Kruk od wielu kwartałów pracuje na opinię międzynarodowego gracza rynku wierzytelności. W 2023 r. nakłady inwestycyjne na zakup portfeli we Włoszech, Hiszpanii, Rumunii, Czechach, Słowacji i Niemczech odpowiadały za 74 proc. wszystkich inwestycji spółki, a 56 proc. wpłat z pochodziło z rynków zagranicznych.
Zmiana planów
Skala działalności w Czechach i Słowacji odbiega jednak od wielkości biznesu Kruka w pozostałych krajach.
- Czechy i Słowacja stanowią małe kilka procent naszego bilansu, a jest to rynek, który nie gwarantuje poziomu inwestycji przekraczającego choćby kilkadziesiąt milionów złotych miesięcznie. Rośnie koszt pracy, obsługa przez centralę tych rynków z roku na rok jest trudniejsza. To oznacza, że albo będziemy – podobnie jak w przypadku Niemiec - zarządzali tym portfelem, aż on się spłaci za kilka lat i z tego odcinali kupony w postaci pozytywnej EBITD-y gotówkowej, albo w którymś momencie ten portfel sprzedamy – mówi Michał Zasępa, członek zarządu Kruka.
W 2023 r. inwestycje w Czechach i na Słowacji wyniosły 70 mln zł, stanowiąc 2 proc. nakładów w grupie. Spłaty z portfeli wyniosły 117 mln zł (4 proc. wszystkich wpłat w grupie). Wartość inwestycji przekroczyła dotychczas zaledwie 300 mln zł.
Oczkiem w głowie Kruka jest obecnie rozwój działalności w Hiszpanii i we Włoszech, na które przypadło odpowiednio 27 proc. i 33 proc. nakładów inwestycyjnych w ubiegłym roku. Udział Kruka w inwestycjach na rynku wierzytelności detalicznych niezabezpieczonych w Hiszpanii wyniósł 44 proc., a na rynku włoskim 21 proc.
Duży, ale niechętny
Kruk od dłuższego czasu rozgląda się za możliwością rozszerzenia obecności za granicą. W grudniu zeszłego roku podpisał umowę nabycia portfela forward flow wierzytelności detalicznych niezabezpieczonych o łącznej wartości nominalnej do 120 mln EUR we Francji. Na bilansach tamtejszych banków jest ponad 12 mld EUR niepracujących wierzytelności detalicznych niezabezpieczonych.
- Małymi łyżeczkami rozpoznajemy ten rynek. Kupiliśmy już pierwszy portfel, a w zasadzie forward flow od BNP Paribas. Co miesiąc dostajemy kolejną porcję spraw. Na razie idzie dobrze. W 2024 r. chcemy potwierdzić, jak atrakcyjny jest ten rynek. Na pewno jest bardzo mało transparentny. Z jednej strony mamy olbrzymią bazę NPL, które są w bankach, a z drugiej bardzo niewiele z tego jest sprzedawane – mówi Michał Zasępa.
Piotr Krupa, prezes Kruka, liczy, że to się zmieni m.in. dzięki temu, że Francja jako jeden z pierwszych krajów w Europie implementowała już dyrektywę NPL, której celem jest m.in. stworzenie zunifikowanych, jednolitych zasad funkcjonowania firm windykacyjnych w całej Europie.
- Dotychczas główny problem stanowił był brak chęci sprzedaży przez banki portfeli. Robiły to same, co wynikało też z faktu, że po drugiej stronie nie miały profesjonalnych dużych graczy. Obstawiamy, że to się będzie zmieniać - mówi Piotr Krupa.