Marcin Piróg zostawił po sobie piwowarski testament

Wiktor Szczepaniak
opublikowano: 2008-08-12 00:00

Marcin Piróg opuszcza fotel prezesa Carlsberg Polska po ośmiu latach pracy. Zostawia następcom słodko-gorzki testament.

Spożycie wzrośnie do 100 litrów na głowę — wróży odchodzący szef Carlsberga

Marcin Piróg opuszcza fotel prezesa Carlsberg Polska po ośmiu latach pracy. Zostawia następcom słodko-gorzki testament.

Kiedy w maju 2000 r. Marcin Piróg obejmował stery notowanej na giełdzie firmy Okocim, jej wyniki mocno rozczarowywały inwestorów, w tym m.in. duńskiego Carlsberga. W osiem lat udało mu się postawić firmę na nogi (obecnie Carlsberg Polska) i zwiększyć jej udziały w rynku piwa z pięciu do 14 proc. (m.in. dzięki przejęciom). Mimo to Marcin Piróg niedawno postanowił odejść z firmy. Następcom zostawił frapujący, testament biznesowy.

Cztery lata hossy

W rozmowie z „PB” Marcin Piróg przyznaje, że jego następcom łatwo nie będzie.

— W tym roku rynek piwa nieco zwolnił. Branża spodziewała się wzrostu w tempie 5 proc., tymczasem wzrostu praktycznie nie ma. Wpłynęła na to m.in. podwyżka cen piwa, związana z podwyżką cen surowców i opakowań. My jako pierwsi, jeszcze w 2007 r. podnieśliśmy ceny, co na pewno nie ułatwiło nam wzrostu sprzedaży. Mimo to obroniliśmy pozycję i udziały rynkowe — mówi Marcin Piróg.

Choć wzrost rynku piwa wyraźnie wyhamował, to jego zdaniem hossa na nim potrwa jeszcze cztery lata.

— Możliwości rozwoju rynku piwa w Polsce nie są jeszcze moim zdaniem wyczerpane. Realne jest osiągnięcie poziomu spożycia wysokości 100 litrów na osobę rocznie (obecnie 92 l) w najbliższych czterech latach. Rynek będzie rósł przynajmniej do czasu EURO 2012 — mówi prezes.

Według niego, w związku z nasyceniem rynku zaostrzy się jeszcze bardziej rywalizacja między producentami.

— Rynek piwa w Polsce jest praktycznie skonsolidowany. Karty będą rozdawać trzy największe grupy, których udziały rynkowe będą rosnąć. Wątpię, by któraś z nich zdecydowała się na przejęcie mniejszych browarów. Nie ma już do kupienia silnych marek. Duże możliwości miała kiedyś Perła, ale jej właściciel nie zdecydował się na sprzedaż — mówi Marcin Piróg.

Wejście smoka

Jeśli komuś się wydaje, że na polskim rynku piwa nic się już ciekawego nie wydarzy, może być w błędzie.

— Nie jest wykluczone, że na rynku piwa w Polsce pojawi się jeszcze jeden mocny gracz. Polska jest jednym z dziesięciu największych rynków piwnych świata, a nie ma u nas jeszcze światowego numeru jeden — firmy InBev. W końcu może się ona zdecydować na mocniejsze wejście — wróży Marcin Piróg.

Przedstawiciele branży sugerują, że takie wejście musiałoby się odbyć w drodze przejęcia jednego z czterech głównych graczy. Na rynku spekuluje się, że najbardziej prawdopodobnym kandydatem do przejęcia jest czwarty dziś w stawce piwnej Royal Unibrew Polska, który ma ponoć bardzo słabe wyniki.

— Nie komentujemy spekulacji możliwych przejęciach naszej czy innych firm w branży. Nasza strategia polega na przejmowaniu browarów regionalnych i zbudowaniu grupy. Prowadzimy w związku z tym wiele działań restrukturyzacyjnych, które przynoszą coraz lepsze wyniki. Nasza sprzedaż liczona rok do roku rośnie obecnie szybciej niż rynek. W tym roku udaje się nam też realizować plany finansowe — mówi Maciej Rybicki, dyrektor generalny Royal Unibrew Polska.