Do Luksemburga przyjeżdża się dla widoków — plątaniny wody, skał, zieleni i murów cytadeli.
Niezwykle malowniczy kraj, poprzecinany dolinami Mozeli i jej dopływów, lasami, wrzosowiskami, winnicami...
— Zachwycają średniowieczne zamki, uroczo położone w Ardenach. Charakteru nadają księstwu wiekowe lasy dębowe i bukowe, bogate w jelenie i dziki... Północne rejony — zwane Ösling — to równina. Pozostałą część kraju — wyżynę Gutland — tworzą pagórki pokryte żyznymi glebami. Tu znajduje się słynne uzdrowisko Mondorf-les-Bains. Jego zalety docenił m.in. Hermann Goering, oczekując tam na proces w Norymberdze — opowiada Michał Sikorski, redaktor naczelny miesięcznika „Stosunki Międzynarodowe”.
Turyści chętnie odwiedzają Luksemburg — zjawia się ich 5 mln rocznie, choć większość wpada tylko przejazdem.
— To mały kraj. Na jedną z głównych atrakcji — miasto Luksemburg, stolicę księstwa — wystarczy pół dnia. Warto poświęcić parę godzin dla jednej z najpiękniej położonych stolic Europy — zachęca Rafał Gocki, przewodnik wycieczek Orbis Travel.
Północny Gibraltar
Jak na stolicę, Luksemburg to nieduże miasto (80 tys. mieszkańców). Doliny rzek Alzette i Pétrusse przecinają je pasmami zieleni, a w przeszłości zapewniały mu doskonałą pozycję obronną. Zachwyca starodrzew i zabytkowe mosty zawieszone nad wąwozami.
— Jeden z nich nazwano mostem samobójców, bo kiedyś ludzie skakali... Teraz zabudowany jest przezroczystym szkłem. Od góry do dołu. Myślę, że Luksemburczycy nie mają powodów do desperacji. Dobrze im się żyje — uważa Michał Sikorski.
Na północnym brzegu Pétrusse wznosi się starówka, z resztkami X-wiecznej fortecy. Turysta znajdzie tu — w ciasnej sieci ulic — najważniejsze zabytki Luksemburga: XVI-wieczny pałac książęcy z mauretańską fasadą, ratusz, w którym zasiada parlament oraz katedrę Notre Dame — swoistą mieszankę stylów: XVII-wiecznego i z lat 30-40. XX wieku. Najstarszym zabytkiem sakralnym jest kościół św. Michała z X wieku. Rafał Gocki uważa, że zepsuto kamienną świątynię, kładąc na nią tynki.
— Niewiele tu zabytków... O Luksemburg bili się przez wieki Francuzi, Austriacy, Niemcy... Zdobywcy rozbudowywali tylko fortyfikacje. Masywne bastiony liczyły trzy obwody obronne, a miasto zyskało miano Północnego Gibraltaru — wyjaśnia Rafał Gocki.
Po 1867 roku, gdy księstwo ogłosiło neutralność, bastiony wysadzono w powietrze. Do naszych czasów przetrwały fragmenty. Wykute w miękkiej, wapiennej skale kazamaty — strzelnicze punkty, z których prowadzono ogień w kierunku dolin — to teraz turystyczna atrakcja. Od 1994 roku na liście UNESCO. Nowszą, XIX-wieczną część miasta, łączą ze starówką mosty: Pont Adolphe i Pasarelle. Zaś nowoczesny Pont Grand-Duchesse Charlotte spina ją z centrum europejskim na płaskowyżu Kirchberg (kraniec doliny Alzette). Ta kosmopolityczna dzielnica rozciągnięta wzdłuż Alei Kennedy’ego jest wizytówką Luksemburga. Mieści instytucje unijne: Trybunał Sprawiedliwości, Bank Inwestycyjny, Europejską Wspólnotę Węgla i Stali czy sekretariat Parlamentu Europejskiego. I liczne ośrodki konferencyjno-wystawiennicze oraz najstarszą komercyjną stację radiową w Europie: Radio Luksemburg. Co jeszcze warto zwiedzić?
— Muzea: historii naturalnej, dawnych instrumentów muzycznych, miasta Luksemburg oraz wiele wystaw czasowych — radzi Rafał Gocki.
