LOT MUSI ZADBAĆ O LINIE REGIONALNE
Polski przewoźnik musi walczyć o utrzymanie połączeń transatlantyckich
BEZ TURBULENCJI: Jan Litwiński, szef LOT-u, przykłada szczególną wagę do zacieśniania współpracy z British Airways. I choć oficjalnie nie chce tego potwierdzić, jest oczywiste, że byłby to najlepszy inwestor strategiczny prywatyzowanego LOT-u. fot. ARC
Do końca roku, na polecenie ministerstwa transportu, PLL LOT musi przygotować plan rozwoju krajowych połączeń regionalnych. I nie ma wyboru, bo zaczyna je tracić na rzecz niemieckiej Lufthansy oraz skandynawskiego SAS-u. Niespodziewanie zagrożony także został jego strategiczny kierunek, czyli trasy do Ameryki Północnej.
Kryzys azjatycki spowodował załamanie frekwencji między Azją a Europą oraz Azją i USA. Działający tam międzynarodowi przewoźnicy przerzucili więc wszystkie swoje siły na trasy transatlantyckie i rozpętali kolejną wojnę cenową.
— Samoloty wycofane z tamtych połączeń zostały skierowane głównie na trasy łączące Europę z Ameryką Północną. I na pewno odczujemy to finansowo — wyjaśnia Jacek Tomaszewski, kierownik sekcji ds. strategii w PLL LOT.
Na szczęście polski przewoźnik ściśle współpracuje z potężnym American Airlines, który umożliwia polskim pasażerom kontynuację podróży do największych miast w Stanach Zjednoczonych. To niewątpliwy atut w rywalizacji o klienta.
— Połączenia transatlantyckie są i pozostaną naszym priorytetem. W USA żyje przecież blisko 10 mln osób przyznających się do polskiego pochodzenia, które są przecież naszymi potencjalnymi klientami — podkreśla Jacek Tomaszewski.
Równolegle LOT musi jednak myśleć o umacnianiu swojej pozycji na innych kierunkach, głównie dalekowschodnim oraz Afryki Północnej.
Możliwe więc, że dojdzie do uruchomienia dodatkowego (drugiego) połączenia lotniczego Warszawy z Pekinem. Analizowana jest obecnie opłacalność tej inwestycji. Do korzystania z usług nowego lotniska zaprasza także Hongkong. Kuszące są także Indie, a to ze względu na bardzo obiecujące perspektywy wzrostu ruchu pasażerskiego. Zgodnie z wyliczeniami IATA w 2010 r. prawie 240 mln Hindusów może korzystać z usług przewoźników lotniczych.
— Ekspansja na Daleki Wschód wiąże się jednak z dużymi nakładami finansowymi. Problemem LOT-u jest zbyt mała liczba klientów korzystających z najdroższej klasy biznesowej — twierdzi Wojciech Andruszkiewicz, asystent wiceprezesa ds. handlowych.
Z kolei przeloty do Tunezji LOT organizuje we współpracy z Air Tunis. Prowadzone są też obecnie negocjacje z innymi przewoźnikami na temat uruchomienia połączeń w tamtym właśnie kierunku.
Rozwój w Europie
Nie najlepiej wiedzie się też narodowemu przewoźnikowi na własnym podwórku. Minister transportu zobowiązał kierownictwo LOT-u do przygotowania planu rozwoju połączeń regionalnych, które szczególnie upodobali sobie ostatnio konkurenci z Lufthansy oraz SAS-u.
Na razie strony nie chcą ujawnić szczegółów przygotowywanego dokumentu. Wiadomo natomiast, że jest o co walczyć, bo dynamika rozwoju krajowego rynku lotniczych przewozów pasażerskich z i do Polski szacowana jest na ponad 10,1 proc. rocznie — aż do 2002 r.
Zamierzają na tym skorzystać bezpośredni konkurenci LOT-u, czyli Lufthansa i SAS, które łączą już regionalne polskie lotniska z Kopenhagą, Frankfurtem, a walczą o Berlin oraz większą częstotliwość lotów.
— Nie zamierzamy zaniedbywać tych kierunków. Dużym naszym ograniczeniem jest jednak stosunkowo niska liczba samolotów — twierdzi Jacek Tomaszewski.