„Kupuj akcje, sprzedawaj złotego”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-05-28 17:50

Zwyżki na światowych rynkach mogą jeszcze potrwać, uważa Maciej Jędrzejak, dyrektor zarządzający Saxo Bank Polska.

Otoczenie gospodarcze wciąż jest niekorzystne, jednak z punktu widzenia inwestora najważniejsze jest podążać za obowiązującym trendem, a ten jest wzrostowy, uważa Maciej Jędrzejak. Jego zdaniem najlepiej w ciągu kilku miesięcy powinny zachowywać się akcje i wysoko oprocentowane obligacje. Pod presją znaleźć mogą się jednak euro i złoty.

- Zaczynamy łapać moment, kiedy światowa gospodarka rusza z miejsca. Dlatego rynki coraz bardziej skupiają się na poszukiwaniu jak najwyższych rentowności zamiast jak największego bezpieczeństwa – ocenia Maciej Jędrzejak.

Najpierw USA, potem Europa

Jego zdaniem pozytywnym bodźcem dla rynków mogą być wybory w Niemczech, których zwycięzcą ma szanse zostać rządząca CDU/CSU. Nie warto się jednak łudzić, że największą gospodarkę strefy euro będzie stać na wyciągnięcie całego bloku ze stagnacji.

- Powojenny Plan Marshalla kosztował amerykańską gospodarkę równowartość 5 proc. PKB. Plan odbudowy dla Europy mógłby kosztować nawet 100 proc. niemieckiego PKB – argumentuje Maciej Jędrzejak.

W perspektywie najbliższych dwóch – trzech miesięcy najkorzystniejszymi inwestycjami powinny być akcje (zwłaszcza amerykańskie i spółek europejskich działających na rynkach globalnych) oraz obligacje o podwyższonych rentownościach. Lepiej przyjąć jednak ostrożne podejście do akcji japońskich. Ich zwyżki to wyłącznie skutek bezprecedensowego łagodzenia polityki monetarnej tamtejszego banku, a to broń obosieczna.

- Osłabienie jena poprawia kondycję eksporterów, jednak gospodarka japońska opiera się na imporcie energii. Dlatego osłabienie waluty stawia w trudnej sytuacji najbardziej energochłonne branże – zauważa Maciej Jędrzejak.

Sprzedawaj euro i złotego

Mimo pozytywnego podejścia do większości ryzykownych aktywów specjalista zaleca jednak unikać walut uważanych za ryzykowne: euro i złotego. Perspektywy gospodarki strefy euro wciąż malują się w znacznie mniej korzystnych barwach od perspektyw gospodarki amerykańskiej. Dlatego wspólna waluta może osłabić się do końca roku nawet do poziomu 1,12 USD.

- Europa coraz mniej inwestuje w innowacyjność, a to pogarsza pozycję konkurencyjną firm ze Starego Kontynentu – ocenia Maciej Jędrzejak.

Tymczasem na niekorzyść złotego działa powiązanie z tracącą rozpęd gospodarką niemiecką oraz coraz mniejsza różnica w stopach procentowych, która przemawiała dotąd za lokowaniem kapitału nad Wisłą.

- W pewnym momencie dalsze cięcia stóp procentowych mogą doprowadzić do odpływu kapitału spekulacyjnego, a to mogłoby spowodować wyraźne osłabienie złotego – podkreśla Maciej Jędrzejak.