Kosztowne nadwyżki zielonej energii

Kamila WajszczukKamila Wajszczuk
opublikowano: 2025-06-11 20:00

Inwestorzy z branży OZE narzekają na długi proces uzyskiwania niezbędnych pozwoleń, a wytwórcy - na konieczność okresowego wyłączania instalacji na polecenie operatora.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak na okresowy nadmiar energii z OZE w systemie patrzy operator, a jak firmy energetyczne
  • jakie są możliwe rozwiązania problemu
  • dlaczego możliwości przylączenia OZE do systemu są dziś dziś ograniczone
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Do wyłączeń dochodzi kiedy pogoda sprzyja wytwarzaniu energii z wiatru i słońca, a zapotrzebowanie systemu jest małe. PSE podkreśla, że jest to ostateczny krok, ale w niektórych przypadkach konieczny, bo pracę elektrowni węglowych można zredukować tylko do pewnego stopnia.

– Ci, którzy produkują energię z farm wiatrowych, widzą, że nie jesteśmy w stanie wykorzystywać w pełni mocy, która jest nominalnie dostępna. To są miliony złotych, których nie zarobimy – mówił w Świnoujściu podczas jednego z paneli na konferencji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Piotr Rogóż, prezes Engie Zielona Energia.

Konrad Purchała, wiceprezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, tłumaczył, że nie można oczekiwać, że OZE będą pracować cały czas. Tym bardziej, że w planach jest budowa instalacji o znacznie większej mocy niż wynosi krajowe zapotrzebowanie na prąd.

– Razem z operatorami sieci dystrybucyjnych mamy wydane warunki przyłączenia dla tylu odnawialnych źródeł, że do 2030 r. może w Polsce być 100 GW mocy OZE. Przy czym krajowe zapotrzebowanie to dwadzieścia kilka gigawatów – mówił Konrad Purchała.

Według wiceprezesa z dotychczasowych doświadczeń wynika, że ograniczanie pracy OZE na polecenie PSE obejmuje tylko 3-5 proc. produkcji energii z OZE. Jednak dla niektórych wytwórców to zauważalny problem, większy niż przewidywali podejmując decyzje inwestycyjne. Zdaniem przedstawiciela jednej z obecnych na konferencji firm niektórzy wytwórcy z tego powodu produkują o połowę mniej energii w skali miesiąca. Inny mówił o utracie około 2 proc. przychodów z tego tytułu. Różnice to efekt tego, że PSE wydaje polecenia konkretnym instalacjom, w zależności od sytuacji na rynku i ich położenia geograficznego. Nie publikuje jednak informacji o tym, kogo dotyczą ograniczenia.

Według części wytwórców zielonej energii rozwiązaniem powinny być mechanizmy rynkowe - to cena powinna dawać sygnał, czy produkować energię. Inni mówią, że jedyne rozwiązanie to budowa magazynów energii. Wtedy OZE mogłyby produkować energię na zapas, a magazyny oddawać ją do sieci w okresach wyższego zapotrzebowania. Konrad Purchała mówił o jeszcze innym rozwiązaniu - konstruowaniu umów między wytwórcami energii i nabywcami w taki sposób, by uwzględnić ryzyko przymusowego wyłączenia.

Z wymienionymi przez Konrada Purchałę 100 GW jest jednak problem - nie wszystkie instalacje faktycznie powstaną. W rozmowach z inwestorami OZE powraca wątek blokowania przyłączeń przez firmy, które uzyskały warunki, ale mimo upływu lat nie budują farm wiatrowych czy fotowoltaicznych. To jeden z problemów, które ma rozwiązać nowelizacja prawa energetycznego szykowana przez rząd. Ma zaostrzyć zasady wydawania warunków przyłączenia do sieci i wyznaczyć terminy realizacji planowanych inwestycji.

Według naszych rozmówców sprawi to, że w przyszłości proceder blokowania przyłączy zostanie ograniczony. Nie rozwiąże jednak problemu tych, które dziś są zablokowane. Jak tłumaczy jeden z ekspertów obecnych w Świnoujściu, operator może co prawda wypowiedzieć umowę takiemu inwestorowi, ale będzie musiał wówczas zapłacić odszkodowanie.

Nowelizacja ma też uprościć zasady wydawania warunków przyłączenia do sieci. PSE również jest za tym, żeby ten proces skrócić.

– Dziś inwestorzy czekają na wydanie warunków, przez około siedmiu miesięcy, a niektóre wnioski wracają jeszcze na kilkumiesięczną turę uzupełnień – mówił Konrad Purchała.

prawie 400 GWh

Tyle energii z odnawialnych źródeł nie wyprodukowano w związku z poleceniami ograniczenia produkcji przez PSE od początku roku do końca kwietnia. W całym 2024 r. było to ponad 700 GWh, a w 2023 r. - około 80 GWh.