Jej kopia za oceanem podwoi obroty. Prezes marzy o 1 mld zł przychodów

Historia Korony, największego na świecie dostawcy świec pod markami własnymi (m.in. dla IKEA), zatoczyła koło. W 1992 r. założyciele firmy: Krzysztof Jabłoński i Friedrich Rather, którzy mają 60-procentowy pakiet akcji, pojechali do USA i tam odkryli świece zapachowe, które w Europie produkowała tylko jedna firma. Ta ostatnia już nie istnieje. Korona wytwarza dziś w Wieluniu 9 mln świec dziennie. Zakład pracuje na okrągło — zatrudnia 820 osób, w tym 35 w dziale badawczo-rozwojowym. Czas na drugą fabrykę.

Przy podejmowaniu decyzji o inwestycji w USA czułem się tak, jakbym miał budować fabrykę Toyoty. Polacy mogliby się wiele nauczyć od Amerykanów, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko jest do zrobienia, i to w krótkim czasie. Im naprawdę zależy na ściąganiu inwestycji — uważa Krzysztof Jabłoński, prezes Korony. [FOT. WM]
Przy podejmowaniu decyzji o inwestycji w USA czułem się tak, jakbym miał budować fabrykę Toyoty. Polacy mogliby się wiele nauczyć od Amerykanów, dla których nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko jest do zrobienia, i to w krótkim czasie. Im naprawdę zależy na ściąganiu inwestycji — uważa Krzysztof Jabłoński, prezes Korony. [FOT. WM]
None
None

Śladami bohatera

Korona otworzy ją w hrabstwie Pulaski w stanie Virginia.

— Już nauczyliśmy tam kilka osób prawidłowo wymawiać nazwisko Polaka. Kazimierz Pułaski dobrze się zapisał w historii USA, my też byśmy chcieli. Wartość naszej inwestycji w adaptację hali i wyposażenie jej to 18,3 mln USD. Powstanie 170 miejsc pracy. Wybierając lokalizację, sprawdziliśmy wszystko: od klimatu po liczbę związków zawodowych. W ciągu sześciu miesięcy wynegocjowaliśmy dobre warunki — ocenia Krzysztof Jabłoński, prezes Korony.

Te warunki to m.in. 600 tys. USD grantu na inwestycję, bocznica kolejowa i pięć lat stabilizacji podatkowej (jeśli podatki wzrosną, hrabstwo pokryje różnicę czy dofinansowanie szkoleń). Nastawienie USA na reindustrializację kraju było jedną z przyczyn inwestycji Korony: amerykańscy klienci oczekują, że ich dostawcy będą produkować na miejscu. To nie wszystko.

— Logistyka dostaw z Polski do USA — transport morski — nie pozwala nam reagować szybko na potrzeby klientów. Poza tym dzięki lokalnej produkcji uniezależnimy się od różnic kursowych. Amerykański rynek świec jest większy niż europejski — to największy rynek świec na świecie. W ubiegłym roku finansowym zakończonym w czerwcu stanowił 13 proc. naszej sprzedaży (wynoszącej 354 mln zł), w obecnym sięgnie 20 proc. z planowanych 380 mln zł — oblicza prezes Korony.

W ubiegłym roku największymi odbiorcami spółki w Europie były: Wielka Brytania (21,3 proc. obrotu), Niemcy (16,9 proc.) i Włochy (7,5 proc.).

Polska firma wykorzysta halę należącą do firmy motoryzacyjnej, która zbankrutowała kilka lat temu. To 15 tys. mkw. na 15 ha, gdzie jest miejsce na magazyny wysokiego składowania i kolejne hale produkcyjne. — Za pięć lat fabryka w USA powinna mieć takie obroty, jak dziś polski zakład. I naturalnie będziemy ją dalej rozwijać — zapowiada Krzysztof Jabłoński.

Pierwszy miliard

Prezes marzy, żeby do emerytury zwiększyć obroty firmy do miliarda złotych. Ale twierdzi, że bez szkody dla firmy mógłby odejść z niej już dziś.

— Firma to nie jest show jednego człowieka. Trzeba tak zbudować zespół, żeby mieć czas na myślenie o strategii. Nie negocjuję kontraktów, a w USA interesu spółki dopilnują trzy osoby oddelegowane z polskiego zespołu. Agnieszka Fąfara, dyrektor sprzedaży, zostanie prezeską, a wesprą ją główny technolog i kierownik ds. technicznych — mówi prezes Korony.

Do fabryki na czas rozruchu pojedzie też kilkunastu operatorów maszyn. W przyszłym roku do Polski przyjedzie na szkolenia 30 osób z USA. Prezesowi Korony marzą się i inne rynki, np. Rosja, ale twierdzi, że nie da się zrobić wszystkiego od razu, bo wojny na kilku frontach źle się kończą. A czasem nie ma się do czego spieszyć. Tak było z zapowiadanym w 2006 r. debiutem giełdowym spółki. Sprawy się opóźniały, potem zarząd uznał, że nie potrzebuje pieniędzy, a po 2008 r. prezes tylko się cieszył, że w czasach kryzysu nie musi się tłumaczyć akcjonariuszom.

Pionierzy w USA

Na koniec 2011 r. wartość polskich inwestycji w Stanach Zjednoczonych wyniosła 2,1 mld USD — wynika z danych NBP. 25 września z polskimi inwestorami spotkał się w Nowym Jorku prezydent Bronisław Komorowski.

Działalnością za oceanem chwaliły się spółki: HTL-Strefa (opanowała znaczną część rynku USA w segmencie igieł insulinowych czy sprzedaży lancetów chirurgicznych), Huta Szkło Krosno (sprzedaje m.in. w sieci Macy’s i współpracuje z firmą Martha Stewart, a USA to jej największy rynek eksportowy) oraz LGBS (producent aplikacji mobilnych, klientem jest m.in. Subway). W 2008 r. budowę fabryki materacy za 36 mln USD zaczęła spółka z grupy Comforty produkującej meble. Spółka TZMO od kilku miesięcy sprzedaje na amerykańskim rynku i planuje budowę zakładu wyrobów medycznych dla szpitali.