Lekki optymizm utrzymuje się na giełdach światowych

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2004-06-03 00:00

To, co wczoraj widzieliśmy w USA, było konsekwencją wtorkowej sesji. Byki nie miały łatwego zadania, bo gorzej zachowywał się NASDAQ – powodem było kilka obniżonych rekomendacji. Nastroje od ubiegłego tygodnia są bardzo dobre, a wtorkowa reakcja na panikę na rynku ropy pokazały, że byki siedzą pewnie przy kierownicy. Pomagała rynkowi spadająca przed posiedzeniem OPEC cena ropy po tym, jak szereg państw tej organizacji zapewniało, że wydobycie zostanie zwiększone tak, żeby rynek nie odczuł braku podaży. Można powiedzieć, że skoro we wtorek indeksy nie spadły, mimo wzrostu cen ropy, to wczoraj nie powinny wzrosnąć tylko dlatego, że cena spadła, ale taka interpretacja byłaby błędna. We wtorek indeksy powinny były wzrosnąć, a rynek ropy na to nie pozwolił, więc wczoraj częściowo zrealizowany został wtorkowy plan. Nieco rynkowi pomógł również Alan Greenspan. Agencja Dow Jones poinformowała, że napisał list do jednego z senatorów potwierdzając, iż zmierza prowadzić politykę stopniowych zmian stóp procentowych. Gdyby nie atak na skład amunicji w bazie USA w Iraku, to sesja zakończyłaby się zapewne lepiej, ale jej wymowa jest nadal optymistyczna. Teraz tylko geopolityka może przeszkodzić bykom.

Dla odmiany dzisiaj mamy dzień, w którym będzie aż za dużo wydarzeń. To utrudnia stawianie prognoz i pozostaje jedynie omówienie możliwej reakcji rynku na poszczególne informacje. Zagregowany ich wpływ nie jest możliwy do oszacowania. Najprostsza będzie reakcja na dane o indeksie PMI, który pokaże, jaka w maju była sytuacja w sektorze usług w krajach Eurolandu i w całej strefie euro. Po prostu tej reakcji praktycznie nie będzie. Może zobaczymy drgnięcie na rynku walutowym. Inwestorzy będą czekali przede wszystkim na wynik posiedzenia ECB. Wydaje się oczywiste, że stopy pozostaną bez zmian. Nie jest jedynie pewne, jaka będzie retoryka i w tej sytuacji, jak zwykle, ważna będzie nie tyle decyzja banku ile konferencja prasowa prezesa. Reakcja na każdą wzmiankę o podwyżce stóp byłaby brutalna.

Ale i to nie wyczerpuje listy dań przeznaczonych na dzisiaj. Dane z USA pokażą, jaka jest sytuacja w sektorze usług, ale po wtorkowej reakcji na ISM w sektorze produkcyjnym już wiemy, co może zrobić rynek. Słabsze od prognoz dane zlekceważy, a lepszymi się ucieszy. Najważniejsza wydaje się być dzisiaj decyzja OPEC. Jak pamiętamy szef organizacji obiecywał znaczne zwiększenie wydobycia, ale ma silną opozycję, która nie chce takiej decyzji. Tylko zawieszenie limitów albo zwiększenie wydobycia znacznie powyżej 2 mln baryłek dziennie obniżyć może ceny ropy i pomóc rynkowi akcji. Każda inna decyzja wpłynie na rynek negatywnie. Przez całą sesję w USA siłę byków powinno zwiększać oczekiwanie na posesyjną konferencję Intela. Tak konferencja może ustawić początek piątkowej sesji w Eurolandzie. Trzeba również pamiętać o tym, że będziemy czekali na jutrzejszy miesięczny raport z rynku pracy w USA. W sumie mamy tyle informacji, że każdy ruch jest możliwy.

U nas już we wtorek wydawało się, że fundusze przyjęły ze spokojem zniżkę indeksów, ale nie porzuciły pomysłu na przedłużenie zwyżki. Wczoraj byki miały drugą szansę na przełamanie oporu technicznego. Ruch w kierunku oporu był nie do uniknięcia. Bardzo pomagał rosnący kurs KGHM (rośnie cena miedzi). Po szybkim przełamaniu oporu rynek zawrócił i wszedł w marazm. Nieco ponad godzinę przed końcem sesji wydawało się, że opory techniczne zostaną bez problemów na zamknięciu przełamane, ale kontratak podaży doprowadził do tego, że czekając na fixing wróciliśmy pokornie w obszar trendu bocznego. Niepewne zakończenie i wzrost na niezbyt dużym obrocie nadal sygnalizuje, że trwa korekta majowych spadków, a duży kapitał nie jest jeszcze gotowy do poważnego ataku. Trzeba czekać na to pamiętając, że nadal obowiązują sygnały kupna.