Nowa platforma wiertnicza już płynie, a Lotos rozgląda się za kolejnymi koncesjami na szelfie norweskim. Rozwój wydobycia ropy to priorytet paliwowej spółki.

— W tym roku dojdziemy do poziomu 550 tys. ton wydobycia, a nasz plan osiągnięcia 1,2 mln ton w 2015 r. jest aktualny [w 2012 r. Lotos wyprodukował 262,3 tys. ton — red.] — mówi Paweł Olechnowicz, prezes Lotosu.
Od listopada Lotos jest właścicielem udziałów w 14 koncesjachw Norwegii. Szuka kolejnych.
— Chcemy dokupić koncesje po to, by wykorzystać tarczę podatkową przysługującą nam ze względu na straty poniesione przy inwestycji w złoże Yme — przypomina Paweł Olechnowicz.
Wartość tarczy to łącznie 1,07 mld zł, a posiadane już koncesje pozwolą Lotosowi wykorzystać ją w około 2/3. By wykorzystać resztę, potrzebne są kolejne przejęcia, właśnie w Norwegii. Równolegle Lotos rozkręca wydobycie ropy w Polsce. Na Bałtyku, przy złożu B8, zaprosił do współpracy Polskie Inwestycje Rozwojowe. Komercyjne wydobycie powinno tam ruszyć pod koniec 2015 r. To tam płynie właśnie nowa platforma wiertnicza — pierwszego odwiertu w jej wykonaniu można się spodziewać w marcu. Poza tym Lotos zamierza współpracować z PGNiG na koncesji lądowej Kamień Pomorski.
— Na razie trwa faza badawcza. Pod koniec roku będzie wiadomo, czy warto rozwijać tam współpracę. Wtedy też zdefiniujemy program wierceń — zapowiada Paweł Olechnowicz. Ekspansji wydobywczej nie należy się jednak spodziewać po litewskich spółkach Lotosu. Poziom wydobycia sięgnie tam 90-100 tys. ton rocznie i utrzyma się na tym poziomie przez kilka lat.