Lotnicze cargo na rozdrożu

Marcin BołtrykMarcin Bołtryk
opublikowano: 2013-09-19 00:00

Transport towarów samolotami wygląda nieźle. Ale w maszynach jest coraz mniej miejsca na przesyłki

Według danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, przewozy lotnicze cargo w Polsce w 2012 r. wzrosły o 4 proc. w porównaniu do roku 2011 i o prawie 11 proc. w porównaniu z 2010 r. Wynik całkiem przyzwoity wobec światowego spowolnienia i faworyzowania tańszych środków transportu.

LOJALNOŚĆ: W ostatnich dziesięciu latach tylko w najgorszym dla branży lotniczej
 2009 r. zanotowaliśmy niewielki spadek liczby przesyłek przewożonych drogą powietrzną.
 Teraz rośnie zainteresowanie tą formą przewozu — mówi Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży
 i marketingu TNT Express Poland. [FOT. TP]
LOJALNOŚĆ: W ostatnich dziesięciu latach tylko w najgorszym dla branży lotniczej 2009 r. zanotowaliśmy niewielki spadek liczby przesyłek przewożonych drogą powietrzną. Teraz rośnie zainteresowanie tą formą przewozu — mówi Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży i marketingu TNT Express Poland. [FOT. TP]
None
None

— Mimo zdecydowanie większej dynamiki w popularnym od lat segmencie połączeń drogowych usługi lotnicze z roku na rok utrzymują trend wzrostowy. To cieszy, ponieważ usługi ekspresowe są dla firm kurierskich ważnym składnikiem oferty. W ostatnich dziesięciu latach tylko w najgorszym dla branży lotniczej 2009 r. zanotowaliśmy niewielki spadek liczby przesyłek przewożonych drogą powietrzną. Teraz obserwujemy rosnące zapotrzebowanie. Szczególnie wzrost wagi pojedynczych transportów może świadczyć o poprawie sytuacji w niektórych branżach i być pozytywnym prognostykiem — uważa Rafał Dziura, dyrektor sprzedaży i marketingu TNT Express Poland.

Będzie przełom?

Michał René, dyrektor biznesu lotniczego Schenker, jest zdania, że 2013 r. zamknie się na rynku lotniczych przewozów cargo podobnie jak 2012.

— Są przedsiębiorstwa zarabiające na transporcie lotniczym i takie, które w trudnych czasach nie mogą sobie poradzić. Najlepszym dowodem jest — z jednej strony — ciągły wzrost tonażu transportowanego przez przewoźników z rozwijających się krajów arabskich, a z drugiej — wycofywanie się z rynku niektórych przewoźników typu „all cargo”. Podsumowując wszystkie tendencje: rok 2013 powinien zamknąć się niewielkim wzrostem — maksymalnie 2 proc. ogólnej liczby transportowanych ładunków — prognozuje Michał René.

Jednak, według danych Stowarzyszenia Europejskich Linii Lotniczych (AEA), ładunki lotnicze, zarówno transportowane przez przewoźników typu „all cargo”, jak i w przestrzeniach cargo w samolotach pasażerskich, dają europejskim przewoźnikom sieciowym tylko 10 proc. całkowitego przychodu.

— Według AEA tendencje, jakie można ostatnio obserwować, wskazują, że z miesiącana miesiąc sytuacja się poprawia. Dlatego być może 2013 r. będzie przełomowy dla przewoźników, linii lotniczych i operatorów — dodaje Michał René.

Bez planu

Sytuacja polskich portów lotniczych, jeśli chodzi o przewozy cargo, nie zmienia się znacząco w ostatnich latach. Nie pomaga status polskich lotnisk, które pełnią rolę mniejszych portów regionalnych. Nie ma też planu ani realnych możliwości stworzenia w Polsce węzła komunikacyjnego, który mógłby konkurować z Frankfurtem, Amsterdamem, Heathrow w Londynie czy madryckim Barajas. Mimo to polskie lotniska mogą się pochwalić przyrostem liczby ładunków, który w 2012 r. wyniósł około 5 proc. — Osiągniecie tego wyniku nie byłoby możliwe, gdyby nie aktywność przewoźników lotniczych z branży kurierskiej i okresowe wahania produkcji, które wymuszają transporty komponentów czarterowanymi samolotami — przekonuje Rafał Dziura.

Czy jednak warto inwestować w rozwój obsługi cargo na polskich lotniskach? Nasze położenie geograficzne umożliwia szybkie dotarcie do niemal każdego zakątka Europy w akceptowalnym czasie, a przesyłki transportowane drogą lotniczą np. w TNT stanowią blisko dwie trzecie wszystkich.

— Jednak proporcje w wadze są odwrotne: ekspresowy transport lotniczy dotyczy głównie paczek, a ekonomiczny transport drogowy obsługuje cięższe ładunki. Co ciekawe, mimo bliskości rynku niemieckiego i świetnie rozwiniętej siatki połączeń drogowych wciąż największy udział w transporcie lotniczym mają przesyłki wysyłane i importowane właśnie z Niemiec — dodaje Rafał Dziura.

Inne popularne kierunki to Wielka Brytania, Benelux, Francja, Włochy i Hiszpania.

— Poza Europą najwyżej uplasowanym krajem są Chiny, które z roku na rok najszybciej zwiększają udział w transporcie lotniczym — mówi Rafał Dziura. Zdaniem Michała René, Polska może zarabiać na transporcie lotniczym.

— Jednak aktualny potok ładunkowy nie usprawiedliwia braku istotnych inwestycji w rozwój transportu lotniczego. Dlatego mamy pewną stagnację jakości obsługi i oferowanych produktów. Tylko duże firmy mogą oferować szeroką paletę rozwiązań w tym transporcie — komentuje Michał René.

Mniej miejsca

Inna sprawa, że choć linie lotnicze od lat wymieniają samoloty w ruchu europejskim na lepszej jakości, to coraz są to maszyny małe lub średnie, przeznaczone głównie dla ruchu pasażerskiego.

— Transport ładunków rzadko może zatem korzystać z regularnych połączeń lotniczych. Nadal popularne są połączenia czarterowe dla konkretnego zadania — dodaje Michał René.