Do 2013 r. wydamy na drogi 67 mld zł. Dzięki temu wskaźnik dobrych tras zwiększy się z 60 do 66 proc.

Do 27 grudnia potrwają konsultacje społeczne drogowego planu na lata 2010-15. Kryzys finansowy i zaciskanie pasa przez resort finansów spowodowały mocne przetrzebienie listy inwestycji z dotychczasowego programu na lata 2008-12. W nowym planie wpisano 30 inwestycji za 43 mld zł, które — jako priorytety — mogą ruszyć do 2013 r. To w sumie 960 km dróg, których budowa, zgodnie z planem tworzonym jeszcze przez rząd PiS, już powinna być skończona.
ZOBACZ projekt Programu Budowy Dróg>>>
Po 2013 r. przesunięto natomiast ponad 100 projektów, m.in. związanych z budową wschodniej obwodnicy Warszawy, obwodnicy Marek itp. Istotne jest też przesunięcie budowy A1 Tuszyn — Pyrzowice, która będzie realizowana w publiczno-prywatnym partnerstwie, choć już raz rząd nie dogadał się z prywatnymi partnerami w sprawie tej inwestycji.
Dwie przyczyny
— W przypadku wielu projektów, które mogą ruszyć do 2013 r., już otrzymaliśmy prekwalifikacyjne zaproszenia, co oznacza, że procedura przetargowa ruszyła. Teraz okazuje się, że mogą być rozpoczęte przed 2013 r., ale nie muszą. W takiej sytuacji trudno w długim okresie planować działania i rozwój spółki — mówi Zbigniew Kotlarek, prezes firmy MSF.
Wystartowały m.in. prekwalifikacje na budowę południowej jezdni A18 Olszyna — Golnice, S7 Miłomłyn — Olsztynek, czy S17 na odcinku obwodnicy Lublina.
Przed laty Zbigniew Kotlarek był szefem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i pracował przy tworzeniu programu 2008-12. Jednak już wówczas wielu branżowych ekspertów prognozowało opóźnienia w jego realizacji.
— To prawda, ale wtedy nie obawialiśmy się o brak pieniędzy, bo nikt nie przewidział kryzysu finansowego. Baliśmy się, że opóźnienia mogą wystąpić z powodu długotrwałych procedur w przygotowaniu inwestycji, związanych choćby z restrykcyjnym stosowaniem się do przepisów środowiskowych — dodaje Zbigniew Kotlarek.
To zresztą faktycznie okazało się niebagatelną przyczyną opóźnień. Ale nie wszystkich one smucą.
— Już te projekty, które obecnie są wykonywane, mają napięty harmonogram realizacji. Lepiej więc na razie porządnie zbudować to, co zaczęliśmy, i wziąć się do kolejnych zadań. Do tej pory wszyscy mówili, że po 2012 r. front robót zostanie zwinięty, a tu okazuje się, że nadal będzie co robić — mówi Dariusz Słotwiński, szef polskiego i europejskiego Stowarzyszenia Producentów Nawierzchni Asfaltowych.
Dariusz Słotwiński zwraca też uwagę, że gdyby drogowcy chcieli wykonać plan bez przesunięć, zaszwankowałaby logistyka, bo PKP nie są w stanie przewieźć potrzebnej ilości materiałów.
ZOBACZ projekt Programu Budowy Dróg>>>
Więcej w środowym "Pulsie Biznesu"
Szukasz zamówień?
W serwisie kontrakty.pb.pl
znajdziesz wyszukiwarkę:przetargów dużych >>>>>>>>
i małych>>>>>>>