„Puls Biznesu”: W tym roku Lasy Państwowe miały sprzedać 40,2 mln m sześc. drewna, czyli troszkę mniej, niż planowały rok wcześniej - 40,3 mln m sześc. Jaka będzie sprzedaż drewna z LP w przyszłym roku?
Józef Kubica, p.o. dyrektora generalnego Lasów Państwowych: Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale będzie to mniej niż w tym roku.

Czy zmieni się system sprzedaży drewna?
Trwają analizy obecnego systemu. Rozmawiamy na ten temat m.in. z przedstawicielami polskiego przemysłu drzewnego.
Co mogłoby się zmienić?
W tym i w zeszłym roku 80 proc. sprzedanego surowca drzewnego stanowiła pula dla przedsiębiorców, którzy mogli się wykazać historią zakupu drewna, a pozostałe 20 proc. było dostępne dla wszystkich. Zgłoszono nam postulaty, aby zmienić te proporcje na 70 i 30 proc.
Pan się skłania ku temu rozwiązaniu?
Trwają jeszcze prace analityczne tej propozycji. Ostateczna decyzja zapadnie zapewne w sierpniu.
Pana poprzednik, Andrzej Konieczny, w 2018 r. deklarował, że nowy system sprzedaży będzie obowiązywał przynajmniej przez dwa lata, a jednak zmodyfikował go w tym okresie. Jak długo będzie obowiązywał system, który ma być wprowadzony w 2022 r.?
Jeśli nowe rozwiązania przyniosą pozytywne efekty, które zadowolą odbiorców i nas, będą obowiązywać dłużej niż rok. A jeśli się okaże, że potrzebne są modyfikacje systemu, razem z przedsiębiorcami go zmienimy. Chodzi o to, żeby ceny drewna były stabilne, bardziej wyrównane niż teraz, a rynek drewna był przewidywalny. Jeszcze niedawno metr sześcienny tarcicy można było kupić za 700-800 zł, a teraz cena dochodzi do 2 tys. zł. LP nie mają bezpośredniego wpływu na ceny drewna na wolnym rynku, jednak pewien efekt stabilizacji można osiągnąć, sprzedając więcej surowca w „wolnej” puli.

Przedstawiciele przemysłu mówią, że powodem jest rosnący eksport drewna z Polski.
LP nie eksportują drewna, a na to, co z zakupionym od nas drewnem robią prywatne firmy, nie mamy wpływu. Przecież nie zablokujemy granic.
Przemysł drzewny proponuje, by kupujący w ramach puli dla firm z historią zakupu wykazywali się określonymi mocami przerobowymi w kraju.
Znam te postulaty i rozmawiamy o nich z przedstawicielami przemysłu drzewnego. Tłumaczymy, że LP nie mogą ot tak sobie nagle zmienić zasad sprzedaży drewna w Polsce. Nasza działalność jest pod kontrolą UOKIK i bez zgody tego urzędu nie da się tego zrobić, bo moglibyśmy otrzymać karę sięgającą nawet 3 proc. rocznych przychodów.
Są jakiekolwiek przesłanki, że taka zmiana mogłoby być zakwestionowana przez UOKIK?
Taka zasada eliminowałaby pośredników, czyli firmy, które nie mają w Polsce mocy przerobowych, a to naruszy zasadę swobodnej konkurencji. Dlatego potrzebujemy zielonego światła UOKiK. Dotychczas urząd nie tylko nie wyrażał zgody na proponowane przez nas w tym zakresie zmiany, ale nawet wprost przestrzegał przed karami.
Czy Lasy Państwowe mają inny pomysł na ograniczenie eksportu drewna i zwiększenie jego przerobu w Polsce?
Według danych Eurostatu eksport drewna okrągłego z Polski poza Europę – wbrew medialnym doniesieniom - maleje. W ciągu ostatnich lat spadają również zakupy zarejestrowanych klientów z zagranicznym REGON. Zagraniczni nabywcy kupują 2,3 mln m sześć., czyli około 5,5 proc. całkowitej sprzedaży LP w szczytowym 2018 r., a w 2020 r. nastąpił duży spadek do 0,87 mln m sześć., czyli 2,3 proc. W Polsce istnieje już rozwiązanie, opracowane i wdrożone przez LP, które w granicach obowiązującego prawa chroni rodzimy kapitał i rodzimych przedsiębiorców. To funkcjonujący od 13 lat system sprzedaży drewna, który nad zyski LP przedkłada długofalowy rozwój gospodarki w interesie całego społeczeństwa.
