W handlu historia zatacza koło — przekonuje Tomasz Czechowicz, prezes MCI Management. W internecie najpierw popularność zdobyły bazary — czyli serwisy aukcyjne — które potem musiały ustąpić miejsca supermarketom w rodzaju Amazona.
Teraz zaś — przynajmniej według przedstawicieli notowanego na GPW funduszu — przyszła pora na rozkwit dużych, specjalistycznych e-sklepów z wszystkich segmentów tradycyjnego rynku. Dlatego MCI zainwestowało w niemiecki Windeln, który dzięki pieluszkom chce zapanować nad sieciowym rynkiem artykułów dla niemowląt — e-sklep w ubiegłym roku miał 27 mln EUR przychodów, w 2013 r. celuje co najmniej w 70 mln EUR.
— W e-handlu nie ma sensu myśleć o rozwoju w kraju, trzeba planować ekspansję w całym regionie. Najlepszą pozycję startową mają firmy niemieckie, z potencjałem do budowy ogólnoeuropejskich czempionów handlowych. Sądzimy, że Windeln stanie się liderem w swojej kategorii na kontynencie — mówi Tomasz Czechowicz.
Działający od 2,5 roku Windeln na razie obecny jest tylko na rynku niemieckim. Niedługo się to zmieni.
— W Szwajcarii działa już wersja beta naszego serwisu, latem planujemy debiut na rynku polskim i czeskim. W przyszłym roku będziemy chcieli wejść do Włoch, zastanawiamy się też nad rynkiem holenderskim — mówi Konstantin Urban, dyrektor zarządzający Windelna. Jego zdaniem, niemowlęcy e-sklep to samograj.
— Pieluszki i jedzenie dla niemowląt gwarantują, że klienci będą regularnie wracali — a przy okazji kupowali inne artykuły z wyższymi marżami. Koszty marketingu są niskie na tle branży internetowej — wynoszą 7 proc. i stale spadają — a rynek jest jeszcze młody i będzie bardzo szybko rósł — mówi Konstantin Urban.
Windeln powołuje się na południowokoreański przykład — tam aż 80 proc. pieluch sprzedawanych jest w sieci. Tymczasem globalnie to 8 proc., a w Polsce — ok. 2 proc. W perspektywy e-handlu artykułami dziecięcymi wierzy też giełdowa Hygienika, produkująca artykuły higieniczne dla niemowląt.
— Sprzedaż pieluszek przez internet to bardzo dobry pomysł, też się nad tym zastanawiamy. Jeszcze w tym półroczu możemy pojawić się w istniejących sklepach internetowych — mówi Kamil Kliniewski, prezes Hygieniki.
MCI nie ujawnia, ile wyłożyło na pakiet akcji e-sklepu — ani nawet tego, jak duży jest ten pakiet. Wiadomo jedynie, że wraz z funduszem 360 Capital Partners dorzuciło „ponad 15 mln EUR” do kapitału spółki, w której akcjonariacie już wcześniej pojawiły się fundusze DN Capital i Action Equity Partners. — Jesteśmy największym inwestorem w tej rundzie finansowania — mówi tylko Tomasz Czechowicz.