Umowa stabilizacyjna jest zagrożona - oświadczył na czwartkowej konferencji prasowej szef Samoobrony Andrzej Lepper. Zarzucił PiS, że nie konsultuje niektórych swoich posunięć ani z Samoobroną, ani z LPR.
"Z wielkim niepokojem chcę oświadczyć, że umowa stabilizacyjna jest zagrożona" - mówił Lepper. "Jest zagrożona dlatego, że Samoobrona nie ma zamiaru wpisywać się w działania świadczące o tym, że niektórzy działacze PiS chcą walczyć ze wszystkimi, z całymi grupami społecznymi" - podkreślił.
Przywołał m.in. wypowiedź wicepremiera i szefa MSWiA Ludwika Dorna dotyczącą możliwości "wzięcia lekarzy w kamasze" jeśli nie podpiszą kontraktów z NFZ. "Nie zgadzamy się na takie traktowane służby zdrowia" - zadeklarował.
Jako "za daleko posunięte" określił niedawne słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że w Polsce nie ma wolnych mediów. "Inwigilacji dziennikarzy być nie może. (...) Absolutnie nie mamy takiego stanowiska, że nie ma w Polsce wolnych mediów, że media są na usługach, że rządzą jakieś układy (...) Ja wszystkich dziennikarzy wkładać do jednego worka nie będę" - podkreślił Lepper. Jak dodał, może "mieć pretensje do niektórych mediów" za nieobiektywne opisywanie Samoobrony.
Lepper powiedział, że mimo podpisania umowy stabilizacyjnej, ani Samoobrona, ani LPR nie biorą odpowiedzialności za współrządzenie krajem. "My podpisywaliśmy umowę na temat większości parlamentarnej, a nie większości rządowej. My nie jesteśmy w rządzie, od rządzenia się odcinamy. PiS chce rządzić rządem mniejszościowym" - podkreślał Lepper.
Jak powiedział, chciał w tym tygodniu spotkać się z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, ale ten nie znalazł dla niego czasu.
"Oczekujemy poważnego traktowania. Jesteśmy oburzeni tym, że ja proponuję spotkanie (...), a prezes PiS mówi, że w jego kalendarzu nie ma miejsca na spotkanie z przewodniczącym Lepperem. Nie jestem panienką, która umawia się na randkę z prezesem, jeżeli są takie, które się umawiają. Ja chcę poważnie rozmawiać o problemach Polski, o umowie stabilizacyjnej. (...) My mamy mieć czas dla siebie w każdej chwili" - powiedział Lepper.
"Nie da się tak współpracować, żeby ktoś narzucał komuś swoją wolę. W umowie stabilizacyjnej na linii zasad współpracy, kontaktowania się jest jeden wielki bałagan. Ale nie my jesteśmy temu winni" - powiedział.
Szef Samoobrony chce, aby do spotkania z J.Kaczyńskim i Romanem Giertychem doszło na początku przyszłego tygodnia. Pytany, co zrobi, jeśli J.Kaczyński i wtedy nie znajdzie dla nich czasu, Lepper odparł: "To może ja znajdę czas, żeby spotkać się z Platformą Obywatelską".
"Nie będziemy dążyć do zrywania umowy stabilizacyjnej" - zapewnił Lepper. Ale - jak dodał - "nie jest ona przestrzegana w praktyce". Lider Samoobrony uważa, że zbyt rzadko kontaktują się ze sobą liderzy partii tworzących pakt, a PiS nie konsultuje z pozostałymi sygnatariuszami paktu swoich posunięć, m.in. w służbie zdrowia, wymiarze sprawiedliwości, czy w sprawie mediów.
Odnosząc się do propozycji PO powołania komisji śledczej do zbadania sprawy inwigilacji dziennikarzy "Rzeczpospolitej", Lepper powiedział, że "jeśli byłby wniosek o komisję śledczą, to jesteśmy za tym, aby sprawę wyjaśnić". Lepper nie uważa, że poparcie przez Samoobronę wniosku Platformy o powołanie tej komisji byłoby złamaniem umowy stabilizacyjnej.