Unijna strategia leśna do 2030 r., powiązana ze strategii bioróżnorodności, zakłada m.in., że duża część odpowiedzialności za ochronę środowiska spadnie właśnie na lasy, że 30 proc. powierzchni UE ma być pod ochroną, a 10 proc. m.in. starodrzewu i lasów pierwotnych pod ochroną ścisłą. Co to oznacza dla LP?
Na razie wielką niepewność, bo nikt w UE nie zdefiniował określeń „starodrzew” i „lasy pierwotne”. Rządy kilku państw już zaprotestowały przeciwko wprowadzaniu takich przepisów bez konsultacji [na początku lipca grupa państw, m.in. Polska, Rumunia, Słowacja i Austria, w piśmie do KE wyraziła „głębokie zaniepokojenie” propozycjami strategii, która „sprowadza lasy głównie do kwestii środowiskowych”, a nie uwzględnia „aspektów społeczno-gospodarczych” - red.]. Każde państwo ma własne uwarunkowania przyrodnicze i przepisy w tym zakresie. W niektórych krajach dominują lasy prywatne, zaś w Polsce prawie 80 proc. wszystkich lasów jest pod zarządem LP. Unijne propozycje oznaczałyby dla nas nagłe załamanie dostaw drewna, a w konsekwencji poważne kłopoty z tym surowcem w wielu sektorach gospodarki.
Na ile LP są przygotowane do wprowadzenia strategii leśnej, gdyby miała wyglądać tak, jak proponuje KE?
To Polska jest dla Europy Zachodniej wzorem i przykładem na to, jak należy chronić przyrodę. Muszę tu wspomnieć śp. profesora Jana Szyszkę, wspaniałego naukowca i znawcę lasów, którego dziś nam bardzo brakuje. To właśnie dzięki takim ludziom LP świetnie wiedzą, jak dbać o przyrodę. Proszę zobaczyć, jaką mają sytuację w Irlandii, Belgii czy Holandii, gdzie jest zaledwie kilku-, najwyżej kilkunastoprocentowa lesistość.
Czy LP są finansowo i organizacyjnie przygotowane do realizacji unijnej strategii leśnej?
Pyta pan o przygotowanie do katastrofy, bo plan UE do tego doprowadzi. Wielkie obszary leśne w całym kraju będą musiały pozostać nietknięte ludzką ręką, a to jest w dzisiejszych czasach aberracja. Wystarczy wspomnieć o stworzeniu ogromnego zagrożenia pożarowego – bez możliwości prowadzenia aktywnej ochrony przeciwpożarowej, z drastycznie zmniejszonymi środkami finansowymi na takie działania, pożary zaczną szaleć w całym kraju. O rozbiciu integralności LP już nie wspominając…
Czyli to oznacza, że LP potrzebowałyby na realizację strategii większych funduszy?
UE musiałaby partycypować w wysokich kosztach wprowadzenia tej strategii w życie. W LP zatrudnionych jest 26 tys. pracowników, a razem z przemysłem drzewnym i okołodrzewnym to ponad 400 tys. osób. A przecież deficyt drewna dotknie ostatecznie znacznie więcej gałęzi przemysłu.
Co oznaczałoby ewentualne wejście w życie pakietu dyrektyw Komisji Europejskiej „Fit for 55” i w jakim stopniu LP są do tego przygotowane?
KE wywindowała udział sektora leśnego i rolnego w bilansie emisji i pochłaniania, przyjmując dla lat 2026-30 cel w wysokości 310 mln ton ekwiwalentu CO2. Sęk w tym, że starzejące się drzewostany w całej Unii Europejskiej wykazują tendencję spadkową pochłaniania CO2. Nowe regulacje UE oznaczać więc muszą drastyczne ograniczenia dla gospodarki leśnej, głównie w obszarze pozyskania drewna, a także konieczność kompensowania emisji w ramach innych sektorów.
Niedawno Michał Kurtyka, minister klimatu i środowiska, wystąpił do KE z postulatem, by Polska miała większą swobodę w kwestii wycinki drzew. Pan to popiera?
W pełni się zgadzam z panem ministrem.
Minister pisze też, że ochrona starych lasów jest „niezgodna z celami klimatycznymi”, bo one – jak twierdzi – w mniejszym stopniu przyczyniają się do absorpcji dwutlenku węgla. Podziela pan tę opinię?
