Kulczyk: Nie namawiałem Modrzejewskiego do ustąpienia

opublikowano: 2004-04-05 20:13

PAP: Jan Kulczyk w przesłanym w poniedziałek PAP oświadczeniu zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek straszył i namawiał Andrzeja Modrzejewskiego do ustąpienia ze stanowiska prezesa PKN Orlen. Modrzejewski oświadczył w sobotnim "Życiu Warszawy", że był szantażowany i że namawiano go do zrezygnowania ze stanowiska prezesa PKN Orlen, bo inaczej "stanie mu się krzywda". Według Modrzejewskiego, do dymisji miał go namawiać m.in. "największy polski biznesmen z Poznania, który odgrywa dziś bardzo dużą rolę w Orlenie". Taki opis pasuje jedynie do Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka, który kontroluje około 10 proc. płockiego koncernu paliwowego - pisze dziennik. "Rozumiem, że głęboki kryzys polityczny państwa uruchamia różnorodne mechanizmy oskarżania, manipulowania, wzbudzania kolejnych konfliktów i afer politycznych. Jest mi niezmiernie przykro, że zostałem wmieszany w ten proces" – głosi oświadczenie Kulczyka. "W mojej dotychczasowej działalności gospodarczej dbałem zawsze o zgodność własnego sukcesu z interesem państwa i jego obywateli oraz z obowiązującym porządkiem prawnym. Prowadzenie działalności biznesowej na dużą skalę wymaga licznych kontaktów, nie tylko z partnerami polskimi i zagranicznymi, ale także z przedstawicielami państwa i mediów" - czytamy w oświadczeniu. Kulczyk przyznał, że rozmawiał z Andrzejem Modrzejewskim w styczniu 2002 roku. Jego zdaniem dzięki tej rozmowie zdecydował się na inwestowanie w PKN Orlen. "Z tym większym zdumieniem odnoszę się do formułowanych przez niego zarzutów rzekomego straszenia i wywierania z mojej strony nacisków. Zdecydowanie i w całości odrzucam te zarzuty. Taka sytuacja nie miała miejsca" - podkreślił Kulczyk. Zdaniem Kulczyka oskarżenia Modrzejewskiego naruszają jego godność osobistą i podważają jego wiarygodność wobec partnerów biznesowych. "Brzydzę się przymusem i szantażem, a wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że wzbudzanie postrachu jest wbrew mojej naturze(..), zastanawia mnie tylko, czy wywołanie medialnej wrzawy nie stanowi kolejnej próby wpływania na statutowe władze Orlenu i ich decyzje i to tuż przed walnym zgromadzeniem akcjonariuszy" - uważa. "Odrzucając bezpodstawne pomówienia liczę na to, że instytucje praworządnego państwa w pełni wyjaśnią kulisy tej publicznej manipulacji" - zaznaczył Kulczyk.