Kurs Dębicy nie nadąża za WIG-iem
Na czwartkowej sesji akcje Fabryki Oponiarskiej Dębica, po 4,2-proc. spadku na fixingu, zostały wycenione na poziomie 46 zł. Kurs ten oznacza najniższą wycenę rynkową w ciągu ostatnich 52 tygodni. Od początku roku papiery firmy obniżyły swoje notowania o blisko 12 proc. W tym samym czasie główny indeks giełdowy — WIG, oddający stan koniunktury całego rynku, podniósł się o ponad 15 proc.
TEGOROCZNE notowania z pewnością nie satysfakcjonują akcjonariuszy spółki. Można przypuszczać, że ich oczekiwania były odmienne. Dębica pod koniec ubiegłego roku była jednym z faworytów specjalistów rynku kapitałowego do wezwania, które ogłosić miał jej strategiczny inwestor — Goodyear. Analitycy uważali, że Amerykanie na taki krok powinni się zdecydować wykorzystując niską cenę giełdową Dębicy. Te przewidywania miały swoje potwierdzenie. Goodyear pod koniec roku zaczął podkupywać akcje spółki. W październiku 1998 roku posiadał 7 919 007 akcji polskiego producenta opon, co stanowiło 57,37 proc. jego kapitału akcyjnego. Miesiąc później stan ten zwiększył się. Zagraniczny inwestor dokupił na giełdzie 345 085 akcji, dzięki czemu jego udział w kapitale wzrósł do 59,87 proc. Fakt ten nie uszedł uwagi pozostałych inwestorów. Świadczyć o tym może spory wzrost kursu akcji na początku roku. Z poziomu niewiele ponad 50 zł wybił się on o ponad 10 zł. Jednak od tego momentu papiery zaczęły tracić na wartości. Od połowy stycznia znajdują się one w trendzie spadkowym, który przerywany jest krótkoterminowymi korekcyjnymi zwyżkami. Pod koniec marca kurs obniżył się do poziomu 50 zł. Nie stanowił on jednak dostatecznie silnego wsparcia, o czym świadczą kolejne, coraz niższe tegoroczne notowania. Najwyraźniej taka sytuacja wiąże się z coraz większym zniecierpliwieniem inwestorów, którzy nie są w stanie odgadnąć zamiarów największego akcjonariusza spółki.
— CISZA na tym rynku może oznaczać, że toczą się przygotowania do ogłoszenia wezwania. Za takim rozwiązaniem przemawia strategiczna polityka prowadzona przez Goodyeara wobec spółek z rynków wschodzących. Posiada on w nich z reguły 75-80-proc. udziały. W przypadku Dębicy jest to niecałe 60 proc. — powiedział Marcin Sadlej, dyrektor departamentu analiz i doradztwa inwestycyjnego CDM Grupy Pekao SA.
JEGO zdaniem, bardziej prawdopodobny jest jednak drugi wariant rozwoju wydarzeń. Polegać ma on na tym, że Goodyear postępować będzie tak jak dotychczas, tzn. będzie nabywał kilkuprocentowe pakiety akcji Dębicy w pewnych odstępach czasu, z zachowaniem obowiązujących w Polsce przepisów prawnych. Wskazują na to plany inwestycyjne Dębicy. Spółka ma zamiar rozpocząć budowę centrum dystrybucji (firma oczekuje na zgodę urzędu miasta). Przedsięwzięcie to wymaga wyasygnowania znacznych środków, trudno więc przypuszczać, aby w takiej sytuacji Goodyear zdecydował się na kosztowną operację skupywania akcji.
W 1998 roku przy sprzedaży na poziomie 876,2 mln zł Dębica zarobiła na czysto 77,3 mln zł. Na 6 maja zwołane zostało WZA, które dokona podziału ubiegłorocznego zysku. Z informacji docierających na rynek wynika, że 19,3 mln zł ma być przeznaczone na wypłatę dywidendy. Przyjęcie tych propozycji przez akcjonariuszy oznaczać będzie, że dywidenda na jedną akcję wyniesie 1,4 zł. W latach 1996-97 było to odpowiednio 2,65 i 5,45 zł. Zmiana polityki wypłat dywidend (w poprzednich latach praktycznie cały zysk otrzymywali akcjonariusze) może wynikać z mobilizacji kapitału na mające powstać zaplecze logistyczne.