Na warszawskiej giełdzie pandemia nikomu nie przysłużyła się tak mocno, jak Mercatorowi Medical. Spółka, produkująca w Tajlandii i dystrybuująca na całym świecie rękawice ochronne, zdrożała w ubiegłym roku o ponad 4 tys. proc., a według wstępnych wyników na czysto zarobiła około 0,95 mld zł. Przedstawiciele spółki liczą na to, że pandemiczne żniwa szybko się nie skończą.
- To był absolutnie nadzwyczajny, wyjątkowy pod każdym względem rok. Pandemia jest oczywiście zjawiskiem negatywnym w skali globalnej, ale z punktu widzenia wyników naszej spółki jej wpływ był bardzo pozytywny. Początek tego roku nie zwiastuje większych zmian. Rozpoczęto szczepienia, co daje nadzieje na skuteczną walkę z pandemią – a jednocześnie wysoki popyt na rękawice medyczne, znacznie przewyższający podaż, wciąż się utrzymuje. Gorączka popytowa, związana z pandemią, w najmniejszym stopniu nie wygasa – mówi Wiesław Żyznowski, prezes i główny akcjonariusz Mercatora (ma 61 proc. akcji).
W czwartym kwartale według szacunkowych wyników Mercator miał 654,1 mln zł przychodów - o 374 proc. więcej niż w tym samym okresie poprzedniego roku oraz o 10,5 proc. więcej niż w trzecim kwartale. Na poziomie EBITDA spółka zarobiła w tym okresie 413,6 mln zł (wzrost o 5,8 proc. w stosunku do trzeciego kwartału), a na poziomie netto - 369,7 mln zł (o 3,9 proc. więcej niż w poprzednim kwartale).
Rynek na te wyniki zareagował negatywnie – podczas poniedziałkowej sesji kurs spadał o ponad 8 proc., choć we wtorek odrobił już większość strat.
- Wyniki czwartego kwartału potwierdzają, że wpływ pandemii na nasz biznes to nie jest krótkotrwały, jednorazowy efekt. Każdy kwartał jest lepszy od poprzedniego, utrzymujemy bardzo wysoką marżę EBITDA na poziomie prawie 65 proc. W czwartym kwartale w wolniejszym stopniu niż wcześniej przyrastała nam wolna gotówka, ale wynikało to z czynników rynkowych: dostawcy produktów, które dystrybuujemy, wymagają od klientów przedpłat – mówi Witold Kruszewski, członek zarządu i szef finansów Mercatora.
Spółka nie prognozuje wyników następnych kwartałów, ale jej przedstawiciele zapewniają, że wyraźnego pogorszenia nie ma się co obawiać.
- Nie widzimy trendu spadku cen rękawic. Ich poziom wciąż jest wysoki i nie spodziewamy się, by spadek cen, gdy w końcu do niego dojdzie, był gwałtowny i drastyczny – mówi Wiesław Żyznowski.
Mercator już w połowie ubiegłego roku zapowiadał przygotowanie strategii, w ramach której miał określić nowe kierunki inwestycji, możliwe dzięki nadzwyczajnym pandemicznym zyskom. Na razie nie ujrzała ona światła dziennego.
- Ciągle pracujemy nad szczegółami strategii. Część jej elementów jest już gotowa, więc bardzo szybko - licząc od teraz - będziemy o nich informować rynek. Obecnie nie mamy w planach publikacji całej, wieloletniej strategii z listą różnych przedsięwzięć, w które będziemy chcieli inwestować w najbliższych latach - to byłoby chyba zbyt duże ułatwianie życia naszym niegiełdowym konkurentom, którzy uważnie śledzą nasze raporty bieżące – mówi Wiesław Żyznowski.
Spółka zapowiadała, że będzie wchodzić w biznesy uzupełniające produkcję rękawic medycznych i ochronnych. Szczegółów wciąż brak.
- Ci, którzy się nami nie znudzą i nie porzucą nas na rzecz innych spółek, będą mogli w kolejnych kwartałach czytać o „grubych rzeczach”, w które będziemy wchodzić – zapowiada prezes Mercatora.