Pełna sala już na kilka minut przed rozpoczęciem nie dziwiła — panel „Młodzi i rynek. Bez pracy, wykształcenia i przyszłości? Fakty i mity” zapowiadał się na mocny akcent drugiego dnia Europejskiego Forum Nowych Idei. Niestety widownia usłyszała kilka zgranych tez.

Zaczął Jacek Męcina, wiceminister pracy, przytaczając optymistyczne dane pokazujące, że rządowe programy aktywizacji młodych działają — stopa bezrobocia osób do 25. roku życia w Polsce wynosi 20,3 proc., podczas gdy średnia unijna to 20,7 proc. — W 18 miesięcy poprawiliśmy wynik o jedną trzecią, wskaźnik spadł z 28 proc. — triumfował Jacek Męcina. Przyznał jednak, że nie wszystko jest idealne.
— Problemem jest grupa osób, która wypadają z gospodarki, nie szukają zatrudnienia, czasami funkcjonują w szarej strefie, spora część to osoby bez wykształcenia, które popadają w bierność. O tę grupę musimy powalczyć — uważa Jacek Męcina. Zdaniem panelistów, bezrobocie wśród młodych bierze się z tego, że… studiują.
— Jesteśmy mistrzami Europy w studiowaniu. To sprawia, że choć poziom bezrobocia wśród młodych w Polsce jest poniżej średniej unijnej, to współczynnik zatrudnienia młodych w Polsce wynosi tylko 32,8 proc., przy średniej unijnej 41 proc. Musimy rozwijać szkolnictwo zawodowe — stwierdził Jacek Męcina.
— Podupadło szkolnictwo zawodowe, a zapotrzebowanie jest olbrzymie. Trzeba też przełamać niekorzystne stereotypy — praca w zakładach przemysłowych wygląda zupełnie inaczej niż 20 lat temu, panują zupełnie inne warunki, ale też potrzebne są zupełnie inne umiejętności — uważa Agnieszka Wąsak, członek zarządu Nestle Polska. Młodzi zamiast do zawodówki wolą iść na studia, przez co… pogarszają swoją przyszłość.
— Często mają wysokie oczekiwania, np. w pierwszej pracy chcą zarabiać 4 tys. zł netto. Przekonujemy, że w ich interesie jest jak najszybsze rozpoczęcie pracy i stopniowe spełnianie oczekiwań. Nie pomagają rodziny,które zachęcają do edukacji, w efekcie młodzi kończą kilka fakultetów, co wcale nie pomaga im w znalezieniu pracy, a paradoksalnie nawet przeszkadza, bo rodzi frustrację, że praca nie jest na miarę aspiracji. Uczelnie powinny mieć ofertę wykraczającą poza studia, w Niemczech są programy, które już na etapie gimnazjum pozwalają zaplanować ścieżkę zawodową zgodną z talentami i zainteresowaniami — powiedziała Anna Karaszewska, dyrektor generalna Ingeusa, firmy zajmującej się aktywizacją zawodową bezrobotnych. Nie tylko szkoły zawodowe są receptą na zmniejszenie bezrobocia.
— Zamiast budować inkubatory przedsiębiorczości na uczelniach, powinniśmy przekształcić uczelnie w inkubatory. Studenci, zamiast pisać prace licencjackie, powinni pisać biznesplany — stwierdził Jacek Męcina.
— Barierą jest słabo rozwinięta postawa przedsiębiorczości, wciąż mało ludzi młodych myśli o założeniu firmy, zaledwie 5 proc. Trzeba obudzić postawę przedsiębiorczą, już w szkołach powinien być na to położony nacisk — uważa Paweł Orłowski, wiceminister infrastruktury i rozwoju A co na to młodzi?
— Panują mity o młodych na rynku pracy. Pierwszy, że są roszczeniowi i oczekują nie wiadomo czego. To nieprawda, oczekują traktowania podmiotowo. Drugi, że potrzebują stabilizacji rozumianej jako umowa o pracę. A im potrzeba stabilizacji, ale rozumianej
jako ścieżka kariery od uczelni po firmę. Większość kontaktów w przyszłości będzie krótkoterminowa, projektowa i młodzi są na to gotowi. Trzeci mit: pracodawcy nie opłaca się inwestować w podniesienie kompetencji, bo pracownik odejdzie do konkurencji. Jeden odejdzie, ale inny przyjdzie. Problemem programów stażowych jest zbyt krótki czas trwania — podczas stażu sześciomiesięcznego pracownik niewiele się nauczy, a pracodawca nie zdąży czerpać korzyści z jego przeszkolenia. Staże powinny trwać trzy-cztery lata, wtedy firmie opłaca się dużo zainwestować w pracownika, bo będzie miała okazję wykorzystać to, czego się nauczy — stwierdził Jakub Gontarek, członek zarządu Forum Młodych Lewiatan.
Adam Czerniak z Polityki Insight, moderujący panel, zauważył, że skoro jest rynek pracodawcy, to z ekonomicznego punktu widzenia firmy nie mają interesu w zmniejszaniu bezrobocia, bo to im utrudni znalezienie pracownika.
Agnieszka Wąsak przywołała inicjatywę największych europejskich firm, które podpisały pakt zmierzający do stworzenia na kontynencie 50 tys. miejsc pracy dla młodych. Chcą rozwiązać narastający problem strukturalny, z którym państwa bez wsparcia biznesu nia mają szans sobie poradzić. Inną przyczynę problemów z bezrobociem wśród młodych znalazł prof. Andrzej Zybertowicz, socjolog i społeczny doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
— Wszystkie rządowe programy aktywizacji i strategiczne projekty są potrzebne, ale nie kluczowe. Co z tego, że młodzi będą lepiej wyedukowani i z kompetencjami poszukiwanymi na rynku pracy, co z tego, że będą pieniądze na ich zatrudnienie, skoro zderzą się z rynkiem, na który nie mogą wejść, bo przetargi są ustawiane i dzielone przez grupę kolesi? — powiedział Andrzej Zybertowicz. Jako dowód przywołał… przetarg na promocję nowego mostu w Toruniu.
— Trzeba było wywalić 1,5 mln zł na promocję mostu, który nie ma konkurencji. Przetarg wygrała agencja z Warszawy, bo żadna z Torunia nie mogła spełnić dwóch zaporowych warunków: wymogu zdeponowania 30 tys. zł i wykazania się kapitałem 500 tys. zł. Dopóki się nie przełamie takiego układu, młodym nic nie pomoże — uważa Andrzej Zybertowicz. © Ⓟ