Lucchini wygrał drugi arbitraż

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2004-11-12 00:00

Kropla drąży skałę. Po długim sporze Lucchini ma szanse na odzyskanie warszawskich gruntów. Ale sprawa nie jest przesądzona.

Agencja Kapitałowo-Rozliczeniowa (AKR, czyli następca prawny Huty Warszawa) przegrała drugi arbitraż wiedeński, dotyczący przekazywania gruntów i nieruchomości na rzecz Lucchini i Huty LW. Po pierwszym arbitrażu w 2002 r. sąd przyznał Włochom odszkodowanie wysokości 21,97 mln EUR (plus 9,84 mln EUR odsetek). Warszawskiej hucie zależy jednak przede wszystkim na odzyskaniu gruntów, bo na nich znajduje się część obiektów. Koło się zamyka, bo brak własności utrudnia restrukturyzację zakładu.

Decyzja walnego

— Parafowaliśmy z agencją porozumienie. Na razie nie mogę podać wielkości i wartości gruntów oraz nieruchomości, które możemy odzyskać, bo trwa ich inwentaryzacja — mówi Ewa Karpińska, rzecznik prasowy Huty LW.

W środę rada nadzorcza AKR aprobowała ideę porozumienia. Nie wydała jednak żadnej decyzji w sprawie projektów uchwał na planowane na 26 listopada walne. Ekspercji Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), właściciela AKR, nie zgadzają się bowiem z z zarządem, który uchwały opracował.

AKR ma m.in. utworzyć nową spółkę NewCo, do której wniesie majątek. Jej udziały, a także pozostały majątek trafią do Huty LW. Chce też dostać udziały jednej z firm ARP. Której? Nie wiadomo. Wiadomo zaś, że byłyby one zabezpieczeniem wykupu przez AKR akcji od 5 tys. pracowników huty.

Polityczny opór

Przekazanie nieruchomości nie jest przesądzone. Sprawa budzi wiele emocji, głównie wśród polityków. Na początku roku Andrzej Szarawarski, były wiceminister skarbu, informował posłów, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie badała, czy skarb państwa poniósł stratę z powodu przekazywania gruntów hucie. Śledztwo jednak umorzono.

Sporny majątek

W 1992 r. Huta Warszawa (HW — dziś nosząca nazwę AKR) i Lucchini utworzyły joint venture. Część majątku pozostała w HW, która miała pracować nad uregulowaniem praw własności do gruntów i stopniowo przekazywać je do spółki z Włochami. Pod koniec lat 90. huta uznała jednak, że agencja nie wywiązuje się z zobowiązań, więc skierowała sprawę do międzynarodowych sądów.