Kurierzy Europy

Mirosław Konkel
opublikowano: 2010-04-14 10:53

Był taki czas, gdy konkurencja stawiała na nich krzyżyk. Dziś są liderami rynku.

Zaczęli w 1991 r. od dostarczania przesyłek miejskich i krajowych. Trzy lata później rozszerzyli ofertę o serwis międzynarodowy. Obsługują duże koncerny, instytucje finansowe i firmy konsultingowe. Co roku ich obroty rosną od 40 do 50 proc.

Rafał Nawłoka, prezes DPD Polska (dawniej Masterlink Express), podkreśla, że firma startowała z kapitałem w 100 proc. polskim. Zarząd szybko jednak zrozumiał, że aby na świecie coś znaczyć, trzeba wchodzić w globalne alianse.

— Choć z początku mogło się niektórym wydawać, że na sojuszach wyszliśmy jak Zabłocki na mydle — przyznaje menedżer.

Lekcja pokory

W 1998 r. firmę wykupiła Grupa Poczty Szwedzkiej. Cztery lata później niemiecka Posten AB i francuska La Poste podpisały umowę, na mocy której holding GeoPost (należący do tej ostatniej) przejął 50 proc. udziałów Masterlink. Jednocześnie Posten AB nabył licencję Direct Parcel Distribution (DPD) w Polsce, dzięki czemu Masterlink zdobył dostęp do sieci obejmującej ponad 30 krajów Europy. Wkrótce firma weszła w posiadanie 100 proc. udziałów w Air Cargo Poland. Dzięki temu zyskała agencję celną i poszerzyła zakres usług o działalność spedycyjną: lotniczą, morską i drogową.

Posunięcia te nie uchroniły Masterlink Express przed poważnym kryzysem. W 2003 r. znalazł się na skraju bankructwa.

— Nie dość że nasze straty sięgały kilkunastu milionów złotych, to nie mieliśmy jasnej strategii, odpowiedniej komunikacji wewnętrznej i kontroli — wspomina Rafał Nawłoka.

Konieczna była natychmiastowa restrukturyzacja. Przeprowadził ją Marek Różycki, ówczesny prezes i dyrektor zarządzający, obecnie chief executive officer GeoPost Central & South Eastern Europe. Chodziło o dostosowanie usług do indywidualnych potrzeb klientów.

— Stworzeniem elastycznego serwisu zajęli się specjaliści z działów IT i kontroli operacji. Przedstawiciele handlowi stawali na głowie, żeby pozyskać nowych klientów i rzetelnie opiekować się dotychczasowymi, kurierzy zaś robili wszystko, by Masterlink nadal kojarzył się z najwyższą jakością — opowiada Marek Różycki.

Rezultaty tych działań zaskoczyły wszystkich. Prognozowany zysk za 2003 r. wynosił około 800 tys. zł, a rzeczywisty przekroczył 5 mln zł.

Pod nowym szyldem

Kolejnym przełomem była zmiana nazwy firmy w połowie 2007 r. Jak wyjaśnia Rafał Nawłoka, zastąpienie solidnej i rozpoznawalnej marki mało znanym w Polsce, trójliterowym logo z paczką nie miałoby sensu, gdyby Masterlink ograniczał działalność do naszego kraju. Chciał jednak stać się ważnym graczem na rynku międzynarodowym, więc musiał zaznaczyć, że należy do jednej z największych sieci logistycznych w Europie — DPD.

Niedawno zakończył rebranding — w ostatniej fazie dotyczył głównie odzieży i samochodów kurierskich oraz wizualizacji oddziałów. Trzeba się rozstać z firmową zielenią i pokochać czerwień nowej firmy — kwituje prezes.

— Wszystko, co ceniliśmy w Masterlink, a kojarzyło się z kolorem zielonym, czyli otwartość, miła atmosfera, elastyczność i bezpieczeństwo zatrudnienia, pozostaje bez zmian — podkreśla jednak szef DPD Polska.

Być może właśnie dlatego przedsiębiorstwo nie ma problemów z pozyskiwaniem dobrych specjalistów. Tylko w ubiegłym roku stworzyła 1,5 tys. miejsc pracy, a wciąż realizuje kolejne projekty rekrutacyjne.

— Jesteśmy na fali wznoszącej. Zwiększamy ofertę i mamy coraz większy udział w międzynarodowym rynku. Nie może więc zabraknąć rąk do pracy — mówi Rafał Nawłoka.

Rafał Nawłoka, prezes DPD Polska
Rafał Nawłoka, prezes DPD Polska
None
None