Lektury

Marek Matusiak
opublikowano: 1999-12-30 00:00

LekturyReprywatyzacyjne niepokoje

Nadzwyczajna komisja sejmowa podjęła obrady nad rządowym projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Ma on wielkie szanse na uchwalenie, choć program jest radykalny. Projekt ustala, że dawni właściciele otrzymają tylko połowę wartości dawnej własności. A mimo to jest to projekt nadzwyczaj maksymalistyczny.

Po pierwsze, neguje się legalność dekretów o reformie rolnej i upaństwowieniu lasów, ponieważ nie przewidywały one odszkodowania, co rzekomo kłóciło się z obowiązującą wówczas konstytucją. Dotychczasowe projekty koncentrowały się na naprawieniu krzywd, które powstały z tytułu naruszeń prawa przy stosowaniu dekretów o reformie rolnej. Uznawano, że decyzje zgodne z prawem nie wymagają zadośćuczynienia.

Po drugie, uznaje się roszczenia rekompensacyjne z tytułu ustawy z 3 stycznia 1946 r. o nacjonalizacji, ze względu na zaniechanie wypłacenia odszkodowań w formie papierów wartościowych, co przewidywała ustawa.

Po trzecie, do grupy uprawnionych zalicza się obywateli polskich (i ich potomków), których pozbawiono własności, poczynając od chwili wybuchu wojny w 1939 r. Oznacza to nie tylko uznanie roszczeń zabużan, ale i tych wszystkich, których wywłaszczyli okupanci niemieccy, a po wojnie ich mienie, uznane za opuszczone, zostało przejęte przez władze polskie.

„Polityka“

Szejkowie Polski

Większość sprowadzanej do Polski ropy naftowej dostarcza z Rosji zarejestrowana na Cyprze, czyli w jednym z rajów podatkowych, firma J&S Service and Investment.

Na Cyprze zarejestrowanych jest kilkaset spółek założonych (w większości w latach 1990- -1992) przez byłych obywateli ZSRR. Polski Koncern Naftowy (największy odbiorca ropy i w praktyce monopolista na naszym rynku paliwowym) zawarł z firmą J&S kontrakty na dostawę ropy, pokrywające około 70 proc. całego zapotrzebowania PKN. Mało tego, kiedy w tym roku pojawiły się techniczne możliwości przesyłania większych ilości tego surowca, nie szukano innego dostawcy, lecz złożono dodatkowe zamówienie w firmie J&S. W pierwszym półroczu tego roku cypryjska spółka dostarczyła PKN ponad 80 proc. kupionej w tym czasie ropy.

Czy tak duże uzależnienie od jednego dostawcy małej firmy cieszącej się wyjątkowym zaufaniem rosyjskich producentów ropy nie zagraża bezpieczeństwu paliwowemu Polski? Jakie korzyści czerpie z tak wielkich kontraktów nasz fiskus, skoro spółka J&S Service and Investment zarejestrowana jest na Cyprze. Wprawdzie władze PKN twierdzą, że w każdej chwili mogą zdywersyfikować źródła dostaw, dlaczego jednak dotychczas tego nie zrobiły, a wręcz przeciwnie — kupują coraz więcej od firmy J&S?

„Wprost“