Kross podbija Europę Środkową

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2021-09-29 20:00

Co czwarty rower sprzedany w tym sezonie w Polsce pochodził z Krossa. Krajowy lider ma jednak większe ambicje - chce być numerem jeden we wszystkich państwach regionu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaki sposób na pandemiczne niedobory znalazł Kross
  • jak prowadzi zagraniczną ekspansję i jakie efekty już osiągnął
  • jaką pozycję i na jakich rynkach chce mieć Kross za cztery lata

Producent rowerów z Przasnysza szacuje, że jego udział w rodzimym rynku wzrósł do 24 proc. To oznacza, że na 1,2 mln nowych rowerów, sprzedanych w tym sezonie w Polsce, prawie 290 tys. wyprodukował Kross, rodzinna firma Sosnowskich.

Przygotowani na permanentny kryzys

- Żadna inna firma obecna w Polsce - ani producent, ani sprzedawca - nie może się pochwalić taki udziałem w rynku – zapewnia Jacek Bugaj, członek zarządu Krossa ds. sprzedaży.

Polskie Stowarzyszenie Rowerowe, które bada wielkość rodzimego rynku, nie wypowiada się na temat udziałów poszczególnych graczy. Pozostaje więc bazować na szacunkach samych firm. Według Krossa wzmocnienie jego pozycji rynkowej wynika z tego, że już na początku 2020 r. dostrzegł kłopoty z dostępnością elementów do produkcji rowerów i zareagował szybciej niż konkurencja. Poszerzył grono dostawców części, co wymagało m.in. reorganizacji procesów produkcyjnych.

- Gdy na samym początku pandemii okazało się, że uderza ona mocno w światową logistykę, przemodelowaliśmy większość procesów, tak by były odporne na najnowsze globalne wyzwania. Założyliśmy, że po covidzie sytuacja nie wróci od razu do normy i z trudnościami trzeba się będzie borykać się jeszcze przez kilka lat. Wiele zainwestowaliśmy w przebudowę firmy, żeby sprawnie funkcjonować w permanentnym kryzysie dostępności części i utrudnionego transportu z Azji – mówi Filip Wojciechowski, który od kilku miesięcy stoi na czele Krossa.

Nowy szef Krossa
Nowy szef Krossa
W połowie tego roku w Krossie doszło do historycznej zmiany warty. Zbigniew Sosnowski, który ponad 30 lat temu założył firmę oddał jej stery w ręce Filipa Wojciechowskiego (na zdjęciu), doświadczonego menedżera, który wcześniej pracował się w wielu branżach.
Tomasz Pikuła

Efekty? Jacek Bugaj twierdzi, że w ostatnim sezonie Kross był w stanie realizować zamówienia odbiorców w 93 proc., podczas gdy konkurencja najwyżej w 50-60 proc., głównie z powodu braku komponentów.

Ekstraklasa nie wystarczy, czas na Ligę Mistrzów

Rowery z Przasnysza można już kupić w ponad 50 krajach świata.

– Wyrośliśmy już z ligi graczy, którzy mają mocną pozycję tylko na jednym rynku, jesteśmy liderem w regionie - twierdzi Filip Wojciechowski.

Nie oznacza to pierwszej pozycji na każdym z rynków Europy Środkowej, na które firma stawia najmocniej. Zdaniem prezesa to jednak tylko kwestia czasu, a konkretnie czterech lat.

- Mamy strategię rozpisaną do 2026 r. i wizję rozwoju do 2030 r. Zakładamy, że w ciągu najbliższych czterech lat Kross będzie liderem na każdym ze środkowoeuropejskich rynków, na których działamy - mówi prezes.

Od półtora roku firma buduje w regionie sieć partnerską. Rowery Krossa są dziś w ofercie ok.150 dilerów w Czechach i 60 na Słowacji. Na Węgrzech na razie można je kupić w ok. 70 sklepach, podobnie w Rumunii.

