Kulczyk bierze pięć kółek

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2012-07-23 00:00

Spółki najbogatszego Polaka będą największym sponsorem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Biznesmen ma i gest, i plan

Co rano, zgodnie z zaleceniami osobistego lekarza, Jan Kulczyk ćwiczy. Wystarczy kilkanaście minut — wiadomo przecież, że na igrzyskach startować nie będzie. Teraz jednak okazuje się, że w największym globalnym wydarzeniu tego roku wystartują pieniądze najbogatszego Polaka. Startować też będą w kolejnych igrzyskach, i to nie dlatego, że do grona dyscyplin olimpijskich włączono inwestowanie długodystansowe. Spółki z grupy Jana Kulczyka wyłożą na polski ruch olimpijski 30 mln zł. Dziś Polski Komitet Olimpijski (PKOl) ogłosi pozyskanie nowego i jedynego sponsora strategicznego, który stopniem finansowania przykryje czapką pozostałych partnerów Komitetu. Kulczyk Holding i Kulczyk Investments będą grać pierwsze skrzypce w sponsoringu polskich olimpijczyków aż do następnych igrzysk w Rio de Janeiro. Rocznie Kulczyk Holding i Kulczyk Investments przeleją do kasy PKOl 7,5 mln zł. Budżet tej instytucji wzrośnie o połowę.

— Niczego nie komentujemy — zastrzegają zarówno przedstawiciele PKOl, jak i spółek kontrolowanych przez Jana Kulczyka.

Koniec zrzuty

Nie jest tajemnicą, że po śmierci Piotra Nurowskiego, poprzedniego szefa komitetu, pieniądze na polski ruch olimpijski zaczęły płynąć jakby węższym strumieniem. Szału nie ma — część sponsorów odeszła, część renegocjowała kontrakty, nowych jest jak na lekarstwo. Smutę pogłębił kryzys jak i średnie wyniki polskich sportowców na międzynarodowych arenach. W rolę strażaka raz po raz wcielają się spółki kontrolowane przez skarb państwa. Dla takich marek, jak Lotto, Orlen czy Tauron, to często nie tylko element strategii marketingowej, ale również obowiązek. Jednak i państwowe molochy nie są w stanie zasypać dziury budżetowej.

Jak doniosła „Gazeta Wyborcza”, PKOl właśnie — pierwszy raz po 1989 r. — poprosił o wsparcie finansowe. Ministerstwo sportu przyznało komitetowi kierowanemu przez Adama Krzesińskiego 0,6 mln zł. Do tego okazało się, że nagrody dla złotych, srebrnych i brązowych medalistów zmagań w Londynie są niemal o połowę niższe niż premie na ostatnich igrzyskach w Pekinie.

Według informacji „Pulsu Biznesu”, być może już w poniedziałek PKOl ogłosi, że w związku z nowym kontraktem sponsorskim premie będą jednak wyższe.

— Na pewno wzrosną na igrzyskach w Rio. Wsparcie znanego biznesmena pomoże też wyraźnie zwiększyć budżet na przygotowania przyszłych olimpijczyków — przekonuje w rozmowie z „PB” osoba związana z polskim ruchem olimpijskim.

Podtekst w gestach

Umowa z PKOl to kolejny śmiały sponsoringowy ruch Jana Kulczyka. Na początku lipca odbierał gratulacje od ministra kultury Bogdana Zdrojewskiego, po tym jak wysupłał największą w historii III RP prywatną dotację. Przedsiębiorca przekazał 20 mln zł na dokończenie Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.

— Życie to nie tylko biznes, nie tylko ekonomia — motywował swój ruch Jan Kulczyk, który w rewanżu doczekać ma się w muzeum auli swojego imienia. Na liście imprez, inicjatyw i pomysłów wspieranych w ostatnich latach przez najbogatszego Polaka jest niemal 30 pozycji, od Klubu Harvarda i poznańskich uczelni wyższych przez największe polskie teatry po Instytut im. Lecha Wałęsy oraz zakon paulinów z Jasnej Góry. Jednak podpisywana dziś umowa będzie największym projektem.

Osoby z otoczenia Jana Kulczyka przekonują, że to umowa bez drugiego dna, gest. W końcu 30 mln zł to mniej niż średni miesięczny wzrost wartości pakietu akcji Kulczyka w SABMiller. Jednak dla części obserwatorów podtekst jest jasny.

— To może być kolejna cegiełka w budowaniu relacji przez Jana Kulczyka, mistrza w tej dziedzinie. Nie widzę zbyt dużego potencjału do wykorzystania pięciu kółek olimpijskich przez firmę skupiającą się na dużych projektach inwestycyjnych lub infrastrukturalnych. A więc oceniam, że nie jest to kaprys, ale dobra, świadoma inwestycja w wizerunek — podkreśla Jakub Bierzyński, prezes Omnicom Media Group w Polsce.

Globalny apetyt

Mało kto zakłada, że najbogatszy Polak, wydając pieniądze, nie pomyślał o korzyściach z tego płynących. Z drugiej strony, olimpizm np. w Wielkiej Brytanii czy USA wspierają takie firmy jak Arcelor Mittal czy chemiczny Dow, brandy nienastawiające się na marketing konsumencki. Zdaniem Romana Jędrkowiaka, szefa butiku marketingowego ADHD Warsaw, Jan Kulczyk i jego biznesy mogą z logo igrzysk upiec całkiem okazały, biznesowy chleb.

— Igrzyska są świetną marką, czystą, bez kontrowersji. Pięć kółek rozpoznają wszyscy. Dla firm z globalnymi ambicjami może być to świetny sposób na uwiarygodnienie swojej pozycji, pokazanie, że gra się w światowej ekstraklasie — przekonuje Roman Jędrkowiak.

A wiadomo, że Jan Kulczyk widzi swój Kulczyk Holding i Kulczyk Investments na równi z największymi biznesami tego świata. Spółki zależne szukają złota w Afganistanie, znajdują i wydobywają surowce w Azji czy Afryce, za partnerów mają czołowe, globalne koncerny. Parafrazując barona de Coubertine’a: istotą inwestowania nie jest sam udział w grze. Liczy się zwycięstwo.

Bogaci pomagają coraz śmielej

W Polsce, po latach cichego wspierania potrzebujących, najbogatsi zaczynają stosować amerykański wzorzec i śmielej mówią o tym, komu i jak pomagają. Roman Kluska kilkanaście milionów podarował na Sanktuarium Maryjne w Łagiewnikach. Ryszard Krauzeaktywnie wspierał tenisistów i m.in. podarował krakowskiej kurii rodzinną kamienicę Wojtyłów. Leszek Czarnecki poprzez fundację wspiera rzesze uzdolnionych dzieci, Zygmunt Solorz-Żak też łoży miliony poprzez Fundację Polsat.

Igrzyska pieniędzy

20 mln zł Tyle w tym roku wyda PKOl.

120 tys. zł Taką nagrodę dostanie każdy polski złoty medalista igrzysk…

200 tys. EUR …a tyle za złoto płaci się w Azerbejdżanie.

Kulczyka myślenie globalne

22 W tylu krajach działają spółki z grupy Kulczyk Investments (KI).

6 Tyle spółek z KI już prowadzi wydobycie surowców.

15,5 mld zł Taka jest łączna kapitalizacja spółek, w których KI ma udziały, a które są notowane na giełdach.