Wciąż nie wiadomo, kiedy Komisja Europejska zakończy analizę polskiego KPO. Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej, twierdzi, że choć otrzymuje zapewnienia o finiszu prac, nadal nie ma terminu ich zakończenia.
- Oczekuję, że to się stanie bardzo szybko. Nie wydaje mi się, aby były podstawy do przedłużania tego procesu – stwierdził Waldemar Buda na początku poświęconej KPO debaty podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Przez kolejne kilkadziesiąt minut wiceminister musiał wysłuchiwać krytycznych głosów przedstawicieli najróżniejszych środowisk - od opozycji parlamentarnej przez samorząd i biznes po ekonomistów. Mieli poważne zastrzeżenia do transparentności procesu powstawania KPO i zgodnie twierdzili, że dominującą stroną już na tym etapie był rząd.
- Bardzo słabo słyszalny był głos samorządów i przedsiębiorców. Dopiero po wielu apelach rząd przyjął część naszych argumentów – powiedział Przemysław Tuchliński, wiceprezydent Opola .
- Głosu przedsiębiorców w kwestiach rozdziału funduszy z KPO w ogóle nie było. Zadecydował rządu – dodał Wojciech Warski, wiceprezydent Pracodawców RP.
Zdaniem Jana Zygmuntowskiego, ekonomisty z Akademii Leona Koźmińskiego, najbardziej poszkodowana na etapie powstawania KPO była strona społeczna, m.in. związki zawodowe, które właściwie nie miały głosu.
Waldemar Buda uznał tę narrację za krzywdzącą dla rządu.
- Argument braku transparentności w procesie przygotowania KPO dotyka mnie osobiście. Bardzo wielu pracowników ministerstwa było zaangażowanych w najróżniejsze konsultacje społeczne, dyskusje ze środowiskami gospodarczymi łącznie ze 101 organizacji pozarządowymi. Było 5,5 tys. uwag, 7 tys. odpowiedzi. Wszyscy, którzy chcieli zabrali głos, spotkali się, dostali odpowiedź, nanieśli swoje uwagi. To były nieprawdopodobnie szerokie konsultacje – zapewnił wiceminister.
Nie przekonał jednak prelegentów.
- Konsultacje, którymi chwalił się wiceminister Buda, nie były wcale zorganizowane przez rząd, tylko przez Ogólnopolską Federację Organizacji Pozarządowych i Fundację Stocznia. To one zorganizowały wysłuchanie, a potem odwrócone wysłuchanie – zaprostowała Izabela Leszczyna, posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Jej głosu oraz wszystkich kolejnych głosów dyskutantów Waldemar Buda jednak już nie usłyszał, bo spieszył się na kolejne spotkanie. Tymczasem paneliści odnieśli się do treści KPO.
Izabela Leszczyna stwierdziła m.in., że plan powinien służyć odbudowie i wzmocnieniu gospodarki, czyli musi zawierać reformy umożliwiające długoterminowy wzrost gospodarczy.
- A tego niestety w polskim KPO nie ma – stwierdziła posłanka, zastrzegając, że nie upubliczniono wersji planu powstałej po uzgodnieniach z Brukselą.
KPO wysłany przez rząd do komisji był - jej zdaniem - listą zakupów, a nie reform.
- Nie ma reformy sądownictwa, nie ma reformy systemu ochrony zdrowia, a co najważniejsze - nie ma poważnej transformacji energetycznej. Bez niej nasza gospodarka jest skazana na utratę konkurencyjności – argumentowała Izabela Leszczyna, wśród kluczowych kierunków inwestowania wymieniając sieci przesyłowe i magazyny energii.
Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, zaznaczyła, że rozwój społeczno-gospodarczy, do którego ma prowadzić KPO, opiera się na trzech filarach. Są to: wzrost gospodarczy, postęp społeczny, czyli ochrona zdrowia, miejsca pracy i edukacja, oraz ekologia. Jej zdaniem, dotychczas największy nacisk kładliśmy w Polsce na pierwszy element, ale teraz czas na dwa pozostałe.
Paneliści skrytykowali też to, że – zgodnie z rządową propozycją - dotacje z KPO mają trafić głownie do spółek skarbu państwa, a pożyczki do samorządów i przedsiębiorstw prywatnych. W ich opinii powinno być odwrotnie.