Komu trekking, komu gravel, komu cross

Każdy z tych rynków jest specyficzny i różni się nieco od polskiego. U nas najlepiej sprzedają się obecnie rowery miejskie i trekkingowe, a hitem ostatnich sezonów jest gravel. W Czechach królują głównie rowery górskie i crossowe. Wszędzie natomiast coraz większą popularność zdobywają elektryki. Jacek Bugaj podkreśla, że szeroka oferta Krossa pozwala zaspokoić potrzeby każdego z tych rynków.

Na wszystkich polska firma konkuruje przede wszystkim z lokalnymi producentami, międzynarodowe marki jak Trek czy Giant są dopiero w drugiej piątce. Na przykład w Czechach rywalami Krossa są głównie Author, CTM i Kellys.

- Szacujemy, że pod względem liczby sprzedawanych rowerów w Czechach jesteśmy już numerem jeden, natomiast w każdym z pozostałych krajów regionu zaliczamy się do pierwszej trójki – mówi członek zarządu ds. sprzedaży.

Kross postawił też na kraje nadbałtyckie - już teraz odpowiadają za około 15 proc. jego eksportu.

- Na Litwie mamy kilkanaście procent rynku i jesteśmy w pierwszej piątce graczy, ale w Estonii jesteśmy już numerem trzy lub nawet dwa – mówi Jacek Bugaj.

Kolarscy mistrzowie promują polską markę

W Polsce markę Kross promuje wicemistrzyni olimpijska Maja Włoszczowska. Podobną drogą firma zdecydowała się pójść w Czechach.

- Twarzą naszej marki jest tam Ondřej Cink, trzykrotny medalista mistrzostw świata i najlepszy kolarz cross-country. To obecnie jeden z trzech najlepszych zawodników MTB na świecie – mówi Filip Wojciechowski.

W podobny sposób firma chciałby się promować również na innych środkowoeuropejskich rynkach. Szuka mocnych nazwisk, które mogłyby wzmocnić marketing Krossa.

- Trener naszego teamu poszukuję zawodników z tych krajów – dodaje Jacek Bugaj.

Wkrótce co drugi rower wyjedzie za granicę

- Nasz eksport w minionym roku obrachunkowym, który skończył się 31 sierpnia, był o 120 proc. większy niż rok wcześniej. Wynikało to m.in. z pandemicznych problemów lokalnych konkurentów. Zakładamy dalszy dynamiczny wzrost sprzedaży zagranicznej - co najmniej o 30-50 proc. rocznie. Dzięki temu za cztery lata będzie stanowiła około połowy przychodów Krossa – deklaruje Jacek Bugaj.

Firma zamierza to osiągnąć głównie dzięki środkowoeuropejskim rynkom, ale nie tylko. Prezes przewiduje, że region wkrótce stanie się dla Krossa za mały.

- W przyszłości będziemy się też mocno rozpychać w niektórych krajach Europy Zachodniej - zapowiada Filip Wojciechowski.

Na razie nie ujawnia szczegółów planowanej ekspansji za Zachód. Tłumaczy, że wejście na kolejne rynki nastąpi wtedy, gdy firma będziemy już miała wystarczająco mocną pozycję na dotychczasowych.

Okiem branży
Na normalność jeszcze długo poczekamy
Mateusz Pytko
dyrektor biura Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego

Nasza branża boryka się wciąż z bardzo poważnymi problemami z dostępnością komponentów do produkcji, a także rosnącymi cenami materiałów i kosztami logistyki. Transport podrożał dwu-, trzy-, a nawet czterokrotnie. Przebrnęliśmy już przez dwa trudne sezony, a kolejny wcale nie będzie łatwiejszy. Problemy, które pojawiły się podczas pandemii, wciąż nie zostały rozwiązane. Na powrót do normalności – jeśli w ogóle nastąpi – trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej dwa, trzy lata.

Są też dobre wiadomości. Mimo trudności branża ma za sobą dobry rok pod względem sprzedaży - według naszych szacunków w ostatnim sezonie sprzedano w Polsce około 1,2 mln nowych rowerów. W najbliższym czasie ma ruszyć duża fabryka jednego z istotnych graczy [chodzi o Decathlon - red.], dzięki czemu nasz kraj ma szansę awansować do pierwszej trójki największych europejskich producentów rowerów. Przed nami zostaną jeszcze tylko Portugalia i Włochy.