W tym tygodniu opublikowane zostaną wyniki postępowania w przetargu na obsługę lotów z Babimostu do Warszawy. — Ogłoszenie jest wstępnie planowane na czwartek — mówi Michał Iwanowski, rzecznik prasowy urzędu marszałkowskiego województwa lubuskiego, który organizuje przetarg. Za 22-miesięczny kontrakt na obsługę 10 lotów tygodniowo między Babimostem a Warszawą LOT chce od samorządu 12,1 mln zł, czyli niecałe 12,7 tys. zł za lot.

Regionalny Sprint Air, który obsługuje tę trasę od połowy 2011 r., zaproponował stawkę 14,8 tys. zł za lot, czyli łącznie prawie 13,7 mln zł. Choć LOT złożył tańszą ofertę, nie ma zagwarantowanej wygranej, bo cena to tylko 60 proc. oceny. 10 proc. stanowią propozycje dodatkowych działań marketingowych (obydwie linie zaproponowały po dwie dodatkowe akcje), a 30 proc. — efektywność reklamy na stronie internetowej, czyli jej zasięg. To ostatnie kryterium może okazać się decydujące. LOT zadeklarował, że jego strona internetowa notuje miesięcznie 4,1 mln odsłon. Sprint Air — mała linia latająca na kilku trasach z Radomia i z Babimostu do Warszawy oraz przewożąca ładunki cargo — podała astronomiczną liczbę 10 mln odsłon miesięcznie.
Jeszcze rok temu w tym samym przetargu Sprint Air, który wówczas był jedynym oferentem, zadeklarował zaledwie 45 tys. odsłon. Według szacunkowych danych SimilarWeb.com, strona Sprint Aira notuje 45-75 tys. odsłon miesięcznie. Adriana Fibingier-Pawelska, dyrektor ds. marketingu i PR Sprint Aira, nie chce komentować oferty złożonej przez linię i wiarygodności statystyk strony internetowej.
— Przetarg jeszcze trwa i czekamy na rozstrzygnięcie — podkreśla Adriana Fibingier- Pawelska. Sprawy nie komentuje też rzecznik LOT-u.
— Oferty będą jeszcze analizowane i oferenci mogą zostać wezwani do wyjaśnień — podkreśla Michał Iwanowski. Zgodnie z prawem, oferta uznana za nieprawdziwą może zostać wykluczona z postępowania na każdym etapie. Jeśli LOT zdobyłby kontrakt na obsługę lotów z Babimostu, oznaczałoby to powrót przewoźnika na lotnisko po prawie 10 latach. Ostatnio przewoźnik latał do lubuskiego portu w 2007 r., choć nie własnymi samolotami — wykorzystywał wynajęte od Jet Aira (później przejętego przez OLT) 18-miejscowe jetstreamy 32. Potem rejsy obsługiwał niezależnie Jet Air, a od 2011 r.
— Sprint Air, który w 2015 r. otrzymał od województwa 7,4 mln zł dopłaty. Nie wiadomo, czy tym razem LOT zamierza latać do Babimostu własnymi samolotami (najmniejsze bombardiery Q400 mają 78 miejsc), czy wynająć maszyny od innej linii. W tym drugim przypadku wynajmującym mógłby być Sprint Air, który latał już w przeszłości dla LOT-u do Bydgoszczy i dysponuje 33-miejscowymi saabami 340. W 2016 r. lotnisko w Babimoście odprawiło 9,4 tys. pasażerów. To najgorszy wynik w kraju. © Ⓟ