Właśnie zakończyły się rozmowy kwalifikacyjne na stanowisko prezesa Lotniska Modlin. Z informacji „PB” wynika, że zgłosiło się sześciu kandydatów, w tym Leszek Chorzewski, dawniej wieloletni rzecznik LOT-u, który od roku jest p.o. prezesa w Modlinie, i Filip Czernicki, kierownik działu strategii, a do 2013 r. przez siedem lat kierownik zespołu nadzoru właścicielskiego PPL.
Człowiek Chopina
PPL, zarządca Lotniska Chopina, to jeden z czterech akcjonariuszy Lotniska Modlin (30,39 proc. udziałów), obok Agencji Mienia Wojskowego (34,43 proc.), Województwa Mazowieckiego (30,37 proc.) i gminy Nowy Dwór Mazowiecki (4,81 proc.). Trzej główni udziałowcy zwyczajowo mają w zarządzie „swoich przedstawicieli” i obecny konkurs ma wyłonić reprezentanta PPL. W zarządzie są zatrudnieni od 2012 r. Piotr Okienczyc, były prezes, obecnie wiceprezes ds. operacyjnych, oraz Marcin Danił, wiceprezes ds. korporacyjnych.
— Nie na miejscu byłoby wypowiadanie się o konkursie, zanim dostanę od rady nadzorczej rekomendację — mówi Mariusz Szpikowski, dyrektor naczelny PPL.
Obligacje czy akcjonariusz
Przed właścicielami Lotniska Modlin stoją jednak dużo ważniejsze decyzje niż wybór prezesa: sposób finansowania inwestycji.
— Planujemy budowę nowego terminalu i zwiększenie przepustowości do 7 mln pasażerów. Pod terminalem znajdzie się podziemny parking. Trzeba wyremontować drogę kołowania. Zdobyliśmy na te inwestycje finansowanie: wyemitujemy obligacje za 60 mln zł, które obejmie Bank Pekao. Przedstawiliśmy ten plan radzie nadzorczej. Jest zgoda komitetu kredytowego banku, czekamy tylko na zgodę właścicieli — mówi Marcin Danił.
Plan popiera województwo.
— Obligacje są pilnie niezbędne do sfinansowania rozbudowy terminalu i remontów dróg kołowania. Jak najbardziej przychylamy się do tego rozwiązania — mówi Marta Milewska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego.
Inny plan finansowania przedstawił PPL.
— 7 czerwca zaproponowaliśmy pozostałym właścicielom, że PPL podniesie kapitał zakładowy spółki i zwiększy swój pakiet do 51 proc. To inwestycja za ponad 100 mln zł. Oczekiwaliśmy jednak w zamian zmiany w statucie i zniesienia zasady jednomyślności — mówi Mariusz Szpikowski.
Uważa, że obligacje są gorszym rozwiązaniem, bo podwyższą wskaźnik zadłużenia portu, co podroży koszty kredytów.
— Ponadto, 60 mln zł z obligacji to kropla w morzu potrzeb. Zarząd nie przedstawił planu finansowania wszystkich niezbędnych inwestycji. Kluczową jest budowa drogi startowej. Remont obecnej oznaczałby zamknięcie lotniska, odszkodowania dla Ryanaira, a to niepotrzebne koszty. Trzeba, podobnie jak w Katowicach, wybudować drugą równoległą drogę startową. To co najmniej 200 mln zł inwestycji — mówi Mariusz Szpikowski.
Historyczna propozycja
Jednak pozostali udziałowcy wstrzymali się od głosu.
— Zaproponowane zmiany dotyczyły nie tylko zmiany kapitału zakładowego, ale de facto uzyskania pozycji dominującej przez PPL. Nadal deklarujemy chęć rozmów dotyczących zaangażowania kapitałowego PPL i odpowiedniej zmiany umowy spółki. Nie możemy jednak zgodzić się na pozostawienie odpowiedzialności finansowej, czyli dalszego zabezpieczania 130 mln zł wcześniejszych obligacji, na barkach samorządu, w sytuacji, w której nie będziemy już mieli realnego wpływu na spółkę. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom PPL, zaproponowaliśmy, aby PPL wraz z przejęciem odpowiedzialności za spółkę przejął również to zobowiązanie — mówi Marta Milewska.
— To irracjonalne. Poręczenia miały zabezpieczyć sytuację, gdyby port nie spłacał zobowiązań. Gdy PPL inwestuje w Modlinie, ryzyko maleje. Tak czy owak propozycja upadła i traktujemy ją jako historyczną. Musimy szukać alternatywnych rozwiązań i zająć się realną rzeczywistością biznesową, czyli zadbać o zapewnienie przepustowości Chopina — konkluduje Mariusz Szpikowski.
W I kw. 2017 r. Lotnisko Modlin było czwartym pod względem liczby pasażerów portem w Polsce (660 tys.), po Okęciu (2,9 mln), Krakowie (1,2 mln) i Gdańsku (878 tys.). Spółka do końca roku chce wybrać inwestora, który wybuduje trzygwiazdkowy hotel ze 100 pokojami. W 2021 może już kursować do portu bezpośrednie połączenie kolejowe, które z centrum Warszawy zajmie ok. 40 minut. Na ten projekt zarezerwowane jest 200 mln zł unijnego dofinansowania.