Na początku roku Lufthansa zapowiadała, że zwiększy ofertę w Polsce o 30 proc. Wydawało się to ogromną liczbą, zwłaszcza że w Europie Lufthansa rośnie rocznie o 5 proc. A tymczasem…

— W sezonie letnim zwiększyliśmy ofertę w portach regionalnych o 45 proc. Przez cztery miesiące przewieźliśmy z nich o 55 proc. więcej pasażerów. Sprzedaż skoczyła o 75 proc. — mówi Bart Buyse, dyrektor generalny Lufthansy w Polsce.
Porty regionalne zwiększyły udziały w lotniczym torcie z niecałych 20 proc. 10 lat temu do blisko 60 proc. Transport lotniczy wzrósł w nich ośmiokrotnie, podczas gdy Warszawa podwoiła liczbę pasażerów. Jednak potencjał wciąż jest olbrzymi.
— W Polsce liczba podróży lotniczych na głowę to 0,4, podczas gdy w Niemczech — ponad 1 — twierdzi Bart Buyse. W 2013 r. Lufthansa przewiozła prawie 1,5 mln osób z Polski i nasz kraj wszedł do pierwszej ósemki europejskich krajów z największą liczbą pasażerów niemieckiego przewoźnika. Lufthansa lata w Polsce do ośmiu portów. W niektórych jej udziały rynkowe są większe niż polskich linii.
— To efekt decyzji LOT-u o wycofaniu się z połączeń z portów regionalnych za granicę. Lufthansa zdobyła Polskę bez jednego wystrzału. Narodowy przewoźnik,który nie potrafi wykorzystać potencjału regionów, osłabia naszą pozycję negocjacyjną — uważa Przemysław Nowak, prezes Portu Lotniczego Łódź.
On również liczył na uruchomienie lotów przez Lufthansę, ale po tym, jak w grudniu 2013 r. LOT ogłosił decyzję, którą tłumaczy wymogami Komisji Europejskiej w związku z otrzymaniem pomocy publicznej, Lufthansa skoncentrowała się na wypełnieniu powstałej luki, a nie nowych trasach. Jednak wiele portów regionalnych zaciera ręce.
— W 2013 r. mieliśmy 3,7 mln pasażerów, w tym roku zbliżymy się do 4 mln. Nasza siatka połączeń rośnie rocznie o 7-8 proc. Inwestujemy w rozbudowę lotniska 250 mln EUR, prace zakończą się na początku 2016 r. — mówi Jan Pamuła, szef Kraków Airport.