- Byłem „niedźwiedziem” co do oceny gospodarki USA w 2000 roku – powiedział Schiff. – Kupiłem złoto i srebro, a także akcje spółek mających kopalnie złota i srebra. „Byki” kupowały S&P500, bo myślały że mamy świetną gospodarkę. Jedenaście lat później, jeśli uwzględnicie inflację, S&P500 spadł "nieco" – powiedział Schiff w CNBC. - Wszystko, co musieliście zrobić, to kupić akcje „złotych” spółek i trzymać je…zdrożały o 1200 proc. Dow Jones musiałby mieć wartość 120.000 pkt aby dotrzymać tempa – dodał.
Ropa drożeje, bo banki centralne kreują inflację drukując zbyt dużo pieniędzy, uważa Schiff. Dlatego zainwestował swoje pieniądze w Australii, Skandynawii, Ameryce Południowej, a także w Chinach, Singapurze i Hongkongu.
- Tam, gdzie jest realny wzrost gospodarczy – powiedział. – Wbrew powszechnym poglądom, kiedy gospodarka USA naprawdę się załamie, reszta świata doświadczy boomu bo obecnie subsydiuje amerykańską gospodarkę – dodał.
MD, moneynews.com