Mija sto lat od rozpoczęcia wycinki Puszczy Białowieskiej.
— Tylko 30 proc. jej powierzchni jest chronione prawem, a ochrona reszty unikalnego lasu trzeszczy w szwach na skutek działań leśników — alarmują przedstawiciele organizacji Greenpeace Polska, WWF Polska, Pracowni Na Rzecz Wszystkich Istot i Fundacji Greenmind, które apelują o powołanie rezerwatu celem ochrony dziedzictwa przyrodniczego. Wyrąb Puszczy Białowieskiej na skalę masową zaczął się podczas I wojny światowej, gdy Niemcy wybudowali na tym terenie sieć kolejek wąskotorowych,którymi zaczęto wywozić z puszczy cenny surowiec. Od tamtego czasu puszcza nie zaznała spokoju. Trzy lata temu w jej sprawie zawarto kompromis między leśnikami, przyrodnikami i ministrem środowiska, który miał doprowadzić do zmniejszenia liczby wycinanych drzew i zaniechania regularnego niszczenia stuletnich drzewostanów. Niestety z danych Lasów Państwowych wynika, że w 2014 r. z Puszczy Białowieskiej wywieziono około 30 proc. więcej surowca, niż zakładał uzgodniony plan. W tym roku pozyskanie ma zwiększyć się o 70 proc. w stosunku do tego, co zakładano w 10-letnim planie urządzania lasu (dokumentu normuje gospodarkę leśną na konkretnym terenie). Zdaniem przedstawicieli organizacji ekologicznych, to jawne łamanie wcześniejszej umowy. Leśnicy uzasadniają zaś zwiększoną wycinkę drzew potrzebą zwalczania kornika drukarza zasiedlającego świerki.
— Walka z kornikiem za pomocą pił spalinowych jest pozbawiona w Puszczy Białowieskiej sensu. To gatunek chrząszcza, który atakuje drzewa osłabione na skutek susz i obniżania się poziomu wód gruntowych. Na to żadna wycinka nie pomoże, ale jedynie zatrzyma naturalne procesy ekologiczne, stanowiące o wyjątkowości Puszczy — mówi Robert Cyglicki, szef Greenpeace’u w Polsce. © Ⓟ
Podpis: Anna Gołasa
