Solidne zwyżki w Europie (DAX rośnie o 0,8 proc.) nie wystarczyły, by do zakupów zachęcić także Amerykanów. W pierwszych minutach handlu S&P500, Nasdaq i Dow Jones utrzymują się nieznacznie pod kreską. Słabe otwarcie za oceanem przekłada się na ostrożność inwestorów także na GPW. Choć przed południem WIG20 rósł o prawie pół proc., to obecnie jest już tylko na 0,2 proc. plusie.
Wiadomością dnia jest obniżenie prognoz wzrostu przez EBC, który bez zmien pozostawił stopy procentowe. Jak powiedział prezes banku Mario Draghi na konferencji prasowej, stopniowego ożywienia spodziewać się należy dopiero pod koniec przyszłego roku.
- Te uwagi potwierdzają, że koniunktura w gospodarce będzie słaba. Jeżeli nie dojdzie szybko do porozumienia ws. klifu fiskalnego, giełdą będą miotały doniesienia z Waszyngtonu – ocenia Chad Morganlander, zarządzający towarzystwa Stifel Nicolaus.
Najniżej od ośmiu miesięcy znalazły się notowania Apple. Po wczorajszym 6 proc., największym od końca 2008 r., spadku, dziś straty sięgają kolejnych 3 proc. Jako przyczynę spadków analitycy podają zapowiadaną na dzisiaj rozprawę sądową dotyczącą sporu spółki z Samsungiem.
W negocjacjach ws. klifu fiskalnego w USA nie widać przełomu. Rosnący nacisk na porozumienie na szczycie to najwyraźniej za mało, aby natchnąć inwestorów optymizmem. Kilkudziesięciu republikanów wezwało wczoraj do przełamania impasu dotyczącego podwyżki podatków dla najzamożniejszych Amerykanów. Jak zapewnia prezydent Barack Obama wypracowanie porozumienia może zająć tydzień, jeśli tylko liderzy GOP zgodzą się na kompromis.
