Maszyna do mieszkania wciągnęła inwestorów

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2015-09-06 22:00

Metr kwadratowy miniaturowego apartamentu kosztować może tyle, co normalnego, ale cenę mnożymy tym razem nie przez 120, ale przez 12

Dom to maszyna, która powinna być pełna światła, otoczona kojącą zielenią i samowystarczalna. Łatwo odnieść wrażenie, że to jakieś reklamowe hasła kolejnej nowoczesnej inwestycji, ale komentarzy w tym rodzaju udzielał już Le Corbusier, mając zresztą na myśli wizję odbudowy po wojnie. Skrajna funkcjonalność najwyraźniej wróciła ostatnio na krajowy rynek mieszkaniowy, ale tym razem nie pod postacią siermiężnych mrówkowców z kuchniami bez okien, ale w formie klimatyzowanych apartamentowców, których mieszkania są tak małe, że pranie wygodniej zrobić w podziemnej pralni, a zjeść lepiej w restauracji. Idea szwajcarskiego architekta ma, jak widać, nową kilkunastometrową skalę, a nieśmiertelny modernizm — kolejną ludzką twarz.

W CENIE:
W CENIE:
Mieszkania o małym metrażu najszybciej znajdują nabywców, choć te we Wrocławiu kosztują po 8,5-9,3 tys. zł za mkw.
Starter

Lekcja mikroekonomii

Kiedy w latach 60. budowano we Wrocławiu Hotel Asystenta, nikomu nie przyszło prawdopodobnie do głowy, że służący uniwersyteckim pracownikom przeciętny blok przebudowany zostanie kiedyś na mieszczący prawie 150 lokali apartamentowiec. Przestrzeń określana jako luksusowa nie należy jednak do kategorii przepastnych wielopokojowych mieszkań z długim holem, jadalnią i biblioteką, ale wyznaczona jest wąskim przedziałem rozpoczynającym się na 12 mkw., a kończącym na 27 mkw. Przearanżowany hotel wzbudził wśród inwestorów kupujących mieszkania na wynajem takie zainteresowanie, że deweloper przygotowuje właśnie drugi etap, Starter II, którego najmniejsze kawalerki już się wyprzedały.

— Nabywców najszybciej znajdują mieszkania o powierzchni 12-14 mkw., a ceny w naszym mikroapartamentowcu wahają się od 8,5 tys. zł do 9,3 tys. zł za mkw. 12,5-metrowa kawalerka kosztuje więc około 110-120 tys. zł, a jeśli planowalibyśmy ją wynająć, możemy oczekiwać czynszu w wysokości 990 zł. W przypadku lokali o powierzchni 23-26 mkw. miesięczna stawka wynosiłaby 1,4-1,7 tys. zł — mówi Monika Szymańska-Antosiak z biura prasowego Startera. Apartament zmniejszony do rozmiarów niewielkiego pokoju może więc okazać się zyskownym rozwiązaniem, ale wyłącznie w pobliżu centrum miasta, i to takiego, w którym studentów i nowych pracowników przybywa w wystarczającym tempie.

Po wielkości lokali można co prawda wnioskować, że nietrudno byłoby je zapełnić, ale w obrębie budynku odwiedzających potrzebowały będą też sklep, klub, restauracja, siłownia i zaplanowany na dachu zielony taras, który zgodnie z duchem modernizmu zespalać ma zamieszkałą wspólnotę z przyrodą.

Nowa nowoczesność

Trudno sobie wyobrazić, żeby jakiś nowy trend — szczególnie jeśli uważany jest przez sceptyków za absurdalny — prędzej czy później nie znalazł swojego odpowiednika w Warszawie. Stołeczne Miasteczko Rubikon pomieścić ma na dwóch piętrach blisko 250 jedno-, a nawet dwupokojowych lokali, których powierzchnia wynosić ma od 17 do 49 mkw. Prowadzący właśnie ostatnie wykończeniowe prace deweloper również w tym przypadku roztacza przed inwestorami wizję najwyższej możliwej użyteczności — od całodobowej recepcji i bezprzewodowego internetu zaczynając, a na przypisanym każdemu mieszkaniu balkonie czy tarasie kończąc.

Poza warszawskimi Włochami podobna budowa rozpoczęła się kilkanaście dni temu na Woli, gdzie inwestorom proponowana jest nawet gwarantowana umową 7-procentowa stopa zwrotu w przypadku najmu.

— Pierwsze mieszkania o powierzchni 14 i 19 mkw. zostały już sprzedane, a ogólne zainteresowanie zakupem tego typu lokali, głównie w charakterze inwestycji, oceniamy jako wysokie — komentuje Marek Roefler, prezes firmy Dantex. Można przypuszczać, że funkcjonalne przestrzenie, pomimo niewielkiego rozmiaru, mogłyby się spodobać Le Corbusierowi, nie do końca wiadomo jednak, co powiedziałby na podobny rozkład, ale w starych kamienicach.

Typowa miejska zabudowa składała się przed wojną z kamienicy frontowej i trzech oficyn zamykających patio, a plany nowszej wersji modelu dodają do tego jeszcze największą możliwą ilość kawalerek. W kwietniu spółka Magmillon kupiła w tym celu zabytkową kamienicę na warszawskiej Pradze Północ, w której znaleźć mają się i apartamenty w klasycznym rozumieniu i takie mierzące dwadzieścia kilka metrów kwadratowych.

Chociaż szwajcarski architekt dawne budownictwo ze studnią porównywał do romantycznych pajęczyn, z których jak najszybciej oczyścić trzeba umysł, mieszkańcy czystych ideowo superjednostek mieli co do tego wątpliwości już w minionym ustroju.

Mieszkania jednego z takich warszawskich osiedli mają właściwie jednakową powierzchnię jak mikroapartamenty, a w dodatku nawet lepszą lokalizację, ale tamtych rozwiązań zdecydowanie nikt nie zalicza już ani do nowoczesnych, ani do luksusowych, prawdopodobnie nie tylko ze względu na zamurowane ściany luksferów. Wbrew okolicznościom, bohaterowie dokumentu o Osiedlu za Żelazną Bramą pokazali kiedyś, że nawet na tak małej, mikroapartamentowej przestrzeni, zmieścić można, jak się chce, rycerską salę — i to nie w wersji mikro, ale z kominkiem, konnymi portretami i kompletną zbroją, o ile zamiast zbrojowni wystarczy jej róg pokoju.