Lektury

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-11-17 00:00

LEKTURY

Sylwester bez rozliczeń

Sprawa dostępu do naszych pieniędzy w ostatnich dniach grudnia budzi duże zainteresowanie, szczególnie w kontekście napływających z całego świata informacji o decyzjach dodruku pieniędzy. Czyżby ich miało zabraknąć? W takiej sytuacji każda opinia na ten temat ze źródeł krajowych organizacji finansowych przyjmowana jest z wielką uwagą.

Ostatniego dnia grudnia nie będą dokonywane żadne rozliczenia międzybankowe. Tak będzie nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Jednak klienci będą mieli dostęp do swoich pieniędzy, między innymi za pomocą kart płatniczych i bankomatów.

Bankowcy namawiają wszystkich, aby nie zostawiali spraw, jakie mają załatwić w bankach, na ostatnie dni roku. 30 grudnia jest ostatnim dniem przyjęć klientów. Wtedy też banki będą przygotowywać wydruki salda rachunku bankowego dla każdego klienta. Ustalono natomiast, że sylwester będzie wolny od rozliczeń bankowych: przyjęte zlecenia międzybankowe zostaną przekazane do banku odbiorcy i rozliczone już po 1 stycznia 2000 roku. Nie oznacza to jednak, że w tym dniu bankowcy nie będą pracować. Jest to dzień przeznaczony na przeprowadzenie zamknięcia rocznego. Dostęp do pieniędzy zgromadzonych w bankach w tym dniu będzie możliwy jedynie za pośrednictwem kart, czeków (ale nie w bankach) i bankomatów.

„Teleinfo“

Nafta z naftaliny

Po dziewięciu latach sporów, kłótni i nieustannej zmiany planów rusza wreszcie prywatyzacja przemysłu paliwowego. Do 30 proc. akcji Polskiego Koncernu Naftowego trafi na giełdę. To już chyba ostatnia sprzedaż tak wielkiej i dochodowej spółki.

Kara za przeciąganie sprawy musi być. Polski Koncern Naftowy wchodzi na giełdę w bardzo nie sprzyjającym momencie. Na międzynarodowych rynkach finansowych panuje niepokój, giełdowe indeksy mocno falują. W efekcie reakcja zagranicznych inwestorów, do których w dużej części skierowana jest oferta kupna PKN, nie jest tak entuzjastyczna, jak można by się było wcześniej spodziewać. Nabywcy oczywiście się znajdą, bo PKN to naprawdę łakomy kąsek, ale ich skłonność do oferowania wysokich cen spadnie. Jeszcze pół roku temu ta prywatyzacja mogła wyglądać inaczej i przynieść budżetowi większe pieniądze. I to jest właśnie cena za przeciąganie przygotowań.

W prywatyzacji PKN wezmą udział przede wszystkim ludzie o mocnych nerwach, większej skłonności do ryzyka i twardym przekonaniu, że polskiej gospodarce nie grozi jednak prawdziwy kryzys. Rynkowa pozycja PKN jest zresztą na tyle silna, a popyt na paliwa w Polsce coraz większy, że na inwestycji w akcje PKN — w dłuższym okresie — trudno będzie stracić.

„Polityka“