Oczywiście, przy czym to nie kwestia opinii mojej czy ministra, tylko faktów. To naukowcy ustalili, że młodsze drzewostany dokonują znacznie większej absorpcji dwutlenku węgla niż te, które już dojrzały do wymiany.
Czytałem opinie naukowców, którzy są innego zdania. Mówią, że z punktu widzenia magazynowania węgla najlepiej byłoby niczego z lasu nie wynosić.
Z faktami można próbować dyskutować, ale od tego te fakty się nie zmienią. Proces wzrostu lasu polega na rozwoju wszystkich klas wiekowych, począwszy od upraw, przez tyczkowiny i drągowiny, drzewostan dojrzewający aż po dojrzały i starodrzew. Nie można chronić tylko jednej klasy wiekowej kosztem innej. To byłoby bez sensu.
Co pan myśli o rządowym pomyśle, by dokonywać zamiany gruntów zarządzanych przez LP na inne tereny, w przypadku gdyby chodziło o potrzeby energetyczne państwa, w tym np. elektromobilność?
LP nie są stroną procesu legislacyjnego.
Ale czy LP są przygotowane na to, że takie przepisy, być może w nieco zmienionej formie, zostaną przegłosowane?
Cały świat idzie w kierunku elektromobilności, która jest rozwiązaniem proekologicznym. LP są przygotowane na wejście takich przepisów w życie.
Cztery lata temu Konrad Tomaszewski, ówczesny dyrektor generalny LP, mówił, że Lasy przygotowują się do samowystarczalności energetycznej. Chodziło m.in. o termomodernizację budynków LP, przeprowadzenie bilansu zużycie energii, przegląd cieków wodnych, aby umożliwić stawianie elektrowni wodnych itd. To wszystko miało nastąpić do końca 2018 r., a w 2020, najpóźniej 2021, LP miały już być w 100 proc. samowystarczalne energetycznie. Czy są?
Dyrektor Konrad Tomaszewski słusznie wyznaczył taki kierunek działań LP, bo to racjonalne i ekonomicznie uzasadnione. Problem polega na tym, że w 2017 r. spalanie biomasy było uważane za OZE, a teraz jest zakazane. Sytuacja nagle zmieniła się o 180 stopni.
Pana zdaniem to zły kierunek?
Biomasa powinna być uznawana za OZE. Jest nie tylko efektywna energetycznie, ale stanowi część kultury europejskich narodów, choćby w Skandynawii czy w Niemczech. Przecież wszędzie tam używa się kominków, w których zimą pali się właśnie drewnem.
Wszędzie, także w Polsce, odchodzi się teraz od tego i w wielu miejscach obowiązuje zakaz palenia paliwem stałym. W Krakowie już nie wolno dziś palić drewnem w kominku lub w piecu domowym.
Ależ palenie drewnem nie powoduje smogu! Kraków leży w niecce nad Wisłą i problem w największym stopniu leży w inwersji, zabudowaniu korytarzy powietrznych w tym mieście. Odejście od palenia paliwem stałym to projekt polityczny, bo w rzeczywistości drewno jest ekologicznym paliwem i nigdzie w Polsce nie powinno być zakazu jego palenia.
Także na Śląsku, z którego się pan wywodzi?
Oczywiście! Będąc radnym sejmiku wojewódzkiego, już kilka lat temu walczyłem o to, by była nadal możliwość palenia drewnem, bo też były tam pomysły, bo wprowadzić zakaz i zezwolić wyłącznie na gaz. A teraz już nawet gaz zaczyna być na cenzurowanym. Zastanawiam się czasami, czym za kilka lat będziemy ogrzewać, skoro wszystko ma być zakazane.
Co LP robią w kwestii samowystarczalności energetycznej?
Zarządzamy prawie 30 proc. powierzchni Polski, mamy możliwość szerokiej współpracy z wieloma firmami na różnych terenach. Np. w otoczeniu lotnisk, na których nie ma możliwości prowadzenia gospodarki leśnej, ale można stawiać farmy fotowoltaiczne. Dlatego zaprosiliśmy do współpracy firmy energetyczne, zainteresowane są już np. PGE, Tauron i Enea. Prowadzimy także rozmowy z firmami spoza Polski.
Są już jakieś konkretne umowy albo plany, gdzie i ile tych farm ma powstać? Jaka będzie ich moc np. za pięć lat? Ile LP będą musiały wydać na ten cel i jaki efekt osiągną?