Szynka z fasolą
Można też zajrzeć do dzielnicy finansowej — wszak główną gałęzią przemysłu księstwa jest obrót pieniądzem. Ze względu na niskie podatki, kraj ten uważa się — na tle innych państw europejskich — za raj podatkowy (znalazł się nawet na czarnej liście OECD). Swe placówki założyło tu prawie 200 banków z całego świata!
I to tyle zwiedzania — jeszcze tylko rundka po sklepach na starówce i zmęczeni turyści przysiadają w jednej z kafejek na placu Armii. Knajpki skupiły się wokół podestu, na którym występują orkiestry. Warto tu zajrzeć, bo w pobliżu jest także punkt informacji turystycznej.
— Co zjeść? Luksemburska kuchnia jest bardzo podobna do belgijskiej — sporo kapusty, kiełbas, wieprzowiny, dziczyzny... Typowe potrawy to kluski nadziewane wątróbką i do tego kiszona kapusta. Albo szynka wędzona z fasolą. I dużo słodkości — popularne są gofry, kupuje się je od ulicznych sprzedawców — twierdzi Rafał Gocki.
Według Michała Sikorskiego, kuchnia luksemburska to niezbyt smaczna mieszanina owoców morza, mięsa, warzyw...
— Ale mają też wiele etnicznych knajpek — np. portugalskich, gdzie da się dobrze zjeść. A Luksemburczycy to lubią! I nie żałują pieniędzy na restauracje. Bardzo im smakują polskie potrawy. Mówią, że są treściwe — twierdzi.
Niepowtarzalne będą za to wina — dolina Mozeli to mnóstwo winnic. Uprawia się tam 11 tys. krzewów winorośli! Narodowym specjałem są musujące wina mozelskie — choćby riesling (zazwyczaj 50-60 zł butelka).
— Luksemburczycy sentencjonalnie mawiają: Pan Bóg stworzył wodę, a człowiek wino... — dodaje Rafał Gocki.
I pielęgnują nie tylko uprawy, ale całą przyrodę.
— To bardzo czysty i ekologiczny kraj. Mają nawet specjalne kładki dla dzikich zwierząt, przerzucone nad autostradą. Wysadzane drzewami i inną roślinnością, chronią leśne żyjątka przed śmiercią pod kołami — tłumaczy Michał Sikorski.
Ostatni Burbonowie
Dewiza kraju głosi: „Chcemy pozostać tym, kim jesteśmy”. Luksemburczycy pielęgnują swą tożsamość — na co dzień mówią po luksembursku (specyficzny dialekt mozelsko-frankoński), choć do oficjalnych języków księstwa należą też francuski i niemiecki.
— Z drugiej strony są bardzo internacjonalistyczni. Będąc w Luksemburgu, często słyszałem: jestem Europejczykiem, zamiast: jestem Luksemburczykiem — wtrąca Michał Sikorski.
Być może dzieje się tak, bo jedną trzecią ludności kraju stanowią Portugalczycy. Osiedlają się tu również Belgowie, Niemcy, Francuzi.
— W dodatku każdego dnia granicę księstwa przekracza ponad 50 tys. pracujących tu Francuzów i Belgów — dodaje Michał Sikorski.
Luksemburg jest monarchią. Henryk, obecny Wielki Książę, to jedyny w Europie — obok króla Hiszpanii — Burbon zasiadający na tronie.
— Luksemburczycy entuzjastycznie odnoszą się do rodziny książęcej, a ta jest blisko zwykłych ludzi. Nie dziwi widok księcia Henryka, jedzącego kolację w restauracji na luksemburskiej starówce i rozmawiającego z poddanymi. Sam byłem świadkiem takiej scenki! — zapewnia Michał Sikorski.
Jego zdaniem, warto przyjechać do stolicy księstwa 11 listopada. Podobnie jak Polacy, Luksemburczycy obchodzą w tym dniu święto niepodległości.
— Bardzo ładna uroczystość: maszerują oddziały gwardii, książę wychodzi do ludu, wszyscy bawią się na ulicznych festynach — przekonuje.
Świętem państwowym są także urodziny księcia (16 kwietnia). W tym dniu przyszedł na świat Henryk Luksemburski. To jego wizerunek bity jest na monetach euro.