Inwestycje na rynku medycznym, stworzenie funduszu corporate venture capital, a także „konserwatywne, profesjonalne inwestowanie w akcje światowych blue chipów oraz projekty nieruchomościowe" - takie pomysły na zagospodarowanie liczonych w setkach milionów złotych pandemicznych zysków przedstawiał rok temu inwestorom Wiesław Żyznowski, twórca, prezes i główny akcjonariusz Mercatora.
Pojawiły się inwestycje na rynku kapitałowym, ale największym nowym obszarem mogą stać się nieruchomości. W środę giełdowy producent rękawic poinformował o stworzeniu spółki Mercator Estates, która w ramach grupy zajmie się działalnością deweloperską.
„Zakładana formuła inwestowania to obejmowanie udziałów w spółkach celowych lub udzielanie takim spółkom finansowania dłużnego. Emitent zakłada również, że projekty, w które zaangażowany będzie Mercator Estates, mogą być realizowane we własnym zakresie lub we współpracy z zewnętrznymi partnerami, odpowiadającymi w szczególności za zarządzanie tymi projektami”- podał Mercator w komunikacie.

Nieruchomościowa dywersyfikacja
W nieruchomościową nogę działalności Mercator ma w ciągu roku zainwestować ok. 150 mln zł. Na koniec pierwszego kwartału grupa miała ok. 390 mln zł gotówki i innych aktywów finansowych. Po co jej nieruchomości?
- Od chwili, gdy zaczęliśmy generować nadzwyczajnie zyski pandemiczne, zapowiadaliśmy, że będziemy chcieli zdywersyfikować biznes. Rękawice produkujemy w Tajlandii, sprzedajemy na całym świecie, podlegamy presji azjatyckiej konkurencji i cen surowców. W tym kontekście wejście na rynek polskich nieruchomości to pojawienie się na drugim biegunie biznesowym, dywersyfikacja z prawdziwego zdarzenia. Sądzę, że to słuszna decyzja z punktu widzenia stabilności biznesu oraz powiększania wartości dla akcjonariusz poprzez ochronę i mnożenie kapitału - tłumaczy w rozmowie z PB Wiesław Żyznowski
Z punktu widzenia akcjonariuszy sens mogłoby mieć też po prostu wypłacenie im gotówki w drodze dywidendy - a potem ci, którzy chcieliby zdywersyfikować się na nieruchomości, mogliby zainwestować choćby w którąś z giełdowych spółek od lat zajmujących się tym rynkiem.
- Wypłaciliśmy już duże pieniądze, ponad 350 mln zł w trzech skupach akcji, proponujemy też dywidendę za rok 2022. Oprócz interesu akcjonariuszy istotny jest jednak jeszcze interes samej spółki. Chciałbym, żeby Mercator zachował istotną część nadwyżki finansowej z lat 2020-21 i generował na niej zyski, by móc inwestować w kolejne projekty w przyszłości – mówi Wiesław Żyznowski.
Szef Mercatora uważa, że wejście w nieruchomości przełoży się też na korzyści dla akcjonariuszy, przede wszystkim długoterminowych.
- Prywatnie w ostatnich latach dużo zainwestowałem w biznes deweloperski i te kompetencje może wykorzystać Mercator Estates, który będzie lekką, zwinną i efektywną organizacją. Jako Grupa Mercator Medical pozostaniemy biznesem medycznym, rękawiczkowym, to będzie nasza główna działalność, a nieruchomości traktujemy jako formę inwestowania finansowego, nie działalność, w której będziemy bardzo aktywni operacyjnie - mówi Wiesław Żyznowski.
Mieszkaniowy fundament
Jakie plany ma Mercator w deweloperce?
- Spodziewamy się pierwszej umowy dosłownie na dniach. Będziemy realizować inwestycje samodzielnie lub wchodzić w joint-venture, ale z zasady jako udziałowiec większościowy. Rozpatrujemy projekty w całej Polsce, ale ze względu na znajomość rynku lokalnego w portfelu mogą przeważać nieruchomości na południu kraju, zwłaszcza w Małopolsce. Skoncentrujemy się głównie na inwestycjach mieszkaniowych - od budżetowych po segment premium, w grę wchodzą też obiekty turystyczno-rekreacyjne. Być może w przyszłości pomyślimy o innych segmentach rynku nieruchomości - mówi prezes Mercatora.
Co grupa zrobi z resztą pandemicznych zysków, których nie wypłaciła akcjonariuszom i nie włoży w nieruchomości?
- Skalę inwestycji w nieruchomości możemy potencjalnie zwiększyć - jeśli wyniki tego segmentu i wewnętrzna stopa zwrotu będą to uzasadniały. Drugą możliwością jest zainwestowanie pieniędzy w naszej branży podstawowej, jeśli koniunktura w niej się zmieni - tu w grę wchodzą tak przejęcia, jak i własne projekty produkcyjne. Trzecia, najmniej prawdopodobna możliwość, to dalsza dywersyfikacja i wejście w kolejną branżę - mówi Wiesław Żyznowski.
Mercator po okresie pandemicznej hossy, która powiększyła zasoby gotówkowe firmy (na koniec I kwartału było to 181 mln zł w środkach pieniężnych i 210 mln zł w pozostałych aktywach finansowych), ponosi straty w podstawowym biznesie. W I kwartale na poziomie netto strata sięgnęła 17,7 mln zł. Podczas środowej sesji, już po ogłoszeniu planów deweloperskich, kurs spółki na GPW rósł o ponad 10 proc., do najwyższego poziomu od końca ubiegłego roku.