Dymisja rządu w Holandii stawia pod znakiem zapytania termin rozszerzenia Unii. AEX, indeks amsterdamskiej giełdy, spadł wczoraj o 1,4 proc., a w Polsce poszły w dół kurs złotego i ceny obligacji.
Po wczorajszej dymisji holenderskiego rządu ze zdwojoną siłą powracają obawy dotyczące terminu wejścia Polski i innych krajów kandydujących do Unii Europejskiej. Polski rynek zareagował spadkiem kursu złotego. Inwestorzy obawiają się bowiem o stosunek nowego rządu holenderskiego do rozszerzenia Unii. Nie są też do końca przekonani, czy w sobotnim referendum Irlandczycy opowiedzą się za przyjęciem traktatu z Nicei. Na wydarzenia w Holandii zareagował także amsterdamski indeks AEX, który zanotował spadek o 1,4 proc.
Kością niezgody między koalicjantami stała się kwestia rozszerzenia, obawy przed wzrostem kosztów wspólnej polityki rolnej po rozszerzeniu i holenderskiej składki do budżetu. Chodzi zwłaszcza o administrowanie unijnymi dotacjami rolnymi, bezpieczeństwo żywności (standardy weterynaryjne), niewydolność sądownictwa i korupcję. Podczas gdy chrześcijańscy demokraci popierają rozszerzenie o 10 krajów, dwaj mniejsi koalicjanci VVD i LPF (Lista Pima Fortuyna) podają w wątpliwość przygotowanie części aspirantów.
— Doniesienia z Holandii są niepokojące i wnoszą niepewność, czy zostanie zachowany kalendarz negocjacji. Jest to również przykład, jak kraj z Unii, względnie stabilny może tę stabilność utracić. Tak naprawdę niektórzy holenderscy politycy nie opowiadają się przeciw gotowości Polski do członkostwa, lecz wydaje się, że dezawuują decyzje Komisji Europejskiej w tej sprawie — mówi Jarosław Pietras, zastępca głównego negocjatora.
— Jesteśmy tak blisko, że jest bardzo mało prawdopodobne, by jeden kraj mógł unieważnić to, czego dokonaliśmy —twierdzi, jak zwykle optymistyczny, Günter Verheugen, komisarz UE ds. rozszerzenia.
Zachowanie spokoju sugerują również holenderscy dyplomaci, którzy zapewniają, że nawet po upadku rządu w Hadze kraj ten zajmie stanowisko w sprawie rozszerzenia UE na szczycie w Brukseli 24 i 25 października.
Wszystko wskazuje więc na to, że nie obejdzie się bez przedterminowych wyborów. Taki scenariusz oznacza więc, że Holandia przez kilka miesięcy nie byłaby zdolna do podjęcia decyzji o poszerzeniu UE i w konsekwencji mogłaby zablokować negocjacje.