Informacje podane przez p. Pawła Mossakowskiego z Canal+ („Pulsu Biznesu” z 27-29 września 2002 r.), dotyczące rzekomego nieuczestniczenia TVN w finansowaniu polskiej kinematografii, wymagają sprostowania.
TVN Należy do Grupy ITI, w ramach której finansowaniem (od 1997 r.) i dystrybucją (od 1991 r.) polskich filmów kinowych zajmuje się ITI Cinema. Grupa ITI do chwili obecnej przeznaczyła na koprodukcję 20 polskich filmów — 6,5 mln zł, a na ich dystrybucję — 20 mln zł. Współprodukowaliśmy m.in. filmy „Chopin — Pragnienie Miłości”, „Kiler-ów 2-óch”, „Cisza”, „Reich”, „Egoiści”.
W 2001 r. także TVN rozpoczął samodzielną działalność produkcyjną i wspólnie z Canal+ współfinansował realizację filmu „Pieniądze to nie wszystko” Juliusza Machulskiego.
Warto podkreślić, że dwa z trzech filmów, którymi Canal+ się szczyci, były współfinansowane przez ITI Cinema: „Kiler” w 20 proc., a „Dług” w 5,1 proc. Dodatkowo w umowach koprodukcyjnych gwarantowaliśmy zakup filmów do eksploatacji telewizyjnej przez TVN, a kwoty osiągnięte z tego tytułu przez Canal+ pokryły w przypadku „Kilera” 60 proc. kosztów produkcji, a „Długu” — blisko 15 proc.
Szkoda, że p. Paweł Mossakowski zapomniał, że TVN to część Grupy ITI, z którą Canal+ na rzecz filmu polskiego miał okazję wielokrotnie współpracować.
Czy warto zmianę polityki finansowania polskich filmów przez Canal+ uzasadniać tak słabymi argumentami?
Z poważaniem,
Marek Trojak, prezes zarządu ITI Cinema
Od redakcji:
Panie prezesie,
Po pierwsze: pański list nie jest sprostowaniem. Po drugie: TVN i ITI Cinema to różne spółki. Fakt, że należą do tego samego holdingu, zupełnie nie uzasadnia impotencji inwestycyjnej TVN w polskiej kinematografii (widać wyraźnie, że stacja ta woli finansować dużo bardziej ambitne przedsięwzięcia).
Po trzecie: czy warto ryzykować porównanie z nadawcą telewizyjnym, który zainwestował w polskie kino już około 125 mln zł, a w tym roku prawdopodobnie wyda na nasze filmy 20 mln zł (czyli tyle, ile cały holding ITI nigdy jeszcze nie wydał na rodzimą kinematografię)?
