Leszek Czarnecki szkoli się w Bostonie

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2013-09-20 00:00

Od kilku tygodni miliarder studiuje na Harvardzie. Zapłacił 75 tys. USD i wraz ze śmietanką menedżerską świata rozwiązuje trudne case’y

Może się wydawać, że Leszek Czarnecki ma wszystko: majątek wyceniany na 4,5 mld zł, tytuł doktora i kilkadziesiąt spółek. Pisze książki, wykłada na uczelniach na całym świecie, bije rekordy świata w nurkowaniu. Do końca października jeden z najbogatszych Polaków jest jednak niemal niedostępny dla współpracowników. Nie, nie przedłużył sobie corocznych wakacji w Miami, lecz zdecydował się na… powrót do szkoły. I to nie byle jakiej — od początku września Leszek Czarnecki studiuje na Harvardzie w ramach Advanced Management Program (AMP), będącego intensywną wersją studiów MBA na najbardziej prestiżowej uczelni na świecie.

PO DRUGIEJ
 STRONIE...
 KATEDRY: Leszek
 Czarnecki zaraził się
 Harvardem
 przy okazji zeszłorocznego
 wykładu,
 wygłoszonego na zaproszenie
 Krzysztofa
 Daniewskiego, szefa
 klubu polskich absolwentów
 bostońskiej
 uczelni. Teraz postanowił
 spróbować
 swoich sił po drugiej
 stronie katedry.
 [FOT. ARC]
PO DRUGIEJ STRONIE... KATEDRY: Leszek Czarnecki zaraził się Harvardem przy okazji zeszłorocznego wykładu, wygłoszonego na zaproszenie Krzysztofa Daniewskiego, szefa klubu polskich absolwentów bostońskiej uczelni. Teraz postanowił spróbować swoich sił po drugiej stronie katedry. [FOT. ARC]
None
None

— Pan Czarnecki nie chce o tym opowiadać — mówi Wojciech Sury, rzecznik Getin Noble Banku.

Elitarne grono

Polak miliarder na Harvard University to przypadek bez precedensu. 8-tygodniowy program AMP, kosztujący 75 tys. USD (posiłki i zakwaterowanie w cenie), ukończyło dotychczas 12 Polaków, m.in. Marcin Piróg, eksprezes LOT, Justyn Konieczny, członek zarządu BZ WBK, czy Tomasz Bogus, prezes Banku Pocztowego. Jedyną kobietą w tym gronie jest Katarzyna Kieli, szefowa Discovery na Środkową i Wschodnią Europę, Bliski Wschód oraz Afrykę.

— Zajęcia są intensywne, trwają od poniedziałku do soboty włącznie, od rana do popołudnia. Następnie do północy studenci przygotowują się na kolejne zajęcia. I choć jest tam menedżerska i naukowa elita z całego świata, to z wielu względów dla mnie Harvard był jak powrót do czasów studenckich — mówi Katarzyna Kieli.

Przygoda Leszka Czarneckiego z Harvardem zaczęła się w zeszłym roku — menedżer pojawił się nie tylko na Oxfordzie, by ogłosić ufundowanie, kosztem 6 mln zł, studiów o współczesnej Polsce na brytyjskiej uczelni, wcześniej przyjął zaproszenie Harvard Club of Poland i wygłosił wykład na bostońskiej uczelni.

— Wykład się spodobał, podobnie jak Harvard Czarneckiemu. Studia AMP to wyjątkowy prestiż. Siedzą tam tuziny mądrych osób i rywalizują między sobą.

Leszek Czarnecki zapewne jest tam gwiazdą, bo rzadko zdarza się osoba o takim statusie — twierdzi Krzysztof Daniewski, szef klubu polskich absolwentów Harvardu.

Harwardzki żywot

Leszek Czarnecki, właściciel kilku posiadłości na świecie, jest zakwaterowany w harwardzkim akademiku podzielonym na 8-osobowe apartamenty. Każdy z uczestników AMP ma osobną sypialnię i łazienkę. Wieczory to czas nie tylko na naukę, ale też integrację.

— Studenci AMP podzieleni są na kilkuosobowe zespoły robocze, zajmujące się przygotowywaniem i opracowaniem słynnych harwardzkich case’ów. Trzeba dużo czytać, przetwarzać olbrzymie ilości informacji. Są jednak wolne niedziele i 3-dniowa przerwa w połowie kursu — mówi Katarzyna Kieli, która AMP ukończyła wraz m.in. z jednym z prezesów Heinza i szefem banku centralnego Tajlandii. Absolwenci AMP odbierają dyplomy w amerykańskim stylu — ubrani w togi i birety. Pamiątkowe zdjęcie z tej uroczystości to jednak tylko okładka życia po życiu na Harvardzie.

— Do dziś wymieniamy się wiedzą z kolegami z Harvardu, doradzamy sobie, pomagamy w trudnych sytuacjach — przyznaje Katarzyna Kieli. Harvard to zapewne nie koniec naukowej przygody Leszka Czarneckiego i niewykluczone, że któregoś dnia przed jego nazwiskiem pojawi się skrót „prof.”