W ramach Krajowego Planu Odbudowy planujemy zbudować do 2024 r. Park PV o łącznej mocy 100 MW, pozwalający uzyskać tyle energii elektrycznej, ile zużywamy na własne potrzeby. Obiekty te będą wyposażone w wodorowe magazyny energii. Łączny koszt tej inwestycji wyniesie około 500 mln zł. Są też w planach inwestycje w farmy fotowoltaiczne i wiatrowe.
Jakie nakłady inwestycyjne poniosły LP w ciągu tych ostatnich czterech lat w celu uzyskania samowystarczalności energetycznej?
Różne programy są na różnych etapach wdrażania, dlatego niemożliwe jest określenie dokładnych nakładów inwestycyjnych. Zapewniam jednak, że LP mają zabezpieczony kapitał na realizację ich wszystkich.
Ile własnego zapotrzebowania energetycznego LP pokrywają obecnie z własnej produkcji?
Na razie około 10 proc., ale niebawem ten udział będzie dynamicznie przyrastać, bo zaczną być uruchamiane kolejne projekty, które są obecnie na etapie wdrażania. Mamy około 4,5 tys. punktów poboru energii elektrycznej i zużywamy około 50 GWh rocznie. Dzięki zintegrowanemu zakupowi energii już obecnie osiągamy kilkanaście mln zł oszczędności.
Czy LP dokonały obiecanej inwentaryzacji cieków wodnych zlokalizowanych na terenach, którymi zarządzają?
Sieć cieków wodnych na terenach LP ma około 80 tys. km długości. Ale to nie LP nimi zarządzają, bo cieki stanowiące śródlądowe wody płynące są w kompetencji PGW Wody Polskie. My gospodarujemy wodą m.in. w rowach i niektórych urządzeniach wodnych. Dla celów dokumentacyjnych korzystamy z materiałów kartograficznych zgromadzonych podczas tworzenia planów urządzenia lasu dla nadleśnictw i z Hydroportalu.
To inaczej: ile obiecywanych elektrowni wodnych powstało w ciągu ostatnich pięciu lat na terenach zarządzanych przez LP i jaka jest ich łączna moc?
Analizujemy potencjał hydroenergetyczny rzek dla samowystarczalności energetycznej, ale to mocno skomplikowane zagadnienie, wymagające uwzględnienia wielu aspektów formalno-prawnych, technicznych i środowiskowych. Chodzi też o opłacalność, bo mówimy o inwestycjach rzędu 12-15 mln zł za MEW o mocy 1 MW.
A ile budynków LP przeszło termomodernizację?.
Termomodernizację budynków Lasy Państwowe prowadzą systematycznie od wielu lat. W 2017 r. uruchomiliśmy ogólnopolski projekt kompleksowo ujmujący te działania: „Termomodernizacja budynków PGL LP łącznie z zastosowaniem OZE w budynkach”. W latach 2017-20 zrealizowano w jego ramach termomodernizację 114 budynków, oszczędzając co roku ponad 40 tys. GJ energii końcowej. Istotnym elementem było zastosowanie odnawialnych źródeł energii. Zainstalowano ponad 150 instalacji różnego rodzaju, m.in. kolektorów słonecznych, ogniw fotowoltaicznych, kotłów na biomasę i pomp ciepła o łącznej mocy ponad 2 MW. W projekcie dotychczas wzięło udział prawie 100 jednostek LP. W tym roku prace są prowadzone w kilkudziesięciu budynkach. W każdym zostało zapewnione zmniejszenie zużycia energii o minimum 25 proc., a często osiągano poziom nawet 70 proc.
Ile Lasy wydały na ten cel?
Projekt realizujemy ze środków własnych i z funduszu leśnego. Cały budżet to ponad 50 mln zł.
Ile budynków wymaga jeszcze termomodernizacji?
Nie wszystkie budynki opłaca się remontować, dlatego po analizie podejmowane są decyzje o likwidacji niektórych obiektów. Do 2026 r. chcielibyśmy poddać termomodernizacji co najmniej 300 budynków.
Kiedy zatem ta samowystarczalność energetyczna?
Powinniśmy ją osiągnąć najpóźniej w ciągu pięciu lat, a następnie nadwyżki czystej, zielonej energii z lasów będziemy rozdysponowywać na wolnym rynku. Mamy ambicje zostać „zieloną elektrownią”.