Król Obligacji szokuje prognozami

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-01-15 12:45

Rynkowe prognozy okrzykniętego „Królem Obligacji” zarządzającego Jeffreya Gundlacha przeczą wszystkiemu, co zgodnym chórem przewidują pozostali najważniejsi stratedzy Wall Street.

Znany ze wzbudzania kontrowersji poglądami i zachowaniem zarządzający funduszami obligacyjnymi Jeffrey Gundlach znów przypomniał o sobie. Jak przewiduje w prognozie na 2014 r., do której dotarł portal BusinessInsider, na giełdzie nowojorskiej należy spodziewać się znaczących wahań, a nie kontynuacji hossy, na co liczy większość jego kolegów. Argumentem za zbliżaniem się indeksów zza oceanu do szczytu są według niego rekordowe ilości długu wypuszczonego przez przedsiębiorstwa o niższej wiarygodności.

Dokładnie odwrotnie niż pozostali eksperci, Jeffrey Gundlach spodziewa się odbicia notowań najbezpieczniejszych aktywów. Jak podkreśla, złoto do końca roku powinno zdrożeć do 1350 USD za uncję, co oznacza 9 proc. odbicie po 28 proc. przecenie z 2013 r. Średnia z prognoz mówi o zniżce notowań kruszcu o kolejne 1,5 proc.

„Aktywa funduszy złota spadły już na tyle, że odwrócono trzy lata wcześniejszych napływów do funduszy” – uzasadniał Jeffrey Gundlach w prezentacji dla inwestorów.

Najciekawsze są jednak przepowiednie specjalisty dotyczące rynków obligacji, które przecież zna od podszewki. Jak twierdzi, rajd czeka ultrabezpieczne amerykańskie obligacje skarbowe. Jego zdaniem umocnią się one w stosunku do przewartościowanych na ich tle papierów korporacyjnych. Specjalista przewiduje spadek rentowności obligacji 10 – letnich amerykańskiego skarbu do 2,5 proc. Pozostali specjaliści spodziewają się, że za sprawą ograniczenia skupu aktywów wzrosną one powyżej niewidzianego od trzech lat pułapu 3,4 proc.

„Przez silne zwyżki cen akcji wiele funduszy emerytalnych będzie w tym roku zmuszone powtórnie zrównoważyć swoje portfele w kierunku obligacji, by utrzymać zakładane proporcje udziału obligacji i akcji” – napisał Jeffrey Gundlach.

Tymczasem perspektywy znienawidzonych przez specjalistów aktywów z rynków wschodzących są według niego znacznie lepsze, niż sądzi większość inwestorów. Jak zauważa, analitycy z przewidywaniem przeceny na emerging markets spóźnili się o cały rok. Mimo niekorzystnej prognozy dla giełdy nowojorskiej spodziewa się zwyżek notowań Apple. Kurs do niedawna najbardziej wartościowej spółki świata ma szansę pójść w górę o 10 proc., do 600 USD. W ubiegłym roku, mimo niekorzystnych warunków na rynkach obligacji zarządzany przez Jeffreya Gundlacha fundusz DoubleLine Total Return zarobił 0,5 proc. To wynik lepszy od czterech na każde pięć podobnych funduszy.

Jeffrey Gundlach. Fot. Bloomberg.
Jeffrey Gundlach. Fot. Bloomberg.